Każde mecze reprezentacji Polski to lawina wniosków. Nie inaczej jest po spotkaniach Ligi Narodów z Holandia oraz Bośnią i Hercegowiną. Kto zyskał, a kto stracił?
Wygrani
Kamil Jóźwiak
Jeśli ktoś wrócił ze zgrupowania z uśmiechem na twarzy, to z pewnością on. Skrzydłowy Lecha Poznań dostał dwie poważne szanse od Jerzego Brzęczka i obie udźwignął. Zarówno w meczu z Holandią, jak i w spotkaniu z Bośnią to on pierwszy wyrywał do ataku. A nie było to proste, bo w tym pierwszym meczu przez pełne 90 minut byliśmy schowani za podwójną gardą, a początek drugiego meczu był bardzo słaby. Co niemal równie ważne, Jóźwiak skupiał się nie tylko na ofensywie. – Świetnie spełnia zadania defensywne, jest niemożliwie sumienny. A przy tym to taki cwaniaczek, który ciągnie za sobą drużynę – komentuje Jan Tomaszewski.
Jóźwiak jest ósmym piłkarzem, który zadebiutował w reprezentacji Polski za kadencji Brzęczka. Na dziś wszystko wskazuje na to, że podąży drogą Krzysztofa Piątka czy Sebastiana Szymańskiego i będzie mógł ze spokojem oczekiwać kolejnych powołań.
Kolejnych Kamilów dwóch
Kamil Glik i Kamil Grosicki mogli przed tymi meczami mieć lekkie uczucie dumy. Tu i ówdzie dało się słyszeć, że ich czas w reprezentacji dobiega końca. Przed starciem z Holandią Grosicki musiał pogodzić się z tym, że siądzie na ławce rezerwowych i na boisku pojawił się dopiero w końcówce spotkania. W meczu z Bośnią zagrał już jednak od początku i wysłał mocny sygnał tym, którzy uważają, że czas na emeryturę. 32-latek zanotował asystę przy golu Glika, a potem sam ustalił wynik spotkania na 2:1 dla biało-czerwonych.
Bardzo podobnie ułożyły się wrześniowe mecze dla Glika. Piłkarz Benevento udowodnił, że wciąż jest liderem naszej defensywy, a przy okazji nadal jest bardzo groźny pod bramką rywala. W meczu z Bośnią strzelił jednego gola, a był bliski dubletu. To było jego szóste trafienie w 75 występach. W ten oto sposób Glik ma więcej goli w reprezentacji od Ireneusza Jelenia, Krzysztofa Piątka, Grzegorza Krychowiaka czy... Jerzego Brzęczka.
Jacek Góralski
Obok tego piłkarza nie da się przejść obojętnie. Tym bardziej, że zapewne odbierze ci piłkę. A jeśli nie zdoła, to po prostu powali cię na ziemię. O Jacku Góralskim mówi się ″zadaniowiec″. Wchodzi na boisko w konkretnym celu – ma uprzykrzyć rywalom życie. I tak było w spotkaniu z Bośnią. Od początku meczu Góralski jeździł wślizgami przerywając kolejne akcje rywali. Ale ten kij ma dwa końce. Góralski miał w poniedziałek sporo szczęścia, a sędzia był dla niego wyjątkowo wyrozumiały. Już w pierwszej połowie powinien dostać żółtą kartkę za brutalny atak na nogi rywali. Od tego momentu musiałby zdecydowanie ograniczyć agresywność tracąc swój najważniejszy atut. Tak się nie stało i Góralski mógł rozrabiać na boisku do końca meczu.
Rywale byli zaskoczeni jego grą. Takich piłkarzy jest już niewielu i czasem rywale nie potrafią sobie z tym poradzić. Ale jeśli będą dość szybcy, uciekną z piłką, a Góralski zostanie na pupie. W meczu z Bośnią zdarzyła się i taka sytuacja.
Ale Góralski wygrał jeszcze z jednego powodu. W meczu z Bośnią popisał się dwoma wyważonymi prostopadłymi podaniami, które otwierały kolegom drogę do bramki. Piotr Zieliński, który jest przecież specjalistą od takich zagrań, nie błysnął w ten sposób ani raz. A więc Góralski nie jest w stu procentach nastawiony na rozwój piłki. W Bośni pokazał, że przez ostatnie miesiące zrobił pewien postęp. Nie jest już piłkarzem jednoformatowym. Wielkim artystą nigdy nie będzie nigdy, ale przecież i żołnierz czasem złapie za gitarę.
