21 sie 2020 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Wraca PKO Ekstraklasa. Sanepid wkracza do akcji

Mecz Lecha z Lechią w poprzednim sezonie (fot. PAP) — Ten sezon to może być niezły "kocioł". Na zdjęciu mecz Lecha z Lechią w poprzednim sezonie (fot. PAP)

W rozgrywkach PKO Ekstraklasy pojawił się nowy, mocny gracz. Los rozgrywek wielokrotnie leżeć będzie w rękach Wojewódzkich Stacji Sanitarno-Epidemiologicznych. W klubach jednak też nie próżnowano. Mimo rekordowo krótkiej przerwy w rozgrywkach w kilku klubach uznano, że to dość czasu, by wywołać małe trzęsienie ziemi. W Jagiellonii i Stali Mielec doszło do zmiany trenera. A Wisła Płock zakontraktowała kilkunastu nowych piłkarzy. Kto zyskał, a kto stracił podczas tej ekspresowej przerwy?

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

TOP 10. NAJCIEKAWSZE NOWE TWARZE W EKSTRAKLASIE

Sanepid to nowy gracz w świecie piłki. W rozgrywkach UEFA już ma wiele do powiedzenia. Gdyby Legia Warszawa w pierwszej rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów swój mecz grała na wyjeździe prawdopodobnie byłaby już... poza rozgrywkami. W przypadku wykrycia koronawirusa w drużynie gospodarzy lub gości, dalsze kroki należą do Sanepidu. Czy wystarczy wyjąć ze składu tylko tego jednego piłkarza i gramy dalej? A może to za mało i na kwarantannę musi udać się cały zespół? I można odnieść wrażenie, że gospodarze mogą liczyć na fory. Legia zagrała z Linfield choć koronawirus został wykryty u Josipa Juranovicia. A jak Slovan Bratysława przyleciał na Wyspy Owcze z zakażonym piłkarzem – na kwarantannę wysłana została cała drużyna i jeśli Slovan zagra ten mecz, to drużyną rezerw.

W rozgrywkach ligowych Sanepid też będzie mieć wiele do powiedzenia, bo to właśnie ta instytucja będzie podejmować kolejne kroki w przypadku wykrycia koronawirusa. Według zaleceń UEFA mamy grać dopóki w drużynie będzie co najmniej 13 zdrowych zawodników. Brzmi to jak opis zupełnie innej gry. Wyobrażacie sobie to? Końcówka sezonu, mecz decydujący o tytule. U gospodarzy na ławce dwóch zdrowych piłkarzy, w zespole gości podobnie. Drużynę gospodarzy prowadzi klubowy lekarz, bo reszta sztabu przebywa na kwarantannie. Goście grają pod dyktando kierownika zespołu.

Oby tak nie było, ale nie zmienia to faktu, że Sanepid będzie grał bardzo ważną rolę. Cała drużyna na kwarantannę i mamy problem. Przed nami z pewnością sezon wielu zmian, wielu zwrotów akcji. Kibice muszą być gotowi na każdy scenariusz. Łącznie z takim w którym ktoś nagle uznaje, że to nie ma sensu i zamyka przedstawienie.

Wraca PKO Ekstraklasa! Transmisje w Telewizji Polskiej

Wraca PKO Ekstraklasa! Transmisje w Telewizji Polskiej

Kapustka wrócił do Polski. "Lewandowski dał mi radę"

Czytaj też

Bartosz Kapustka w Legii Warszawa (fot. PAP/Leszek Szymański)

Kapustka wrócił do Polski. "Lewandowski dał mi radę"

***
Letnia przerwa była wyjątkowo krótka. Piłkarze ledwie wyjechali na biwaki, a już musieli myśleć o powrocie. W większości klubów urlopy trwały około tygodnia, może kilka dni więcej. To ma się nijak wobec przymusowej przerwy, którą otrzymali piłkarze podczas pandemii. Wtedy jednak trudno było myśleć o prawdziwym wypoczynku, skoro wszyscy byliśmy pozamykani w domach.

Teraz już wszyscy myślą o nowym sezonie. Krótka przerwa bardzo intensywnie wykorzystana została w Jagiellonii Białystok. Podobnie było zimą, bo przecież także wtedy na Podlasiu wymieniono trenera. Z końcem grudnia za stery chwycił Iwajło Petew. Bułgar miał być trenerem na lata, a został tylko do lata. W roli pierwszego trenera Jagi pod koniec poprzedniego tygodnia zadebiutował już Bogdan Zając.

To jego pierwsza samodzielna praca w roli trenera. Do tej pory Zając znany był z roli asystenta Adama Nawałki. Dziś ciągle grzeje się w blasku tamtej sławy, bo przecież Nawałka kojarzony jest nie tylko z nieudanymi mistrzostwami świata. Pamiętamy go przede wszystkim z bardzo dobrego dla nas Euro 2016. Teraz Zając będzie chciał wykorzystać tamte doświadczenia w pracy w roli trenera ligowego. Powierzenie mu drużyny to bardzo zaskakujący ruch. W zespole narodowym Zając nie był od siania pozytywnego fermentu, raczej nie wychylał się z cienia rzucanego przez Nawałkę. Czy starczy mu charyzmy, by spełnić się w roli pierwszego trenera? Piłkarskie środowisko ma dość jednoznaczne zdanie na ten temat i nie jest to odpowiedź twierdząca. Uda mu się wyskoczyć z tej szufladki?

