Wszyscy oczekiwaliśmy, że sobie poradzę. Mnie też to zaskoczyło... Jak szybko dostałem się do kadry, znalazłem na szczycie, tak szybko też straciłem formę – wyznaje w rozmowie z TVPSPORT.PL Jaka Hvala. Słoweński skoczek niedawno zakończył karierę. Kilka lat temu przebojem wdarł się do światowej czołówki.
20 stycznia 2012 roku, Zakopane. Z numerem szóstym w konkursie, który wygrał Kamil Stoch, wystartował nieznany 18-latek ze Słowenii. To był jego debiut w Pucharze Świata. Od razu zdobył pierwsze punkty. W tym samym sezonie został jeszcze wicemistrzem świata juniorów, wskoczył do Top 10 w Lahti i Oslo, a w Planicy pofrunął dobrze ponad 200 metrów.
Kolejna zima była jeszcze bardziej obiecująca. Mógł wygrać już na początku w Kuusamo, ale spalił się w drugiej serii. Zwyciężył w Klingenthal, a wcześniej zdobył złoty medal mistrzostw świata juniorów.
Pojechał jeszcze na igrzyska do Soczi w sezonie 2013/14, ale skakał coraz gorzej. A później zniknął. 11 sierpnia poinformował, że w wieku 27 lat żegna się ze skokami.
Antoni Cichy, TVPSPORT.PL: – Kariera zakończona, narty odłożone. Czym się teraz zajmujesz?
Jaka Hvala: – Wciąż szukam pracy. Nie wziąłem żadnej roboty od dłuższego czasu. Chciałbym zostać w sporcie albo zostać kucharzem. Bardzo lubię gotować, interesuje mnie żywienie. Dam sobie trochę czasu, żeby rozważyć różne opcje na przyszłość, a później podejmę decyzję.
– Może jakiś kurs trenerski, który pozwoliłby ci zostać w skokach?
– Nie, nie robiłem żadnych kursów trenerskich. Mam jednak uprawnienia do bycia masażystą, do pracy jako fizjoterapeuta. Gdyby pojawiła się szansa, potrzebowali trenera albo asystenta, mógłbym nawet pójść na szkolenie trenerskie.
– Jak długo zastanawiałeś się nad tym, czy zakończyć karierę?
– Od dłuższego czasu. Miałem za sobą pięć czy sześć nieudanych sezonów. Nie skakałem na poziomie, na jakim bym chciał. Później przytrafiła się kontuzja. Ale tak naprawdę w ostatnim sezonie, który był bardzo zły, zacząłem myśleć, że może powinienem zakończyć karierę. Do tego doszła sytuacja z pandemią koronawirusa, brakiem konkursów i trudno było mi znaleźć motywację. Właściwie przez cały sezon, od samego początku, zastanawiałem się, czy warto kontynuować czy nie lepiej będzie odłożyć narty i zająć się czymś innym.
– Doszedłeś do tego, co stało się po sezonie 2012/13? Wygrałeś w Klingenthal, a później już nigdy nie nawiązałeś do tak dobrych wyników.
– Każdy mnie o to pyta. A ja nadal nie wiem. Może za dużo o tym myślałem i niczego mądrego nie wymyśliłem. Skoki narciarskie bywają bardzo prostym sportem. A z drugiej strony też bardzo skomplikowanym. Wciąż nie wiemy, co się stało. Gdybym mógł cofnąć czas, jeszcze raz przez to przejść, prawdopodobnie zostałbym w domu i trenował. Przez dwa lata miałem problemy z symetrią w locie. Ale zamiast tego jeździłem z konkursu na konkurs. Na pewno bym to zmienił.
– Popełniłeś też inne błędy? Może myślałeś, że jesteś już zbyt dobry, kiedy wygrałeś konkurs Pucharu Świata?
– Nie, to nie zmieniło niczego w moim sposobie myślenia, nie przewróciło mi się w głowie. Nie stałem się inną osobą, nie w tym problem. Nie wiem, naprawdę nie wiem...
Nigdy nie zapomnę tego konkursu w Zakopanem. To było istne szaleństwo, kiedy siedziałem na górze. W życiu nie przypuszczałem, że ten tłum może zrobić taki hałas.
– Wygrałeś w Klingenthal, kolejne trzy konkursy były nieudane, nie dokończyłeś nawet sezonu, nie skakałeś w Planicy.
– Miałem problem z symetrią. Tak jak mówiłem, gdybym mógł się cofnąć w czasie, pewnie nie pojechałbym w ogóle na mistrzostwa świata do Val di Fiemme. Zostałbym w domu i trenował. A kiedy startujesz co tydzień, nie ma czasu na spokojny trening, na to, by poprawić błędy. Po prostu konkurs za konkursem. Nie za bardzo się wtedy koncentrowaliśmy na moich problemach z techniką. Jechałem na kolejne zawody. Powtarzali, że trzeba czasu i będzie lepiej. Nawet w Klingenthal nie byłem w najlepszej formie. Na początku sezonu skakałem lepiej. Akurat te zawody ułożyły się po mojej myśli.
– Równie miłe wspomnienia co z Klingenthal masz pewnie z Polski. Pamiętasz, gdzie debiutowałeś w Pucharze Świata?
