| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe
Zwycięstwem Norwega Alexandra Kristoffa z grupy UAE Team-Emirates zakończył się 1. etap Tour de France. Jak można było się spodziewać już pierwszego dnia działo się dużo, niestety niekoniecznie pozytywnego. Nerwowość w peletonie, trudna technicznie trasa wokół Nicei i padający deszcz sprawiły, że było sporo wypadków. Ucierpiał m.in. jeden z faworytów wyścigu – Francuz Thibaut Pinot (Groupama-FDJ).
Dwa miesiące później niż to planowano ruszył na Lazurowym Wybrzeżu najważniejszy wyścig kolarski świata. W tym roku w tzw. Wielkiej Pętli startuje tylko jeden Polak – Michał Kwiatkowski (INEOS Grenadiers).
Z powodu pandemii wyścig wygląda inaczej niż zawsze. Koronawirus może mieć także duży wpływ na losy wyścigu. W sobotę potwierdzono, że gdy w danej grupie dwie osoby (nie tylko kolarze, ale na przykład masażyści itd.) w ciągu tygodnia będą miały pozytywny wynik testu na obecność choroby, to cały zespół będzie musiał wycofać się z wyścigu.
Dużą niewiadomą jest także forma samych uczestników. Broniący tytułu Kolumbijczyk Egan Bernal (INEOS) oraz Słoweniec Primoż Roglić (Jumbo-Visma) uważani są za głównych faworytów. Obaj jednak mieli problemy przed startem. Jeden z placami, a drugi z urazem po kraksie.
Pierwsze etapy Tour de France prawie zawsze są bardzo nerwowe. I nie może dziwić, że w obecnej sytuacji, było też tak tym razem.
Już na samym początku zaatakowała trójka: Szwajcar Michael Schaer z polskiej grupy CCC oraz Francuzi Cyril Gautier (B&B Hotels-Vital Concept) i Fabien Grellier (Total-Direct Energie). To była jednak typowa ucieczka, która nie miała szans na dojazd do mety.
Z tyłu po w miarę spokojnym początku zaczęły się kraksy. Trasa pierwszego etapu prowadziła po krętych i wąskich drogach wokół Nicei. Nie pomagał też momentami mocno padający deszcz.
Ucierpiał m.in. Paweł Siwakow (INEOS), czyli triumfator Tour de Pologne 2019. Utalentowany Rosjanin długo nie mógł się pozbierać po upadku.
Leżał także m.in. Australijczyk Caleb Ewan (Lotto). Z kolei ulubieniec Francuzów Julian Alaphilippe (Deceuninck-Quick Step) czy mistrz Europy Giacomo Nizzolo (NTT Pro Cycling) mieli defekty i musieli gonić w pewnym momencie peleton.
Na nieco ponad 50 kilometrów przed metą w peletonie doszło do decyzji, że przez trudne warunki i liczne kraksy tempo zostanie zmniejszone, żeby uniknąć kolejnych wypadków. Kolarze Astany próbowali nieco przyśpieszyć na zjeździe i od razu jeden z nich uderzył w znak stojący przy drodze.
Kolarze wrócili do poważnego ścigania na kilkanaście kilometrów przed metą. Gdy już myśleli o sprincie, doszło do kolejnej kraksy w środku peletonu. Na ziemi wylądował m.in. poważny kandydat do podium w klasyfikacji generalnej, czyli Pinot.
Na jego szczęście doszło do tego na mniej niż 3 km przed metą. Dzięki temu on i inni poszkodowani będą mieli ten sam czas co zwycięzca etapu.
A został nim Alexander Kristoff. 33-letni Norweg na finiszu wyprzedził mistrza świata Duńczyka Madsa Pedersena (Trek-Segafredo), który przecież na początku sierpnia cieszył się w Zabrzu z wygranej etapowej podczas Tour de Pologne. Trzeci był też niespodziewanie mało znany Holender Cees Bol (Sunweb). Faworyci do zwycięstwa w sobotę zajęli kolejne miejsca. Piąty był Peter Sagan, który w tym roku powalczy już o ósmą w karierze zieloną koszulkę za wygranie klasyfikacji punktowej.
An eventful first stage was won by 🇳🇴 Kristoff as he sprinted ahead to claim Yellow!
— Tour de France™ (@LeTour) August 29, 2020
🎬 Relive the final kilometre!
Une première étape mouvementée remportée par 🇳🇴 Kristoff, qui décroche le premier Maillot Jaune au sprint !
🎬 Revivez le dernier kilomètre#TDF2020 pic.twitter.com/spt3g058tu