| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W ostatnich latach Lech Poznań słynął z wielu dobrych napastników. Pierwsze mecze nowego sezonu pokazują, że nowy nabytek Kolejorza Mikael Ishak może nawiązać do strzeleckich osiągnięć Roberta Lewandowskiego, Artjomsa Rudnevsa czy Christiana Gytkjaera. Nieco w jego cieniu znakomity start zanotował Filip Szymczak. 18-letni wychowanek zapowiada walkę o pierwszy skład i ma już ku temu pierwsze argumenty.
Szymczak trafił do siatki w dwóch meczach pucharowych: Pucharu Polski z Odrą Opole (3:1) i eliminacji do Ligi Europy z Valmierą (3:0). Za każdym razem wchodził na boisko z ławki, zastępując Mikaela Ishaka. Szczególnie ten pierwszy gol zapadnie w pamięci 18-latka na długo, a świadczy o tym niezwykle emocjonalna radość. – Strzelenie gola dla Lecha to coś niesamowitego. To było spełnienie moich marzeń, ale też celów, jakie przed sobą postawiłem przed tym sezonem – mówił po spotkaniu z Odrą Szymczak.
Młody napastnik to kolejny zawodnik, którego zażyłość z Kolejorzem jest niepodważalna. Szymczak urodził się i wychował w Poznaniu, tutaj też stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. W wieku pięciu lat rodzice zapisali go do Warty Poznań, ale sześć lat później przeniósł się do drużyn juniorskich Lecha. Napastnik od samego początku udowadnia, że potrafi strzelać gole jak mało kto. Świadczą o tym archiwalne informacje z oficjalnej strony klubu. Przykłady? Rok 2013, mecz młodzików Lecha ze Spartą Oborniki. 11-latkowie z Poznania wygrywają 15:0, Szymczak wchodzi z ławki, ale i tak zdobywa cztery bramki. Trzy lata później w rozgrywkach trampkarzy młodzi piłkarze Kolejorza pokonują Koziołka Poznań 16:0, a aż połowa goli jest autorstwa utalentowanego nastolatka.
Czytaj także: Drybler w bramce, nowy Linetty i… Karbownik. Kolejne wielkie talenty Lecha
W relacjach meczowych z tamtego okresu przebijają się jeszcze dwa doskonale znane nazwiska kibicom ligowego futbolu – Filip Marchwiński i Jakub Kamiński. Cała trójka graczy z rocznika 2002 pokonywała wspólnie kolejne szczeble młodzieżowego futbolu. Jako szesnastolatkowie należeli do drużyny, która w 2018 roku sięgnęła po mistrzostwo Polski juniorów starszych, a rok później wzięli udział w swoim pierwszym zgrupowaniu dorosłej drużyny Lecha w tureckim Belek pod wodzą Adama Nawałki. Wejście do PKO Ekstraklasy tej trójki odbyło się natomiast już w innym rytmie. Marchwiński był prawdziwym odkryciem sezonu 2018/19 (jego bilans ligowy: 32 mecze i 5 goli), a Kamiński – ubiegłych rozgrywek (25 meczów i 4 gole).
Szymczak na swój ligowy debiut czekał do 8 lutego 2020 roku, kiedy pojawił się na boisku na ostatnie dwie minuty meczu z Rakowem Częstochowa (3:0). Do końca sezonu zagrał łącznie cztery razy w Ekstraklasie, notując ledwie 38 minut. Trudno się jednak dziwić, biorąc pod uwagę, że o miejsce w składzie rywalizował z najlepszym napastnikiem w lidze, Christianem Gytkjaerem. W tej sytuacji 18-latek grał głównie w drugoligowych rezerwach, gdzie szczególnie wiosną był niezwykle skuteczny – w ośmiu rozegranych spotkaniach zdobył aż dziewięć bramek. Postawa Szymczaka okazała się kluczowa w kontekście utrzymania tej drużyny w lidze. – Dużo dał mi sezon w drugiej lidze, występowałem wtedy w większości meczów, miałem rozegrane bardzo dużo minut. Ta systematyczność pomogła mi wznieść się na dobry poziom i zyskać pewność siebie, którą mogłem zatracić nieco po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją – podkreśla zawodnik.
U schyłku ubiegłego sezonu Szymczaka bardzo chwalił na łamach naszej strony Karol Bartkowiak, do niedawna drugi szkoleniowiec Lecha, a obecnie asystent trenera rezerw. – Filip ma bardzo dobre warunki fizyczne. Strzela równie dobrze zarówno z prawej, jak i lewej nogi. Czasami można się pomylić, która z nich u niego jest wiodąca. Jego zaletą jest też gra tyłem do bramki przeciwnika. Potrafi utrzymać piłkę, co na pozycji środkowego napastnika jest bardzo ważne – podkreślał.
Po tak udanej rundzie i znakomitym początku obecnych rozgrywek Szymczak na stałe opuścił rezerwy. Obecnie 18-latek jest napastnikiem numer 2 w hierarchii trenera Dariusza Żurawia. Na jego nieszczęście, jego konkurent również znakomicie zaczął sezon. W trzech oficjalnych spotkaniach Ishak strzelił już trzy gole. Młody zawodnik nie boi się jednak rywalizacji. – Mikael jest bardzo dobrym zawodnikiem, ale ja też chcę cały czas coś udowadniać sobie i trenerom. Poprzedni sezon konsekwentnie grałem w rezerwach, wykonywałem dobrą robotę, wykorzystywałem swoje sytuacje na "maksa". Chcę wskoczyć ten poziom wyżej i być ważną postacią w pierwszym zespole – zaznacza Szymczak, cytowany przez oficjalną stronę klubową.
Kto wie, czy trener Żuraw nie zdecyduje się na przetestowanie wariantu z dwoma napastnikami, jeśli zarówno Szymczak, jak i Ishak nadal będą tak skuteczni. Główną przeszkodą w realizacji tego pomysłu jest jednak obecna sytuacja kadrowa. Lech ma w swojej kadrze tylko dwóch napastników i jednocześnie na tyle silną linię pomocy, że trudno byłoby posadzić np. Jakuba Modera czy Pedro Tibę na ławce rezerwowych w zamian za kolejnego atakującego. Szymczak musi na razie pogodzić się z rolą zmiennika, jednak szans dla niego nie zabraknie. Lech nadal gra na trzech frontach, więc czasami konieczna będzie rotacja składem. Ponadto 18-latek potwierdził już swoją wartość i przydatność, strzelając gole w dwóch różnych rozgrywkach. Teraz jego celem jest bramka w lidze. Być może Szymczak zrealizuje go już w niedzielę, w meczu z Wisłą Płock.