Na ten mecz zęby ostrzyli sobie wszyscy koneserzy. Tak, koneserzy to dobre słowo. Nie często w meczu o punkty mogą się spotkać dwie tak... słabe reprezentacje. W hitowym sobotnim starciu Ligi Narodów Gibraltar pokonał 1:0 San Marino.
Te spotkania rozpalają od niepamiętnych czasów. Cokolwiek nie zdarzyłoby się na boisku, wiadomo, że to będzie historyczny mecz dla jednej z drużyn. Rzeźnik, piekarz albo producent świeczek na murawie? To naturalny klimat tych konfrontacji. Jak stoją w rankingu FIFA? No cóż, niezbyt dobrze. Gibraltar to 196. drużyna świata, a San Marino... 209. Aż rodzi się pytanie, naprawdę jest tyle reprezentacji? Widocznie tak.
Oba zespoły przegrały pięć ostatnich spotkań, tracąc średnio cztery bramki. To i nie tak nieźle, wspominając niektóre starcia z przeszłości. Gdyby sięgnąć dalej, bilans korzystniejszy na pewno by nie był. O stokroć łatwiej znaleźć porażki niż jakiś zwycięski mecz. Pomaga Wikipedia, bo takich spotkań uzbierało się jak na lekarstwo. Trzeci wygrany, może czwarty, a w porywach to i piąty! I właśnie w sobotę piąte zwycięstwo w historii odniosła reprezentacja Gibraltaru. Zresztą, nie ma co żartować, bo kiedyś wbiła nam gola na Stadionie Narodowym. I wcale nie można być pewnym, że teraz też nie zdobyłaby bramki w starciu z biało-czerwonymi.
�� Today the two lowest ranked teams in international European football battle it out in the #NationsLeague!
— SPORF (@Sporf) September 5, 2020
���� Gibraltar v San Marino ����
�� Ranked 196 vs 209
�� Both have lost their last 5 games
�� and conceded more than 20 goals in their last 5 games
�� Who wins this one? pic.twitter.com/ct7SzEjuwH