{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
{{#point_of_origin}} Źródło: {{point_of_origin}}
{{/point_of_origin}}
Czytaj więcej
Przejdź do pełnej wersji artykułu

Mikael Ishak (fot. PAP)
– Krótko po losowaniu dzwonił do mnie dziennikarz z jednego ze szwedzkich magazynów. Oczywiście znam Hammarby i wiem, co sobą reprezentuje, ponieważ cały czas śledzę rodzimą ligę. Oglądam jej mecze, ponieważ mam ku temu sposobność, interesuję się nią – powiedział Ishak, cytowany przez oficjalną stronę Lecha.
Hammarby w poprzednim sezonie, zakończonym w listopadzie ubiegłego roku (w Szwecji gra się systemem wiosna-jesień), zajęło trzecią lokatę, ale w tym sezonie spisuje się już znacznie gorzej. Po 18 kolejkach plasuje się na siódmym miejscu.
– Na pewno grają cały czas atrakcyjną dla oka piłkę, posiadają mocny skład, ale w tym roku obniżyli loty. Zespół zaliczył mocny rozwój pod okiem trenera Stefana Billborna, ale miało to miejsce w minionym sezonie. Teraz już nie idzie im tak dobrze. Kadra się nieco zmieniła i mimo że nie jest już tak silna, to wciąż wymagający rywal – ocenił Szwed.
Zgodnie z nowym regulaminem UEFA w eliminacjach Ligi Europy rozgrywany jest tylko jeden mecz, który zadecyduje o awansie do następnej rundy. Lechici w pierwszej rundzie zagrali u siebie, (wyeliminowali FK Valmierę 3:0) tym razem los nie był już tak łaskwy i kolejny pojedynek czeka ich na wyjeździe. Ishak akurat cieszy się, że będzie mógł zagrać w ojczyźnie.
– Nasz przeciwnik to jeden z najpopularniejszych klubów w Szwecji, cieszy się ogromnym zainteresowaniem i w normalnych warunkach gralibyśmy przed liczną publicznością. To jest ich duży atut. Podobnie zresztą rzecz ma się ze sztuczną murawą, którą znają doskonale, w końcu na takiej rozgrywają swoje mecze domowe. W ciągu ostatnich kilku lat grałem na takiej z cztery czy pięć razy, dlatego dobrze, że będziemy mogli przygotowywać się na naszych obiektach na podobnej płycie. Musimy też poczuć, jak zachowuje się na niej piłka – zwrócił uwagę 27-letni czterokrotny reprezentant Szwecji, który sezon w Polsce rozpoczął znakomicie. W czterech oficjalnych spotkaniach w barwach Kolejorza zdobył cztery gole - dwa w ekstraklasie i dwa Lidze Europy
Nie ukrywa on, że dla niego jest to szansa przypomnienia się kibicom, ale także sztabowi reprezentacji. Zna też kilku piłkarzy Hammarby IF.
– Dla mnie jest to okazja na prawie powrót do domu. W końcu wychowałem się około pół godziny drogi od Sztokholmu, w którym siedzibę ma Hammarby. Spotkam się także z kilkoma kolegami, bo grałem w przeszłości między innymi z Madsem Fengerem, Abdulem Khalilim czy Muamerem Tankovicem. To z mojego punktu widzenia bardzo ciekawa rywalizacja – stwierdził.
Szanse na awans do kolejnej fazy rozgrywek ocenia pół na pół. Losowanie trzeciej rundy odbędzie się już we wtorek.
– Potrafimy grać lepszą piłkę od Hammarby, kiedy wchodzimy na swoje najwyższe obroty i piłka zaczyna krążyć jak należy, mało kto jest w stanie się nam postawić. Wiemy, że musimy dopracować jeszcze pewne detale i mam nadzieję, że do spotkania ze Szwedami to nam się uda. Jeśli wszyscy zagramy na swoim dobrym poziomie, wywalczymy awans do kolejnej fazy eliminacji – podsumował.
Napastnik Lecha Poznań Mikael Ishak: przypomnę się rodakom
PAP /
Szwedzki napastnik Lecha Poznań Mikael Ishak jest zadowolony, że jego nowy zespół zagra w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy z Hammarby IF. – To dla mnie świetna szansa na przypomnienie się w swoim kraju i okazja na powrót do domu – powiedział piłkarz.
