{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Rakieta znów pofrunęła w kosmos! O’Sullivan mistrzem świata po raz szósty. "Jestem w fantastycznym towarzystwie"
Sara Kalisz /
Można go kochać albo nienawidzić. Jedno jest pewne – obok Ronniego O’Sullivana nie da się przejść obojętnie. 44-letni snookerzysta w niedzielę sięgnął po szósty tytuł mistrza świata. Jest jednym z najstarszych zdobywców tego trofeum.
Droga Ronniego O’Sullivana do mistrzostwa świata 2020 była wyboista. W pierwszej rundzie błyskawicznie pokonał Thepchaiya Un-Nooh 10:1. W kolejnej triumfował nad Dingiem Junhui 13:10. W ćwierćfinale Mark Williams w pewnym momencie sobie go podporządkował, ale mimo Ronniemu udało się odrobić straty i wygrać 13:10. Prawdziwym "szaleństwem" były zmagania półfinałowe z Markiem Selbym. Młodszy z Anglików prowadził już 16:14 i był o frejma od awansu do finału. W fantastycznej końcówce The Rocket pokazał swój geniusz i praktycznie nie dał oponentowi podejść do stołu. Wygrał 17:16. W finale bez większych problemów pokonał Kyrena Wilsona 18:8.
Król snookera jest jeden. Szóste mistrzostwo świata Ronniego O'Sullivana
Dla O’Sullivana to szósty tytuł mistrza świata w karierze. – Cieszyłem się, kiedy zdobyłem pierwszy tytuł mistrza świata. Gdy sięgnąłem po czwarty, mogłem nazwać siebie jednym z najlepszych, ponieważ tyle razy trofeum wygrał John Higgins. Wszystko powyżej sprawia, że jest się w fantastycznym towarzystwie – powiedział The Rocket ("Rakieta") po triumfie w Sheffield.
Mimo że podczas turnieju przeżywał wzloty i upadki (pamiętny "hit and hope" w końcówce meczu z Selbym) wytrzymał presję i tym razem zachował skupienie do ostatniego frejma, co nie zawsze mu się udawało (zdarzyło się, że znudzony lub sfrustrowany kończył mecz wcześniej, wychodząc z hali). – To, co mam, to długowieczność. Doprowadzam się do formy, a następnie ją tracę, a mój umysł czasami błądzi. Później znów smakuję trochę (snookerowe formy – przyp. red.) i chcę sprawdzić, czy nadal mam to coś – tak robiłem też w turnieju mistrzostw świata. Kiedy ćwiczy się pięć lub sześć godzin dziennie, robi się to po to, by wiedzieć czy uderza się wystarczająco prosto, by poradzić sobie pod presją – dodał doświadczony Anglik.
Ronnie O’Sullivan docenił również swojego finałowego rywala. 28-letni Kyren Wilson to sensacja turnieju. Był to dla niego pierwszy finał mistrzostw świata w karierze. Co ciekawe, jeszcze kilka dni temu The Rocket o młodszych kolegach nie wyrażał się tak pozytywnie. – Kyren to czołowy gracz i cały czas idę rozwija. Ma pragnienie, głód i wiarę w swoje umiejętności. Jego ogień świeci wystarczająco jasno, że w końcu mu się uda. Wygra ten turniej któregoś dnia. Jest o milę przed wszystkimi snookerzystami w jego wieku i chce podnieść sobie poprzeczkę – zakończył triumfator mistrzostw świata.
Za triumf w finale Ronnie O’Sullivan zainkasował 500 000 funtów. Kolejny snookerowy turniej rozegrany zostanie we wrześniu.
Czytaj też:
Legenda snookera Ronnie O'Sullivan porównał się do księcia Williama
Stephen Maguire. Dżentelmen bez muszki i Tiger Woods snookera z 260 000 funtów w kieszeni