| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Nie chodzi o to, by robić testy na koronawirusa, a potem chować je pod dywan. Kluczowe jest racjonalne zachowanie – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL Jarosław Pinkas, Główny Inspektor Sanitarny.
Przypadki zakażenia koronawirusem wykryto już w sześciu klubach PKO Ekstraklasy. Mowa o Wiśle Płock, Lechii Gdańsk, Legii Warszawa, Górniku Zabrze, Pogoni Szczecin oraz Śląsku Wrocław. Pewne jest, że zalecenia medyczne zmienią się przed rozpoczęciem rozgrywek.
Z powodu zagrożenia koronawirusem odwołano już Superpuchar, a także dwa spotkania Pucharu Polski. W planowanym terminie nie odbędą się mecze Podhala Nowy Targ z Pogonią Szczecin oraz Sandecji Nowy Sącz z Rakowem Częstochowa.
Sytuacja wokół futbolu sprawiła, że w czwartek doszło do spotkań przedstawicieli polskiego futbolu z Jarosławem Pinkasem Głównym Inspektorem Sanitarnym, który w rozmowie z TVPOSPORT.PL opowiada o efektach. Wszystko wskazuje na to, że ewentualne zakażenia jednego gracza nie powinny wpływać na całe zespoły. –Polski sport można uznać za bezpieczny – twierdzi Pinkas.
Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Polska piłka ma problem z Covid-19? Do tej pory w sześciu klubach PKO Ekstraklasy wykazano zakażenie koronawirusem. Za każdym razem chodziło o pojedynczego piłkarza czy członka sztabu.
Jarosław Pinkas: – Przy takiej liczbie graczy, a także członków sztabów szkoleniowych i działaczy, nie jest to specjalnie duża liczba. Jesteśmy na 15. miejscu w Europie w kontekście zapadalności na Covid-19. W Polsce nie jest ona zbyt wielka. To pochodna ilości wirusa w populacji, ale w przypadku piłkarzy może tego być zdecydowanie mniej, a na tym powinno zależeć graczom. Kluczowe jest racjonalne zachowanie.
– Jak wygląda rola GIS-u gdy w drużynie piłkarskiej dochodziło do zakażenia?
– Każdy piłkarz jest traktowany jak normalny obywatel. Jeśli stwierdzano zakażenie, dostawaliśmy informację o przypadku dodatnim. Przeprowadzaliśmy dochodzenie epidemiczne, zawodnik był izolowany, a przy tym analizowaliśmy, kto powinien zostać objęty kwarantanną. Informacje przekazywali na ogół klubowi lekarze. Trudno nam o zachowanie proaktywne, bo związków sportowych jest mnóstwo, a drużyn jeszcze więcej. Staramy się, by nasze rekomendacje były uniwersalne. Sport w Polsce jest bezpieczny.
– Czwartkowe spotkanie ze środowiskiem piłkarskim przyniosło dobre efekty?
– Spotkanie z przedstawicielami Polskiego Związku Piłki Nożnej i Ekstraklasy było owocne. Rozmawialiśmy o stworzeniu dobrych praktyk przeciwdziałających epidemii. Futbol nie jest specjalnie kontaktową dyscypliną, co potwierdzają badania przygotowane przez Duńczyków. Na boisku nie jest łatwo o zakażenie, bo nie ma wielu kontaktów między graczami. Zawodnicy są w miarę bezpieczni, ale muszą mieć świadomość, że żyją i wybiegają na boisko w czasie pandemii.
Dziś w @GIS_gov odbyło się spotkanie z @pzpn_pl ,@_Ekstraklasa_ i @LegiaWarszawa w zakresie współpracy przy organizacji rozgrywek piłkarskich oraz zasad bezpieczeństwa przeciwepidemicznego. @TomaszZahorski1 dziękujemy za zapoczątkowanie wspólnej inicjatywy.
— Główny Inspektorat Sanitarny (@GIS_gov) August 13, 2020
Bo łączy nas piłka! pic.twitter.com/Fidcc9M3Y4
– Powołajmy się na piątkowy przykład. Śląsk Wrocław poinformował, że wykryto zakażenie u jednego z piłkarzy. W niedzielę drużynę czeka meczu Pucharu Polski z ŁKS-em. Zakładamy, że gracz jest izolowany, a reszta zespołu zdrowa – możemy rozegrać spotkanie?
