{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Tour de France: Lennard Kaemna najlepszy na 16. etapie

Lennard Kaemna (Bora-hansgrohe) po ataku z grupy uciekających kolarzy i samotnej jeździe przez 20 ostatnich kilometrów wygrał 16. etap Tour de France. Liderem pozostał Słoweniec Primoż Roglić (Jumbo-Visma). Przygotowujący się do walki w Alpach zawodnicy z czołówki klasyfikacji generalnej stracili do zwycięzcy blisko 17 minut.
Tirreno-Adriatico: Rafał Majka na podium wyścigu
Poniedziałek był ostatnim dniem przerwy podczas tegorocznego wyścigu. Wszyscy kolarze przeszli testy na obecność koronawirusa. Na szczęście w komplecie zostali dopuszczeni do startu we wtorek.
Trasa etapu sprzyjała ucieczkom. Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakładał, że tego dnia peleton prowadzony przez grupę lidera odpuści śmiałków. I to się sprawdziło.
Wielu zawodników próbowało zabrać się do ucieczki. Po szybkim początku z przodu znalazła się bardzo mocna i liczna grupa: Andrey Amador, Richard Carapaz, Pavel Siwakow (Ineos Grenadiers), Lennard Kaemna, Daniel Oss (Bora-Hansgrohe), Julian Alaphilippe (Deceuninck-Quick Step), Sebastien Reichenbach (Groupama-FDJ), Alberto Bettiol, Neilson Powless (EF Education First), Winner Anacona, Warren Barguil (Arkea-Samsic), Imanol Erviti, Carlos Verona (Movistar Team), Simon Geschke, Matteo Trentin (CCC Team), Chris Juul Jensen, Mikel Nieve (Mitchelton-Scott), Romain Sicard (Total Direct Energie), Tiesj Benoot, Casper Pedersen, Nicolas Roche (Team Sunweb) oraz Quentin Pacher i Pierre Rolland (B&B Hotels-Vital Concept).
Do tej grupy peleton tracił ponad dziesięć minut. W drugiej części etapu odpadł z niego m.in. Egan Bernal. Kolumbijczyk z grupy INEOS-Grenadiers po niedzielnym kryzysie nie miał już szans na drugi z rzędu triumf w całym wyścigu. Można się spodziewać, że we wtorek specjalnie został z tyłu, żeby nabrać sił przed rywalizacją w Alpach. Obok jechał niemal cały czas Michał Kwiatkowski.
Do podziału w ucieczce doszło na podjeździe pod St-Nizier-du-Moucherotte, kończącym się na 20 km przed metą. Mocne tempo narzucił Ekwadorczyk Carapaz. Wytrzymał je Kaemna, który tuż przed tym szczytem uciekł triumfatorowi Giro d'Italia 2019.
24-letni Kaemna, który na 13. etapie zajął drugie miejsce, szybko stworzył sobie solidną przewagę nad zwycięzcą tegorocznego etapu Tour de Pologne w Bielsku-Białej.
Była to na tyle duża przewaga, że kolarz grupy Bora-hansgrohe spokojnie pokonał krótki, dwukilometrowy podjazd prowadzący do mety i mógł się cieszyć z największego sukcesu w karierze.
Drugi Carapaz stracił do Niemca ostatecznie blisko półtorej minuty. Potem do mety dojeżdżali pozostali kolarze z ucieczki.
Roglić i inni kandydaci do czołowych pozycji stracili do Kaemny blisko 17 minut. W końcówce doszło do ataków, m.in. czwartego w generalce Miguela Angela Lopeza (Astana), ale w końcu wszyscy finiszowali razem.
W środę będzie na pewno dużo ciekawiej. Kolarze czeka rywalizacja w Alpach i dwa bardzo ciężkie podjazdy, w tym ten prowadzący do mety (20-kilometrowy o nachyleniu blisko ośmiu procent).