| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Bez najlepszego strzelca – Igora Angulo. Bez kapitana i podstawowego obrońcy – Pawła Bochniewicza. A jednak Górnik Zabrze doskonale rozpoczął sezon i po trzech kolejkach jako jedyny klub w stawce nadal ma komplet punktów. W niedzielę rozbił Lechię Gdańsk 3:0 (1:0).
"Jak za dawnych lat" – pisze na okładce poniedziałkowego wydania "Przegląd Sportowy". Dowiadujemy się z niego, że dla Górnika to najlepszy ligowy start od 35 lat. A przecież w połowie lat 80. zabrzanie byli ligową potęgą – od 1984 do 1988 roku zdobyli cztery mistrzostwa z rzędu. Czyżby mieli chociaż nawiązać do tych czasów?
Taka była przepowiednia Pawła Bochniewicza, który w niedzielę wrócił na chwilę do Zabrza, by pożegnać się z kibicami i kolegami. Choć zastępujący go Michał Koj w pierwszej połowie mógł wylecieć z boiska za faul na Flavio Paixao, to Górnik w drugim meczu z rzędu zachował czyste konto, ma najlepszy bilans bramkowy i komplet punktów.
Według "PS", to zasługa przejścia na system 3-5-2. "Górnik w nowym wydaniu jest jeszcze agresywniejszy niż w zeszłym sezonie, ustawiony wyżej i tam zakładający pressing. (...) Jest przekonujący, energetyczny i pewny siebie" – czytamy. W następnej kolejce – 19 września – tę pewność siebie przetestuje warszawska Legia, która ma sześć punktów, ale na razie zupełnie nie przekonuje.