Kapustka wrócił do Polski. "Lewandowski dał mi radę"

Czytaj też

Kapustka wrócił do Polski. "Lewandowski dał mi radę"

Plan Zająca na Jagiellonię. Asystent selekcjonera zaczął pracę

Plan Zająca na Jagiellonię. Asystent selekcjonera zaczął pracę

***
W Jagiellonii zawsze dużo się dzieje, a podobne perspektywy gwarantuje chyba Stal Mielec. Dariusz Marzec został zwolniony z posady trenera zaraz po wywalczeniu awansu. Nie chciał zgodzić się bowiem na rezygnację z jednego z najbliższych współpracowników. – Często przesiadywaliśmy razem do rana nad planami oraz raportami i analizowaliśmy. Jak mogłem pozwolić na odejście któregoś z nich? Sukces Stali był też ich zasługą – mówił Marzec w rozmowie z TVPSPORT.PL zaraz po zwolnieniu.

Ładna postawa. Świat piłki zna trenerów, którzy bez mrugnięcia okiem poświęcali swoich asystentów. I asystentów, którzy zdradzali, gdy dostali lepszą ofertę w innym klubie. A Marzec powiedział ″nie″, a w jego wypadku cena była wyjątkowo wysoka. Po pierwsze – to on jako trener wywalczył awans. Po drugie – nie jest trenerem wygodnie siedzącym na karuzeli. Nie może mieć pewności, że zaraz zgłosi się po niego inny klub z PKO Ekstraklasy. Mógł przymknąć oko i pracować nadal, ale wolał zostać wierny swoim zasadom. Szkoda, że takiego człowieka zabraknie w lidze.

A Stal Mielec? Problemem tego klubu jest fakt, że w Stali jest niewiele osób, które… znają się na piłce. A po takim wejściu do ligi możemy napisać tylko znane piłkarskie powiedzonko ″Organizacyjnie Stal Mielec″. A nie, zapomnieliśmy, że teraz mówi się ″Organizacyjnie FC Barcelona″.

***
A skoro już przy beniaminkach jesteśmy. W zeszłym roku świeży powiew do PKO Ekstraklasy wnieśli piłkarze Rakowa Częstochowa. ŁKS Łódź miał fajne momenty, ale generalnie mocno odstawał od reszty stawki. Kto pozytywnie zaskoczy w trakcie tego sezonu? Patrząc na ruchy kadrowe, można ocenić, że tegoroczni beniaminkowie idą drogą łodzian. Nie poczyniono spektakularnych transferów. Podbeskidzie Bielsko-Biała pozyskało do tej pory tylko trzech piłkarzy. W Stali Mielec i Warcie Poznań lista nowych twarzy jest nieco dłuższa, ale i tam chcą przede wszystkim dać szansę ludziom, którzy wywalczyli awans. Szlaki rok temu przecierał ŁKS Łódź. Łodzianie najwyraźniej nie zdążyli ostrzec kolegów, że na końcu tej drogi jest przepaść.

Prezes Zagłębia: pięć milionów? Możemy zarabiać więcej

Czytaj też

Zagłębie Lubin, transfery w Ekstraklasie, Bartosz Białek, PKO Ekstraklasa

Prezes Zagłębia: pięć milionów? Możemy zarabiać więcej

***
Dużym wydarzeniem dla ligi jest odejście z Wisły Płock Dominika Furmana. Dla klubu zaś jest to informacja wręcz epokowa. Furman przez ostatnie cztery sezony był najważniejszym piłkarzem Nafciarzy. Czasem można było odnieść wrażenie, że jest nie tylko kapitanem, ale też trenerem tej drużyny. A zdarzało mu się brać także za sędziowanie. Wisła Płock bez niego będzie absolutnie inną drużyną i paradoksalnie może to się odbić korzystnie na psychice innych piłkarzy całkowicie zdominowanych w ostatnich latach przez Furmana. Do Płocka sprowadzono tego lata cały tabun piłkarzy. Jeśli wśród nich będzie kilka twarzy z odpowiednią jakością – kibice Wisły mogą szybko zapomnieć o Furmanie.

***
Ekstraklasa straciła kilku innych ważnych piłkarzy (Igor Angulo, Radosław Majecki, Chrystian Gytkjaer, Jorge Felix, Bartosz Białek…), ale w ich miejsce pojawiły się nowe twarze. Czy zdołają wypełnić te luki? Niezłe wrażenie robią transfery Legii Warszawa. Wydaje się, że Aleksandar Vuković nie może narzekać na opieszałość pionu sportowego. Choć i tu nie wszystko się udało. Trener chciał w zespole Janusza Gola, ale ten plan się nie powiódł. Legioniści chcieli też wykorzystać zamieszanie z Aleksandrem Buksą w Wiśle Kraków, ale tu też musieli obejść się smakiem. Krakowskie gołąbki gruchają, że Legia zaproponowała Buksie (jego tacie) za podpis dwa miliony złotych. No ale cóż, na biednych nie trafiło. Rodzina Buksów ma co do garnka włożyć, a przede wszystkim tata Adam chciał dotrzymać słowa danego Wiśle i w końcu podpisać nowy kontrakt.

***
Jak wiadomo, w tym sezonie – z powodu reformy rozgrywek – z ligi spada tylko jedna drużyna. W wielu klubach uznano, że to idealny moment na przebudowę zespołu, bo przecież bardzo trudno będzie spaść z PKO Ekstraklasy. No ale ktoś spaść musi. Więc w jednym z klubów na koniec sezonu uznają, że mieli wyjątkowego pecha.

Prezes Zagłębia: pięć milionów? Możemy zarabiać więcej