Przegrani
Napastnicy
Dwumecz bez Roberta Lewandowskiego? To brzmi jak szansa. Przede wszystkim dla Krzysztofa Piątka i Arkadiusza Milika. Zacznijmy od tego pierwszego. Piątek zagrał w meczu z Holandią, wyróżnił się walecznością, dostał żółtą kartkę i przez chwilę wyglądał na człowieka, który zaraz może wylecieć z boiska. A co jeśli chodzi o grę w piłkę? Niewiele. Nie tylko z jego winy. W Holandii zespół przez pełne 90 minut był schowany blisko własnej bramki, a wtedy życie napastnika jest bardzo trudne. A wtedy musisz być gotowy, by wykorzystać tę jedyną okazję. Najlepszą jednak zmarnował. Po wyłożeniu piłki przez Tomasza Kędziorę uderzył mocno, ale wprost w bramkarza. – Trzeba potrenować – skomentował po meczu. No trzeba.
Piątek nie poprawił podczas tego zgrupowania swoich notowań w kadrze, a przy okazji wpadł w kłopoty w klubie. Podróż do Bośni oznacza, że po powrocie do Berlina będzie musiał przejść kwarantannę. W efekcie Piątek nie będzie mógł zagrać w meczu Pucharu Niemiec z Eintrachtem Brunszwik.
Milik dostał szansę w meczu z Bośnią i też nie sprawił, że Robert Lewandowski zaczął nerwowo wiercić się przed telewizorem. Napastnik Napoli słabo wpadł szczególnie w drugiej połowie, gdy nie był w stanie pomóc zespołowi. Po przerwie było nieco lepiej, ale to też nie był poziom do którego nas przyzwyczaił. Dobrze byłoby, gdyby wreszcie zakończyło się zamieszanie transferowe wokół 26-latka. Wtedy będzie łatwiej skupić się po prostu na grze w piłkę.
Bartosz Bereszyński
Nie zazdrościmy piłkarzowi Sampdorii. Jerzy Brzęczek z uporem maniaka wystawia go z lewej strony defensywy, gdzie 28-letni piłkarz nigdy nie będzie czuł się zbyt komfortowo. Na czym polega różnica, podczas meczu z Bośnią pokazał Maciej Rybus, który też jest jednym z wygranych tego dwumeczu. Lewonożny piłkarz z lewej strony zawsze będzie groźniejszy od prawonożnego. To prawda stara jak futbol i to nie czas, by komukolwiek ją przypominać. Bereszyński męczy się więc z lewej strony, a dodatkowo podczas meczu z Holandią złamał linię spalonego w sytuacji, po której padła jedyna bramka spotkania. Z Bośnią już nie zagrał, a Tomasz Kędziora wygląda na człowieka, który na grę z prawej strony obrony wykupił abonament.
Karol Linetty
25-letni pomocnik odszedł już z Sampdorii, ale z Bereszyńskim łączy go trudna sytuacja w reprezentacji. Gdy wspólnie wracali do Genoi z kolejnych zgrupowań pewnie zawsze mieli wiele wspólnych tematów. Linetty u Brzęczka gra bardzo rzadko. Tym razem dostał kilka minut w końcówce meczu z Bośnią, a przy okazji – patrząc na występ Góralskiego – przekonał się, że w hierarchii środkowych pomocników jest coraz niżej.
Jerzy Brzęczek
Mimo wygranej z Bośnią selekcjoner, nie zwiększył liczby zwolenników. Delikatnie mówiąc. I nie chodzi o wyniki, bo przecież porażka z Holandią nie jest żadnym wielkim zaskoczeniem. Chodzi o styl i założenia. Na mecz z Oranje wyszliśmy schowani, przestraszeni. Bez planu na ukłucie, na wyprowadzenie ich z równowagi. Na wyrzucenie ich ze strefy komfortu co sprawiłoby, że musieliby w większym stopniu pomyśleć o zabezpieczeni własnej bramki. Nie, mogli spokojnie skupić się na kolejnych atakach, co – podkreślmy – nie było łatwe, bo broniliśmy całkiem nieźle.
W drugim meczu trener zdecydowanie przeszacował siłę rywala. Bośnia zagrała w eksperymentalnym składzie, a jednak początek meczu wyglądał podobnie do spotkania z Holandią. Cofnęliśmy się i oddaliśmy przeciwnikowi inicjatywę. W porządku, wynik końcowy broni trenera, ale można było oszczędzić nerwów telewidzom. Przez pół godziny znów widzieliśmy nasz zespół przestraszony, wycofany, grający bez ładu i składu. Bez energii, która sugerowałaby przeciwnikowi, że zaraz może zostać brutalnie skontrowany. Fazy takiej gry są zdecydowanie zbyt długie. Bośniacy zdołali w tym okresie zdobyć tylko jedną bramkę, ale bardziej wymagający rywal może szybko pozbawić nas szans na odwrócenie losów meczu.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP, w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.