David Alaba wciąż nie przedłużył wygasającej za rok umowy z Bayernem Monachium. Dlaczego? Cóż, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o kasę.
Alaba trafił do akademii Bayernu latem 2008 roku i od tamtego czasu, z przerwą na półroczny epizod w TSG Hoffenheim, nieprzerwanie reprezentuje barwy monachijskiej drużyny. Rozegrał już dla niej 386 spotkań, w których zdobył 31 bramek i dołożył do tego 48 asyst.
Aktualny kontrakt 72-krotnego reprezentanta Austrii obowiązuje jednak do końca czerwca 2021 roku. To oznacza, że za pół roku 28-latek mógłby prowadzić swobodne negocjacje z nowym klubem, a za rok odejść gdziekolwiek indziej za darmo. Na to nie chcą jednak pozwolić działacze mistrzów Niemiec, dla których priorytetem jest przedłużenie umowy.
Co więc stoi na przeszkodzie? Oczywiście pieniądze. Jak poinformowali dziennikarze "Sport Bilda", klub oferuje zawodnikowi 11 milionów euro podstawowej pensji oraz 6 kolejnych milionów w postaci bonusów. Zawodnik chce mieć jednak aż 15 milionów euro "podstawy".
Jak na razie rozbieżność między stronami jest duża, ale negocjacje jeszcze trwają. Sprawę monachijczykom ułatwia też fakt, że zawodnik rozważa głównie dwa kierunki transferowe – Real Madryt i Barcelonę. A obecnie żaden z wyżej wymienionych nie jest zainteresowany jego pozyskaniem.