– Mam nadzieję, że kwarantanna nie będzie musiała pokrzyżować szyków. Inspekcja Sanitarna przeprowadzi dochodzenie epidemiologiczne i w ten sposób będziemy mieli odpowiedź czy zawodników można wypuścić na boisko. Mamy indywidualne podejście do każdego przypadku. Zawsze trzeba spróbować zbadać, kiedy mogło dojść do zakażenia. Jeśli piłkarze stosowali dystans społeczny, kwarantanna nie musi być potrzebna, ale ostateczną decyzję będzie podejmował Powiatowy Inspektor Sanitarny.
– Jak często powinny być przeprowadzane testy?
– Nie chodzi o to, by wykonywać je co tydzień. Kluczowa jest systematyczność badań, a na to wpływ będzie miała także aktualna sytuacja epidemiologiczna w kraju. Do tego będzie dochodził czynnik zapadalności na koronawirusa, który może być różny w zależności od województwa. Przestrzegając zasad dystansowania, sytuacja będzie pod kontrolą.
– Główny Inspektorat Sanitarny zgłaszał jakiekolwiek zastrzeżenia do wcześniejszych procedur medycznych opracowanych przez PZPN oraz Ekstraklasę S.A?
– Nie zgłaszaliśmy. Muszę za to przyznać, że do takiego spotkania doszło dość późno. Z wieloma związkami pracowaliśmy już od dwóch-trzech miesięcy. Pierwsi byli przedstawiciele żużla. Potem rozmawialiśmy z działaczami Polskiego Związku Piłki Siatkowej czy Polskiego Związku Tenisa Stołowego. Analizowano wtedy sytuację na stadionach czy w halach sportowych, a także możliwość zapewnienia bezpieczeństwa zawodnikom i kibicom. W przypadku piłki nożnej, procedury opracowano, ale teraz wszystko zostanie doprecyzowane i dostosowane do aktualnej sytuacji.
– Jest pan w stanie powiedzieć, że Ekstraklasa ruszy zgodnie z planem 21 sierpnia i wszystkie mecze pierwszej kolejki zostaną rozegrane?
– Na bieżąco analizujemy sytuację epidemiologiczną, która w Polsce nie jest zła. Mamy sporą liczbę zakażeń, które ograniczają się do nieco ponad dwudziestu powiatów. Mam przekonanie, że liga ruszy, ale sytuacja jest dynamiczna. Nikt nie ma umiejętności profetycznych, by przewidzieć, co będzie działo się 21 sierpnia. Analizując trendy i modele rozprzestrzeniania się wirusa, wydaje się, że powinno być bezpiecznie. Sam jestem kibicem i brakuje mi już nieco piłki w naszym wydaniu.
– Stadiony staną się miejscem promowania zasad właściwego postępowania w pandemii?
– To dla mnie niezwykle ważne, że Główna Inspekcja Sanitarna będzie miała możliwość przedstawienia właściwych zasad wszędzie tam, gdzie gromadzą się kibice. Podjęte zostaną pewne działania promocyjne związane z przeciwdziałaniem epidemii.
– Są dyscypliny, które obecnie mogą być w Polsce problemem w kontekście koronawirusa? Zakażeni byli już piłkarze, siatkarze, lekkoatleci, hokeiści…
– Wirus rozprzestrzenia się najmocniej wtedy, gdy między ludźmi dochodzi do bardzo bliskiego kontaktu. Pojawia się też kwestia, jak długo trwa ta styczność. Jest kilka dyscyplin, które z założenia mogą być mniej bezpieczne, gdzie łatwiej o transmisję wirusa. Jesteśmy w kontakcie z minister sportu. Wydajemy rekomendacje dotyczące imprez i obecności kibiców na trybunach. Z duża dozą ostrożności oceniłbym, że polski sport można obecnie uznać za bezpieczny.
– Obecnie stadiony mogą być wypełnione w pięćdziesięciu procentach. Nie ma żadnego zagrożenia, że ta liczba ulegnie zmianie?
– Liczba kibiców powinna i jest mniejsza w powiatach, które są najbardziej zagrożone, "żółte" i "czerwone". Sami kibice muszą mieć wtedy świadomość problemu i nie powinni się gromadzić, również poza stadionami. Dotychczasowa analiza zachowania fanów wskazuje, że na trybunach nie jest najgorzej. Generalnie ludzie są rozważni i zwracają uwagę na potrzebę zachowania dystansu społecznego.