27 sie 2020 | Piłka nożna / Liga Europy

El. Ligi Europy: Cracovia pomści Wisłę? Pasy w Malmoe

Cracovia pomści Wisłę? (fot. PAP) — Cracovia pomści Wisłę? U góry Michał Probierz. Po prawej piłkarze Wisły po pierwszym meczu z Malmoe FF w 1979 roku (fot. PAP)

Dzieli ich wiele, ale w czwartek Cracovia może pomóc zaleczyć stare rany Wisły Kraków. Starsi kibice Białej Gwiazdy do dziś wspominają dwumecz z Malmoe FF w ćwierćfinale Pucharu Europy w marcu 1979 roku. Mecz Pasów ze Szwedami w Lidze Europy na żywo w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

WYMIENILI PIŁKARZY PRZEZ KORONAWIRUSA. NOWI TEŻ SĄ ZAKAŻENI

Cztery gole w 25 minut

W 1979 roku Wisła miała wspaniałą drużynę, złożoną głównie z wychowanków. Adam Nawałka, Andrzej Iwan, Zdzisław Kapka, Henryk Maculewicz, Kazimierz Kmiecik, Marek Wróbel czy Marek Motyka – te nazwiska co dwa tygodnie przyciągały na stadion Białej Gwiazdy kilkunastotysięczną widownię. A gdy nadchodziły mecze w Europie – na stadionie pojawiało się ponad trzydzieści tysięcy osób.

Drużyna Oresta Lenczyka w pierwszej rundzie pokonała Brugge KV, a w drugiej – dzięki większej liczbie bramek zdobytych na wyjeździe – odprawiła z kwikiem Zbrojovkę Brno. To nie były czasy, gdy polski klub musiał przedzierać się przez skomplikowany system kwalifikacji, by dotrzeć choćby do fazy grupowej. Po odprawieniu Belgów i Czechów Wisła znalazła się w gronie ośmiu najlepszych drużyn w Europie. W marcu 1979 roku drodze krakowian do półfinału stanęli mistrzowie Szwecji, Malmoe FF.

W pierwszym meczu w Krakowie wiślacy wygrali 2:1. W rewanżu długo utrzymywał się wynik bezbramkowy, a gdy w 58. minucie Kazimierz Kmiecik wyprowadził Białą Gwiazdę na prowadzenie, przed radioodbiornikami w Krakowie rozpoczęło się święto. Półfinał był na wyciągnięcie ręki. W końcówce jednak obrona wiślaków rozpadła się jak stary samochód. W ciągu 25 minut krakowianie stracili cztery gole i musieli się pożegnać z marzeniami o finale. – To nie Malmoe wygrało. To Wisła przegrała – skonstatował smutno Lenczyk.

Ekstraklasa pozostaje w TVP. Atrakcyjniejszy podział praw

Ekstraklasa pozostaje w TVP. Atrakcyjniejszy podział praw

Pierwsze łzy

Dziś pamięć o tym meczu jest wciąż żywa. – Miałem wtedy dziewięć lat i to był pierwszy raz w moim życiu, gdy płakałem z powodu piłki – wspomina Marek Konieczny. Wielki kibic Wisły, a potem jej wieloletni pracownik.

– Chyba nikt z nas nie wie, co się wtedy stało. Byliśmy tak blisko… Na pewno nikt nie sprzedał meczu, to absurd! Gdybyśmy awansowali i losowali tak jak Malmoe, to na pewno bylibyśmy w finale. Austrię Wiedeń ograliśmy wcześniej w sparingu strzelając jej chyba sześć bramek. W finale z Nottingham Forest też moglibyśmy powalczyć. Byli do ogrania. Grali siłową piłkę, my byśmy ich technicznie ″poklepali″. Szkoda tej szansy. Nie osiągnęliśmy tą drużyną tego, na co było nas stać. Ale czasem tak w życiu bywa – wspominał po latach na łamach "Tempa" Michał Wróbel.

Czy Cracovia może ukoić choć część tych ran? Zapewne nie wszyscy kibice się z nami zgodzą, ale Marek Motyka – a więc uczestnik meczów z 1979 roku – nie ma wątpliwości.

Kierunek 🔜 Malmo 🛫 #EuroPasy pic.twitter.com/AGKNLqqIgg
— CRACOVIA 🏆 (@MKSCracoviaSSA) August 26, 2020

Słodko-gorzki wieczór z pucharami. Oglądaj nasze studio!

Czytaj też

Malmoe FF – Cracovia. Liga Europy, 1 runda eliminacji – transmisja online, mecz na żywo, stream, gdzie oglądać

Słodko-gorzki wieczór z pucharami. Oglądaj nasze studio!

Cios zza podwójnej gardy

– Mam wielką nadzieję, że Cracovia nas pomści i gorąco jej tego życzę – mówi Motyka. – Jak słyszę nazwę Malmoe, to do dziś wszystkie włosy mi się podnoszą. Do końca życia będziemy musieli radzić sobie z tym poczuciem niespełnienia i niedosytu. Nie wiem, jak mogliśmy zaprzepaścić taką życiową szansę. Prowadziliśmy 1:0, a rywale mieli już spuszczone głowy. Nie wierzyli, że coś dobrego może się jeszcze wydarzyć! Chcieli tylko dotrwać do końca, ale wtedy rozpoczął się kataklizm. Seria naszych błędów pobudziła Szwedów i wykorzystali o bezwzględnie – opisuje.

– Przeciwnik jest trudny, ale trzeba wierzyć w swoje umiejętności. Malmoe to solidna drużyna, jednak nie jest to zespół pokroju Bayernu czy Liverpoolu. Mam nadzieję, że w Cracovii wyciągnęli wnioski z zeszłorocznej porażki z Dunajską Stredą. Są bogatsi o tamto doświadczenie. Muszą wyjść na boisko przekonani o swojej sile, choć ze Szwedami raczej nie ma sensu iść na wymianę ciosów. Wierzę jednak, że uda się wyprowadzić jakieś uderzenie zza podwójnej gardy. To tylko jeden mecz, więc nie ma miejsca na kalkulację – dodaje Motyka.

Wisła jeszcze dwukrotnie mierzyła się z Malmoe. W 1966 była górą w rozgrywkach Pucharu Intertoto. W Krakowie padł wynik 4:0, w rewanżu – 1:1. W 1981 roku obie ekipy spotkały się w pierwszej rundzie Pucharu UEFA. Wisła, która powoli wchodziła w gorszy okres, gładko przegrała dwa razy. W Szwecji 0:2, w Krakowie 1:3. Te mecze szybko poszły w niepamięć.

Niezapomniany może być za to jutrzejszy mecz Cracovii. Pasy jedyne zwycięstwo w Europie zanotowały w 1983 roku, gdy w fazie grupowej Pucharu Intertoto wygrały ze Sturmem Graz 2:0. W 2016 i 2018 roku Cracovia grała w Lidze Europy, ale wtedy potykała się na pierwszej przeszkodzie – cztery lata temu przegrała z macedońską FK Skhendiją, a rok temu ze słowacką Dunajską Stredą.

Słodko-gorzki wieczór z pucharami. Oglądaj nasze studio!