26 sie 2020 | Piłka nożna / Liga Mistrzów

Wielki smutek w Legii. "Nic nas nie tłumaczy, ale nadal możemy coś osiagnąć"

El. Ligi Mistrzów: Legia przegrała z Omonią 0:2 (fot: PAP)

Nic nas nie tłumaczy – powiedział po odpadnięciu z eliminacji Ligi Mistrzów Bartosz Kapustka, pomocnik Legii Warszawa. Wojskowi okazali się gorsi od Omonii Nikozja, która zwyciężyła 2:0.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Czytaj także: KTO ZAWIÓDŁ W LEGII? OCENY PO PORAŻCE Z OMONIĄ

– Nic nas nie tłumaczy. Przegraliśmy mecz, który musieliśmy wygrać. Nie ma teraz żadnej wymówki. Możemy pluć sobie w brodę – trafnie podsumował mecz Legii z Omonią Bartosz Kapustka, nowy gracz mistrzów Polski.

Kłopot z ofensywą, kłopot z bokami. Oceny legionistów

Czytaj też

Kłopot z ofensywą, kłopot z bokami. Oceny legionistów

Legia Warszawa przegrała z mistrzem Cypru. Gra warszawian nie układała się, brakowało mocy w ofensywie, co przekładało się na kłopoty z kontrolowaniem rywalizacji. Potem doszła czerwona kartka Igora Lewczuka, a na początku dogrywki sędzia podyktował rzut karny po interwencji Artura Jędrzejczyka. – Wydarzyło się wiele sytuacji, które trudno nazwać przychylnymi. Zaczynaliśmy zdecydowanie przeważać i nagle zostaliśmy zmuszeni do gry w osłabieniu. Czerwona kartka była niezasłużona. Powinniśmy mieć także rzut karny. Jeszcze wcześniej piłka odbiła się od słupka. Spotkanie z Omonią nie było udane i to pod wieloma względami – stwierdził Aleksandar Vuković, szkoleniowiec Wojskowych.

Udany powrót Norwega

Najbardziej zadowolony z awansu mógł być Henning Berg. Były szkoleniowiec Legii wrócił na Łazienkowską i wyjeżdżał ze stadionu jako zwycięzca. Omonia Norwega była daleka od roli faworyta, a jednak znalazła się w kolejnej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. – Mogę być bardzo zadowolony z gry zespołu. Uzyskaliśmy świetny rezultat w rywalizacji z wielkim klubem. To fantastyczne osiągnięcie. Było wiele momentów, które prowadziły do awansu. Nie brakowało nam pewności siebie, podeszliśmy do meczu na odpowiednim poziomie mentalnym. Znaliśmy klasę gospodarzy, ale zagraliśmy dokładnie tak, jak chcieliśmy – mówił po ostatnim gwizdku arbitra Berg.

Πρόκριση στο ΛΑΟ! pic.twitter.com/NfCBjIbCG6
— OMONOIA FC (@OMONOIAfootball) August 26, 2020

Norweg prowadził Legię w 97 meczach. Pracę przy Łazienkowskiej rozpoczął pod koniec grudnia 2013 roku. W trakcie swojej kadencji doprowadził Wojskowych między innymi do 1/16 finału Ligi Europy, a przy tym zdobył mistrzostwo i puchar Polski. Po ograniu legionistów, szkoleniowiec wytłumaczył z czego wzięły się gole dla Omonii. – Trzeba zwrócić uwagę na nasz pressing przed rzutem karnym. Odzyskaliśmy piłkę, dostarczyliśmy ją w "szesnastkę", a potem sędzia odgwizdał faul. Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do rywalizacji. Najlepiej było to widać przy drugiej bramce. To była oznaka jakości w grze Omonii – podsumował 50-latek.

Została Liga Europy

Przegrana z Omonią nie oznacza końca międzynarodowej przygody Legii. Mistrzowie Polski zagrają teraz w trzeciej rundzie Ligi Europy. Na ten mecz Wojskowym przyjdzie poczekać blisko miesiąc, bo spotkanie zostanie rozegrane 24 września. Piłkarze Vukovicia będą rozstawieni w losowaniu. Wsród potencjalnych rywali znajdują się FK Astana, Dundalk, Slovan Bratysława, Dinamo Tbilisi czy FC Ryga. Inaczej będzie w ostatniej fazie rywalizacji, o ile Legia do niej awansuje. Wtedy rozstawienie uzyskają ci, którzy odpadną w III fazie el. Ligi Mistrzów.

– To nie jest łatwy moment dla Legii, bo zdecydowanie stać nas na więcej. Zostaje nam tylko gra o Ligę Europy. Musimy poszukać szczęścia i spróbować awansować do fazy grupowej – podsumował Vuković. – Mamy na tyle dobry zespół, że nie wyobrażam sobie, że nie osiągniemy czegoś fajnego w Europie – dodał Kapustka.

Kłopot z ofensywą, kłopot z bokami. Oceny legionistów