{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
{{#point_of_origin}} Źródło: {{point_of_origin}}
{{/point_of_origin}}
Czytaj więcej
Przejdź do pełnej wersji artykułu

Filip Bednarek nie może być zadowolony ze swojego debiutu w zespole Lecha (fot. PAP)
Mikael Ishak został sprowadzony do Lecha, by zastąpić Christiana Gytkjaera. Poprzeczka została powieszona wysoko, bo Duńczyk strzelił w poprzednim sezonie 24 gole i został królem strzelców PKO Ekstraklasy. Ishak podjął się tego wyzwania i po pierwszym meczu można założyć, że jest w stanie mu podołać.
Ishak to silny napastnik, który ciągle szuka okazji do zdobycia gola. W Lubinie nie miał ich wielu, bo obrona Zagłębia prezentowała się bardzo dobrze, jednak raz – po podaniu Daniego Ramireza – znalazł się w świetnej okazji do zdobycia gola i ją zmarnował. Ale tuż przed przerwą pokazał, że zna się na swoim fachu. Na linii pola karnego dopadł do bezpańskiej piłki i precyzyjnym strzałem obok słupka pokonał Dominika Hładuna.
Po tym golu Lech prowadził niemal do końca meczu, jednak w 82. minucie gospodarze wyrównali. W dużym stopniu stało się to za sprawą Filipa Bednarka. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkarz Lecha wyszedł na przedpole z pomysłem, by złapać piłkę. Ta jednak leciała za wysoko, minęła bezradnego bramkarza Kolejorza i spadła na głowę Lubimira Guldana, który strzałem głową załatwił sprawę.
Bednarek zatarł więc dobre wrażenie, które stworzył wcześniej. Bramkarz Lecha w świetnym stylu obronił m.in. sprytne uderzenie głową Samuela Mraza. Na koniec wszystko zepsuł.
W końcówce Zagłębie Lubin strzeliło drugiego gola i ostatecznie zgarnęło trzy punkty. Lech pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie, ale z Lubina wraca bez punktów. Z debiutu nie będzie zadowolony więc także były piłkarz lubinian, Alan Czerwiński.
– Nie potrafiliśmy niestety strzelić drugiego gola, który zamknąłby spotkanie. Jeden stały fragment gry sprawił, że rywale uwierzyli, że coś mogą zrobić. Potem jeszcze jeden stały fragment i wracamy do Poznania bez punktów. Szkoda, bo nie zasłużyliśmy na przegraną – powiedział po meczu trener Lecha, Dariusz Żuraw.
Zagłębie powinno ten mecz kończyć w dziesiątkę, bo w końcówce bandyckiego ataku na Dorde Crnomarkovicia dopuścił się Rok Sirk. Słoweniec całkowicie stracił głowę. Zaatakował rywala wślizgiem z wyskoku(!) i Serb tylko cudem uniknął poważnej kontuzji.
Brutalny atak Roka Sirka (źródło: Canal+)
Debiuty w Lechu. Jeden świetny, jeden fatalny
Mateusz Miga /
Trzy nowe twarze pojawiły się w zespole Lecha Poznań w pierwszej kolejce sezonu 2020/21. Mikael Ishak może być z siebie zadowolony, ale Filip Bednarek raczej nie.
POWRÓT EKSTRAKLASY. SANEPID WKRACZA DO AKCJI
Zagubiony bramkarz
Mikael Ishak został sprowadzony do Lecha, by zastąpić Christiana Gytkjaera. Poprzeczka została powieszona wysoko, bo Duńczyk strzelił w poprzednim sezonie 24 gole i został królem strzelców PKO Ekstraklasy. Ishak podjął się tego wyzwania i po pierwszym meczu można założyć, że jest w stanie mu podołać.
Ishak to silny napastnik, który ciągle szuka okazji do zdobycia gola. W Lubinie nie miał ich wielu, bo obrona Zagłębia prezentowała się bardzo dobrze, jednak raz – po podaniu Daniego Ramireza – znalazł się w świetnej okazji do zdobycia gola i ją zmarnował. Ale tuż przed przerwą pokazał, że zna się na swoim fachu. Na linii pola karnego dopadł do bezpańskiej piłki i precyzyjnym strzałem obok słupka pokonał Dominika Hładuna.
Po tym golu Lech prowadził niemal do końca meczu, jednak w 82. minucie gospodarze wyrównali. W dużym stopniu stało się to za sprawą Filipa Bednarka. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkarz Lecha wyszedł na przedpole z pomysłem, by złapać piłkę. Ta jednak leciała za wysoko, minęła bezradnego bramkarza Kolejorza i spadła na głowę Lubimira Guldana, który strzałem głową załatwił sprawę.
Bednarek zatarł więc dobre wrażenie, które stworzył wcześniej. Bramkarz Lecha w świetnym stylu obronił m.in. sprytne uderzenie głową Samuela Mraza. Na koniec wszystko zepsuł.
Słoweński brutal
W końcówce Zagłębie Lubin strzeliło drugiego gola i ostatecznie zgarnęło trzy punkty. Lech pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie, ale z Lubina wraca bez punktów. Z debiutu nie będzie zadowolony więc także były piłkarz lubinian, Alan Czerwiński.
– Nie potrafiliśmy niestety strzelić drugiego gola, który zamknąłby spotkanie. Jeden stały fragment gry sprawił, że rywale uwierzyli, że coś mogą zrobić. Potem jeszcze jeden stały fragment i wracamy do Poznania bez punktów. Szkoda, bo nie zasłużyliśmy na przegraną – powiedział po meczu trener Lecha, Dariusz Żuraw.
Zagłębie powinno ten mecz kończyć w dziesiątkę, bo w końcówce bandyckiego ataku na Dorde Crnomarkovicia dopuścił się Rok Sirk. Słoweniec całkowicie stracił głowę. Zaatakował rywala wślizgiem z wyskoku(!) i Serb tylko cudem uniknął poważnej kontuzji.
Na koniec tej akcji Sirk upadł jeszcze teatralnie na murawę udając, że przeciwnik go uderzył. Trudno zrozumieć dlaczego sędzia Bartosz Frankowski nie zdecydował się na wyrzucenie piłkarza Zagłębia z boiska.
Trudno sobie nawet wyobrazić, co musiałby zrobić Sirk, aby sędzia łaskawie wyprosił go z boiska.
Źródło: TVPSPORT.PL