Rafał Gikiewicz latem postanowił odejść z Unionu Berlin i podpisał kontrakt z Augsburgiem. Choć rywali do gry ma dwóch, w rozmowie ze "Sport Bildem" zapowiedział, że nie ma zamiaru oddawać miejsca między słupkami.
Dwa lata spędził w stolicy Niemiec Gikiewicz. Latem przeniósł się jednak do Augsburga, choć to paradoksalnie Union zakończył ubiegły sezon na wyższym miejscu. Trudno jednak nie uznać, że na dłuższym dystansie lepsze perspektywy czekają na niego w nowym klubie.
– Jasne, że chcę grać, ale nie jesteśmy w przedszkolu. Trzeba się starać, dawać z siebie wszystko i pokazać umiejętności na treningach. Jestem od kilku tygodni w Augsburgu i chcę tu napisać nowy, piękny rozdział swojej kariery – powiedział w rozmowie ze "Sport Bildem".
Z kim będzie rywalizował Polak? Z doświadczonym Andreasem Luethe oraz Tomasem Koubkiem, który przed rokiem kosztował klub siedem milionów euro.
– Dostaję wiele wiadomości z Berlina, ludzie piszą mi, że brakuje im mojego optymizmu, którym zarażałem kolegów i personel. To jednak już za mną. Skupiam się na pracy, bo ta praca jest najlepsza na świecie. Inni ciężko pracują za 2000 lub 3000 euro miesięcznie, a ja mogę trenować dwie lub trzy godziny dziennie i zarabiać pensję – dodał.