{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Liga Narodów. Starcie tytanów, czyli półamatorzy z półamatorami. Gibraltar wygrał z San Marino i może... awansować

Na ten mecz zęby ostrzyli sobie wszyscy koneserzy. Tak, koneserzy to dobre słowo. Nie często w meczu o punkty mogą się spotkać dwie tak... słabe reprezentacje. W hitowym sobotnim starciu Ligi Narodów Gibraltar pokonał 1:0 San Marino.
Selekcjoner zadowolony. Najlepsze wypowiedzi Brzęczka
Te spotkania rozpalają od niepamiętnych czasów. Cokolwiek nie zdarzyłoby się na boisku, wiadomo, że to będzie historyczny mecz dla jednej z drużyn. Rzeźnik, piekarz albo producent świeczek na murawie? To naturalny klimat tych konfrontacji. Jak stoją w rankingu FIFA? No cóż, niezbyt dobrze. Gibraltar to 196. drużyna świata, a San Marino... 209. Aż rodzi się pytanie, naprawdę jest tyle reprezentacji? Widocznie tak.
Oba zespoły przegrały pięć ostatnich spotkań, tracąc średnio cztery bramki. To i nie tak nieźle, wspominając niektóre starcia z przeszłości. Gdyby sięgnąć dalej, bilans korzystniejszy na pewno by nie był. O stokroć łatwiej znaleźć porażki niż jakiś zwycięski mecz. Pomaga Wikipedia, bo takich spotkań uzbierało się jak na lekarstwo. Trzeci wygrany, może czwarty, a w porywach to i piąty! I właśnie w sobotę piąte zwycięstwo w historii odniosła reprezentacja Gibraltaru. Zresztą, nie ma co żartować, bo kiedyś wbiła nam gola na Stadionie Narodowym. I wcale nie można być pewnym, że teraz też nie zdobyłaby bramki w starciu z biało-czerwonymi.
Płakać mogą w San Marino. Drużyna z małego księstwa straciła wielką szansę, żeby po raz szósty nie przegrać oficjalnego meczu (łącznie z towarzyskimi). Ba, aż osiem razy piłkarze San Marino schodzili z boiska niepokonani. Udało im się też zremisować z drużynami... Watykanu i Libanu.
Jak można było się spodziewać przy tak wyrównanych rywalach, decydowała jedna bramka. Zdobył ją dla reprezentacji Gibraltaru Graeme Torilla. I w ten sposób gospodarze zakończyli serię jedenastu przegranych spotkań z rzędu. Wspominaliśmy o rzeźniku? Choć temperatura i stawka spotkania sięgała zenitu, nikt nogi rywala urwać nie chciał. Stąd tylko trzy żółte kartki.
Była dobra wiadomość dla Gibraltaru, to czas na gorszą. Dla kogo? Żadne zaskoczenie. Dla kibiców niezmordowanych i nieugiętych piłkarzy z San Marino. Ich reprezentacja przegrał aż... 40 ostatnich meczów. Właściwie to teraz już 41, bo Gibraltarowi też nie podołali. Ale już we wtorek kolejna szansa, bo u siebie zagrają z następnym potentatem, Liechtensteinem.
Czas na rzut oka na tabelę Ligi D. Patrzymy, patrzymy, a Gibraltar zrobił właśnie krok w kierunku awansu do Ligi C! To żadne żarty. W tej samej grupie rywalizuje jeszcze San Marino, no i wspomniany Liechtenstein. Nie ma co ukrywać, tej rywalizacji będziemy przyglądać się szczególnie pieczołowicie. A gdyby ktoś pytał, rewanżowe starcie Gibraltaru z San Marino już 14 listopada. To będzie gorąca piłkarska jesień!
Śmiechy śmiechami, ale naprawdę doceniamy. Tyle lat trenują, grają i wreszcie mogą coś wygrać! A patrząc na reakcje w mediach społecznościowych, to spotkanie naprawdę zafrasowało kibiców. No więc, do 14 listopada!