Czytaj także: Liga Europy: Hammarby IF zadowolone, że z Lechem Poznań zagra u siebie
Losowanie 2. rundy kwalifikacyjnej nie było wymarzone dla wicemistrza Polski. Poznaniacy mogli, przynajmniej teoretycznie, trafić na mniej wymagającego rywala – zwycięzcę meczu JK Nomme Kalju (Estonia) – NS Mura (Słowenia) lub na kazachski Kajsar Kyzyłorda. Z wylosowania Szwedów najbardziej ucieszył się Ishak, który doskonale zna potencjał przeciwnika.
LE: napastnik Lecha Ishak: przypomnę się rodakom
– Krótko po losowaniu dzwonił do mnie dziennikarz z jednego ze szwedzkich magazynów. Oczywiście znam Hammarby i wiem, co sobą reprezentuje, ponieważ cały czas śledzę rodzimą ligę. Oglądam jej mecze, ponieważ mam ku temu sposobność, interesuję się nią – powiedział Ishak, cytowany przez oficjalną stronę Lecha.
Hammarby w poprzednim sezonie, zakończonym w listopadzie ubiegłego roku (w Szwecji gra się systemem wiosna-jesień), zajęło trzecią lokatę, ale w tym sezonie spisuje się już znacznie gorzej. Po 18 kolejkach plasuje się na siódmym miejscu.
– Na pewno grają cały czas atrakcyjną dla oka piłkę, posiadają mocny skład, ale w tym roku obniżyli loty. Zespół zaliczył mocny rozwój pod okiem trenera Stefana Billborna, ale miało to miejsce w minionym sezonie. Teraz już nie idzie im tak dobrze. Kadra się nieco zmieniła i mimo że nie jest już tak silna, to wciąż wymagający rywal – ocenił Szwed.
Zgodnie z nowym regulaminem UEFA w eliminacjach Ligi Europy rozgrywany jest tylko jeden mecz, który zadecyduje o awansie do następnej rundy. Lechici w pierwszej rundzie zagrali u siebie, (wyeliminowali FK Valmierę 3:0) tym razem los nie był już tak łaskwy i kolejny pojedynek czeka ich na wyjeździe. Ishak akurat cieszy się, że będzie mógł zagrać w ojczyźnie.
– Nasz przeciwnik to jeden z najpopularniejszych klubów w Szwecji, cieszy się ogromnym zainteresowaniem i w normalnych warunkach gralibyśmy przed liczną publicznością. To jest ich duży atut. Podobnie zresztą rzecz ma się ze sztuczną murawą, którą znają doskonale, w końcu na takiej rozgrywają swoje mecze domowe. W ciągu ostatnich kilku lat grałem na takiej z cztery czy pięć razy, dlatego dobrze, że będziemy mogli przygotowywać się na naszych obiektach na podobnej płycie. Musimy też poczuć, jak zachowuje się na niej piłka – zwrócił uwagę 27-letni czterokrotny reprezentant Szwecji, który sezon w Polsce rozpoczął znakomicie. W czterech oficjalnych spotkaniach w barwach Kolejorza zdobył cztery gole - dwa w ekstraklasie i dwa Lidze Europy
Nie ukrywa on, że dla niego jest to szansa przypomnienia się kibicom, ale także sztabowi reprezentacji. Zna też kilku piłkarzy Hammarby IF.
– Dla mnie jest to okazja na prawie powrót do domu. W końcu wychowałem się około pół godziny drogi od Sztokholmu, w którym siedzibę ma Hammarby. Spotkam się także z kilkoma kolegami, bo grałem w przeszłości między innymi z Madsem Fengerem, Abdulem Khalilim czy Muamerem Tankovicem. To z mojego punktu widzenia bardzo ciekawa rywalizacja – stwierdził.
Szanse na awans do kolejnej fazy rozgrywek ocenia pół na pół. Losowanie trzeciej rundy odbędzie się już we wtorek.
– Potrafimy grać lepszą piłkę od Hammarby, kiedy wchodzimy na swoje najwyższe obroty i piłka zaczyna krążyć jak należy, mało kto jest w stanie się nam postawić. Wiemy, że musimy dopracować jeszcze pewne detale i mam nadzieję, że do spotkania ze Szwedami to nam się uda. Jeśli wszyscy zagramy na swoim dobrym poziomie, wywalczymy awans do kolejnej fazy eliminacji – podsumował.
Źródło: PAP