– Oczywiście! Zakopane!
– Pierwszy start i od razu punkty.
– Nigdy nie zapomnę tego konkursu. Startowałem po grupie krajowej. To było istne szaleństwo, kiedy siedziałem na górze. W życiu nie przypuszczałem, że ten tłum może zrobić taki hałas.
– To był dla ciebie dobry sezon zakończony rekordem życiowym w Planicy. Szybko wskoczyłeś do Pucharu Świata.
– Tak, mnie też to zaskoczyło. Na początku sezonu nawet nie stawiałem sobie za cel, żeby dostać się do reprezentacji w Pucharze Świata. Wszystko działo się strasznie szybko. Pamiętam, że zaczynałem w Alpen Cup. Dzięki dobrym wynikom trafiłem do kadry B, z którą pojechałem na Puchar Kontynentalny w Engelbergu. Kiedy wywalczyłem dodatkowe miejsce w kwocie startowej w Pucharze Świata, mogłem zadebiutować w Zakopanem. Po kontuzji Petera Prevca i Mitji Meznara po mistrzostwach świata juniorów już na stałe dostałem się do pierwszego zespołu. Szybko poszło. To był bardzo dobry sezon.
– Może to wszystko poszło aż za szybko?
– Może, kto wie. Może to był problem. A może po prostu myśleliśmy, że będzie coraz lepiej. Oczywiście, nikt, nawet ja, nie spodziewał się, że te kłopoty okażą się tak poważne. Wszyscy oczekiwaliśmy, że sobie poradzę. Mnie też to zaskoczyło... Jak szybko dostałem się do kadry, znalazłem na szczycie, tak szybko też straciłem formę.
– Twój pierwszy pełny sezon w Pucharze Świata był tym najlepszym. Pewnie trudno o motywację, kiedy każdy kolejny przynosi rozczarowanie.
– Jeszcze przez pierwszych kilka sezonów nie było mi aż tak ciężko odnaleźć motywację. Ale z roku na rok ta sytuacja stawała się coraz bardziej stresująca. Pytałem samego siebie, co jest nie tak, co nie gra. Było coraz trudniej. A kiedy wreszcie zacząłem znów skakać na wysokim poziomie, doznałem kontuzji. Straciłem kolejny rok. Po kontuzji już nie potrafiłem odnaleźć drogi powrotnej do dobrej formy.
Wciąż trudno to zrozumieć. Jak mówiłem, kiedy te pierwsze sezony po 2012/13 nie układały się najlepiej, nadal miałem motywację. Byłem pewny, że odnajdę formę, że stać mnie na skoki na najwyższym poziomie. Ale po kilku słabych latach robi się ciężko...
– Kolana – największy problem Słoweńców. Nie tylko ty zerwałeś więzadła krzyżowe. W kadrze kobiet już prawie każda dziewczyna ma za sobą rekonstrukcję.
– Kontuzje kolan w ogóle są problemem w naszym sporcie. A jeszcze większym od momentu, kiedy wprowadzono bardziej obcisłe kombinezony. Prędkość przy lądowaniu jest większa. Nie sądzę, żeby ten problem dotyczył tylko Słoweńców. W innych kadrach też dochodzi do wielu urazów. Z drugiej strony, bardzo pracujemy nad prewencją.
– Miałeś problemy z motywacją. Skłoniły do wizyty u psychologa?
– Tak, chodziłem do psychologa, ale przed kontuzją. Później uznałem, że sam muszę odnaleźć odpowiednią drogę, motywację. W skokach łatwo ją odzyskać i tak samo łatwo stracić. Czasami wystarczy kilka dobrych skoków. Wraca czucie, wraz z nim motywacja. Ale kiedy nie skaczesz dobrze, trudno o motywację.
– Po latach wiesz, co było nie tak w twoich skokach?
– Wciąż trudno to zrozumieć. Jak mówiłem, kiedy te pierwsze sezony po 2012/13 nie układały się najlepiej, nadal miałem motywację. Byłem pewny, że odnajdę formę, że stać mnie na skoki na najwyższym poziomie. Ale po kilku słabych latach robi się ciężko...
– Zdarza ci się jeszcze pójść na skocznię, założyć narty i polecieć dla zabawy?
– Nie, absolutnie nie. Nie jestem tak szalony jak inne chłopaki. Już wcześniej mówiłem, że kiedy nie będę miał motywacji, poczuję, że to czas, by skończyć, skończę. Nigdy więcej żadnych skoków.
– Ale nie przestałeś chyba lubić skoków. Czy pojawia się mała zazdrość, kiedy widzisz jak inni fruwają?
– Nie, nie ma mowy. Oczywiście, że pojadę na zawody zobaczyć się z chłopakami. Nie czuję żalu do skoków narciarskich. Nic z tych rzeczy.
– Na "do widzenia". Twoje najpiękniejsze wspomnienie z kariery to...
– Nie wiem, musiałbym chyba wymienić kilka. Na pewno pierwsze skoki w Pucharze Świata, zwycięstwo w mistrzostwach świata juniorów, pierwsze zwycięstwo, pierwszy lot ponad 200 metrów w Planicy. Trochę się zebrało.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.