15 sie 2020 | Piłka nożna / Puchar Polski

Artur Skowronek: to był blamaż, ale muszę zachować spokój

Artur Skowronek (fot. 400mm.pl) — Artur Skowronek po przegranej Wisły Kraków z KSZO Ostrowiec (fot. 400mm.pl)

Takiego blamażu nie pamiętają najstarsi kibice Wisły Kraków. Biała Gwiazda odpadła z Pucharu Polski po przegranej z trzecioligowym KSZO Ostrowiec Św. – Ta przegrana bardzo boli, ale muszę podejść do niej ze spokojną głową – mówi trener krakowian Artur Skowronek.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

SENSACJA W PUCHARZE POLSKI! TRZECIOLIGOWIEC OGRAŁ WISŁĘ

W Ostrowcu krakowianie wyszli na prowadzenie na początku drugiej połowy, ale potem stracili dwa gole i sensacja stała się faktem.

– Jesteśmy na siebie bardzo źli, sfrustrowani tą sytuacją, bo to jest blamaż dla naszego klubu i zdajemy sobie z tego sprawę. Musimy za to brać odpowiedzialność, wziąć to na klatę. I tak będzie. Najlepszą odpowiedzią będzie zwycięstwo w lidze i teraz kluczowe będzie odpowiednie wejście w te rozgrywki. Oczywiście, nie zapomnimy tego, co się dziś wydarzyło. Byliśmy bardzo nieskuteczni. Mieliśmy sporo okazji stuprocentowych i mogliśmy ten mecz lepiej poprowadzić, ale tak się nie stało. Stały fragment gry napędził przeciwnika... Z dużą dozą chłodnej głowy muszę podejść do tej sytuacji i wyprowadzić ją na prostą – mówi Skowronek.

Jego drużyna rozsypała się w drugiej połowie, zaraz po dokonaniu dwóch zmian. – Bardzo długo ten mecz kontrolowaliśmy i stwarzaliśmy sytuacje. W pierwszej części mieliśmy chyba cztery setki z których musiały paść bramki. Wtedy nasza gra byłaby spokojniejsza. Oczywiście, jesteśmy rozliczani z wyniku – zaznacza trener.

Po golu na 0:1 wydawało się, że to krakowianie przejmą inicjatywę. Stało się inaczej, a im dłużej trwał mecz tym przewaga trzecioligowca była coraz wyraźniejsza.

I @WislaKrakowSA juz poza Pucharem Polski. pic.twitter.com/Hso2MCb3EK
— Mateusz Miga (@MateuszMiga) August 15, 2020

– Nie powiedziałbym, że druga połowa była pod dyktando gospodarzy, bo zbyt wiele okazji nie stworzyli. Nie pamiętam strzałów, czy oblężenia naszej bramki. Po tym stałym fragmencie gry na pewno przeciwnik złapał tlen. Napędzili ich kibice, a my nie nie potrafiliśmy przejąć inicjatywy. Mecz zamknął strzał z dystansu, który powinniśmy wcześniej zblokować, być aktywni w strefie – tłumaczy Skowronek.

Trudno jednak tłumaczyć porażkę z drużyną grającą o trzy poziomy niej. – To prawda. Powinniśmy kontrolować ten mecz, ale to jest piłka. Nie takie rzeczy się działy i dzisiaj dostaliśmy, kolokwialnie mówiąc, w łeb i trudno jest tu cokolwiek bronić – zaznacza trener Białej Gwiazdy.

Skowronek liczy, że nowi zawodnicy wkrótce wniosą więcej do gry jego zespołu. – Piłkarze, którzy do nas przyszli mają jakość. Udowadniali to w kilka lat grając na dobrym poziomie. To będą wzmocnienia. Oni przyszli w ciągu ostatnich dwóch tygodni, więc potrzebują jeszcze czasu. Cały czas się uczą. Nie ma jednak co usprawiedliwiać. Powinniśmy wygrać ten mecz – mówi. Dodaje jednak, że chętnie widziałby w zespole nowe twarze, choćby po to, by wzmocnić ofensywę.

– Potrzebujemy jeszcze wsparcia z przodu, ale ja już dziś bym nie rozliczał totalnie dzień Olka czy Fatosa. Tym bardziej, że dziś musieliśmy grać dwoma młodzieżowcami i to determinuje wiele. Możemy wiele opowiadać, ale trzeba podejść do tego tematu trzymając ciśnienie pomimo ogromnej frustracji – mówi.

W Ostrowcu w bramce Wisły stał Michał Buchalik. Miał bronić w rozgrywkach Pucharu Ekstraklasy. W lidze bronić będzie Mateusz Lis.