Lech Poznań pokonał 3:0 Hammarby IF w 2. rundzie eliminacji Ligi Europy i awansował do kolejnej fazy. – Ta gra ofensywna, którą proponujemy w polskiej lidze, przynosi dziś efekty na arenie międzynarodowej – powiedział szkoleniowiec wicemistrzów Polski Dariusz Żuraw cytowany przez oficjalną stronę Lecha.
Dariusz Żuraw (trener Lecha Poznań):
– Z przebiegu całego meczu uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Ta gra ofensywna, którą proponujemy w polskiej lidze, przynosi dziś efekty na arenie międzynarodowej. Chciałbym podkreślić to, że w pierwszej połowie dobrze interweniował nasz bramkarz w dwóch sytuacjach i to pozwoliło nam później rozstrzygnąć losy rywalizacji na naszą korzyść. Kluczowy był ten moment, kiedy wbiliśmy pierwszego gola. Fajnie zachował się Pedro Tiba, który poszedł do końca, wykorzystał błąd obrońcy i dał nam prowadzenie.
– Czerwona kartka? Szczerze powiem, że nie widziałem drugiej żółtej kartki dla zawodnika Hammarby. Była przerwa w grze i akurat z moim sztabem dyskutowaliśmy o taktyce. Od moich zawodników dowiedziałem się, że gracz gospodarzy dosyć mocno dyskutował z arbitrem. Mikael Ishak? Od pierwszego meczu daje nam jakość. Jest zawodnikiem, który nie tylko strzela gole, ale też bardzo pomaga drużynie. I jeszcze jedno zdanie – bardzo mocno zabiegaliśmy o to, żeby go pozyskać i cieszymy się, że to się udało.
– Lot na Cypr czy do Grecji? Na razie lecimy do Poznania i skupiamy się na niedzielnych derbach z Wartą Poznań.
Jakub Kamiński:
– Nie był to łatwy mecz. Hammarby to naprawdę dobra drużyna, co przeciwnicy pokazali na murawie. Mieli mocny początek, dwie sytuacje, gdzie Filip Bednarek zachował czujność i nas uratował. Z całego spotkania na pewno możemy być zadowoleni. Było fajne boisko, które sprzyjało szybkiemu graniu, jakie lubimy i właśnie to robiliśmy. Dobrze się przemieszczaliśmy, sprawnie operowaliśmy piłką i stworzyliśmy sobie dużo okazji. Pierwszy gol padł po błędzie rywali, potem była jeszcze czerwona kartka, która też pewnie nam ułatwiła trochę sprawę. Solidnie to wyglądało, fajnie, że udało się wygrać 3:0. Wiadomo, że ostatnie dwie bramki zdobyliśmy w końcówce, ale to też trzeba umieć zrobić.
Jakub Moder:
– Na początku trzeba podkreślić, że zagraliśmy z naprawdę dobrą drużyną. W pierwszych minutach mieli dwie niezłe okazje, w których uratował nas Filip Bednarek, a potem, przy pierwszym golu, trochę pomogło nam szczęście, ale myślę, że zasłużyliśmy na niego naszą konsekwencją. Nie popełnialiśmy błędów w obronie, nie dopuszczaliśmy rywali do groźnych sytuacji. Po czerwonej kartce dla rywala kluczowe było, żeby się nie "podpalić" i nie pójść od razu za mocno do przodu, bo oni grali przede wszystkim długą piłką i z kontry, co czasem im wychodziło. Najważniejsze było wtedy zachować spokój, robić dalej swoje i to się nam udało, a później dołożyliśmy jeszcze dwie kolejne bramki w końcówce.
Jan Sykora:
– Pierwsza połowa była naprawdę trudna i bardzo pomógł nam wtedy Filip Bednarek swoimi dwiema świetnymi interwencjami. Graliśmy w tej części meczu dobrze, ale nie byliśmy na tyle groźni pod ich bramką, na ile być powinniśmy. Druga część spotkania była już dużo lepsza, byliśmy bardziej agresywni, atakowaliśmy rywali, a po pierwszym golu Pedro Tiby potrafiliśmy spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń na boisku, utrzymywać się przy piłce. Pokazaliśmy w tym fragmencie starcia dużą dojrzałość.
Tymoteusz Puchacz:
– Muszę przyznać, że ci Szwedzi to naprawdę fajny zespół. Dobrze radzili sobie w grze do przodu, zwłaszcza na początku stworzyli sobie dwie dobre sytuacje, ale przez to, że próbowali mocniej atakować, stwarzały się też okazje i przestrzenie dla nas w kontrataku. Przed przerwą mogło być spokojnie 2:2, bo my też stworzyliśmy sobie dwie dobre sytuacje. Połowa zakończyła się wynikiem 0:0, a po przerwie zagraliśmy naprawdę super – mieliśmy zupełną kontrolę na boisku, graliśmy szybko, na dwa kontakty i to nam dało gole. Po czerwonej kartce nie ruszyliśmy na nich "na hurra", tylko byliśmy czujni w obronie i wiedzieliśmy, że okazje do przodu też w końcu przyjdą. Tak się stało, wygraliśmy 3:0 – supergra i superwynik.