Ledwie wrócił ze zgrupowania reprezentacji Polski, a już ruszył do Holandii. Paweł Bochniewicz przejdzie testy medyczne w klubie Heerenveen, po których powinien podpisać kontrakt. Górnik Zabrze traci kolejnego ważnego piłkarza.
Z Bayernu do... Śląska. Transferowy hit Ekstraklasy?
Debiut już w weekend?
Wrzesień to intensywny miesiąc dla Pawła Bochniewicza. Piłkarz Górnika Zabrze właśnie wrócił z pierwszego wyjazdu na zgrupowanie reprezentacji Polski. W meczach z Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną nie zagrał ani minuty, ale już samo powołanie było dla 24-letniego piłkarza sporym wyróżnieniem.
Jeśli Bochniewicz przejdzie testy medyczne, jeszcze w tym tygodniu podpisze kontrakt z Heerenveen. Media w Holandii już przesądzają, że transfer jest przyklepany, a Bochniewicz ma zadebiutować już w ten weekend. Zespół rozpoczyna ligowy sezon w sobotę, od meczu z Willem II. W poprzednim sezonie Heerenveen zajęło w lidze holenderskiej 10. miejsce. Ten sezon może być trudniejszy. Holenderski klub właśnie stracił Chiderę Ejukę, który za 11,5 miliona euro odszedł do CSKA Moskwa.
Ekstraklasa: Warta gra z Piastem. Mecz na przełamanie
Znów łatanie dziur
Dla Bochniewicza będzie to już drugi wyjazd zagraniczny, jednak teraz wyjeżdża jako piłkarz już ograny na boiskach Ekstraklasy. Osiem lat temu było zupełnie inaczej. Jako 16-latek zamienił Stal Mielec na Regginę Calcio. Potem próbował sił także w Udinese i hiszpańskiej Granadzie, ale ostatecznie musiał wrócić do kraju.
Górnik Zabrze traci bardzo wartościowego piłkarza. Trener Marcin Brosz musiał niedawno łatać wyrwę w ataku po odejściu Igora Angulo, teraz musi przebudować defensywę. Na początku sezonu Górnik grał na trzech stoperów, obok Bochniewicza występowali Przemysław Wiśniewski i Adrian Gryszkiewicz. Efekt był świetny. Zabrzanie wygrali wszystkie trzy mecze (jeden w Pucharze Polski, dwa ligowe) i są obecnie liderem rozgrywek PKO Ekstraklasy.
Po odejściu Bochniewicza, Brosz może odejść od systemu gry z trójką środkowych obrońców, wtedy postawi na parę Wiśniewski – Gryszkiewicz. Utrzymanie obecnego poziomu gry bez Bochniewicza będzie bardzo trudne.