To zwycięstwo, które ucieszyło wszystkich. Gratulują koledzy z drużyny i rywale. Bo tak jak są wielcy koszykarze, którzy nigdy nie zostali mistrzami NBA, tak Michał Kwiatkowski był najwybitniejszym współczesnym kolarzem bez zwycięstwa w wielkim tourze. Najwybitniejszym i najbardziej szanowanym. Przede wszystkim poza Polską.
Gdy w 2018 roku wygrał Tour de Pologne na bankiecie spotkałem Alessandro Tegnera, sympatycznego Włocha, który przez lata pracował jako rzecznik ekipy QuickStep. Tam poznał młodego Michała Kwiatkowskiego. Stanęliśmy przy drinku i opowiadał: "Nie ma drugiego takiego jak Michał. Po prostu nie znajdziesz w kolarstwie drugiego takiego człowieka. Tak życzliwego, lubianego. Ludzie płakali, jak odchodził. Był naszym skarbem". Wczoraj swoje zdanie na ten temat dopisało w mediach społecznościowych wielu kolarzy. Zawodnicy z innych ekip cieszyli się, że wygrał właśnie on – ten, który zazwyczaj pomaga innym. "Przekonałem się sam, ile swoich szans poświęcił Michał dla innych. To jeden z tych prawdziwie dobrych gości. Na rowerze i w życiu" – napisał wybitny przed laty sprinter Mark Cavendish, też kolega z czasów startów w QuickStepie.
Odnalazł się tam Michał fantastycznie. Kupił tę filozofię od razu. Moim zdaniem znów przeliczył, że jeśli gdzieś miałby kiedyś wygrać wielki tour – a to przecież marzenie każdego kolarza – to tylko tu. Nie urodził się góralem, więc takiej właśnie drużyny potrzebował. Bezwzględnie podporządkowanej liderowi. I czasu. Bradley Wiggins czy Geraint Thomas byli drogowskazami, że to się może udać.
Wskazywali drogę wielu lat pracy nad sobą w cieniu i poświęceniu dla innych. Coś na co Kwiatowski był gotowy, ale my już niekoniecznie. Mądrze napisał ostatnio na twitterze świetny znawca kolarstwa Marek Tyniec, że za granicą media edukują kibiców, a w Polsce, zdecydowanie za często, karmią kiboli. Nawet z anteny, nawet przez znanych komentatorów podczas największych wyścigów pytany bywał Kwiatkowski o brak ambicji i nieprzystające mistrzowi świata wożenie wody kolegom. Jakby z tytułem mistrza nabywało się obowiązek myślenia tylko o sobie. Nawet kilka dni temu mu jeszcze przypominano: Panie Kwiatkowski, Sagan ma 12 wygranych etapów w Tour de France, Alaphilippe – 5. A pan? Zero!
Czytaj także: Tour de France: dyrektor sportowy ekipy Primoza Roglicia wykluczony z wyścigu
Nieważne, że on naprawdę lubił te drużynowe sukcesy. Traktował je jak swoje, bo jego po części były. Z pierwszego triumfu w Tour de France – z Chrisem Froome’em w 2017 roku – cieszył się jak dziecko. Na uroczystej kolacji w Paryżu szef ekipy Dave Brailsford nazwał Polaka MVP wyścigu, a cała sala klaskała. W poprzedniej ekipie nie miał najmniejszych szans tego posmakować. W tej szedł swoją przeliczoną drogą. Dotąd specjalista od wyścigów klasycznych, jednodniowych, w 2018 roku wygrał nagle dwie ważne tygodniówki – Tirreno-Adriatico i Tour de Pologne. Wystartował w tamtym sezonie po raz pierwszy w życiu w dwóch wielkich tourach: we Francji i Hiszpanii. I poprawił jeszcze mistrzostwami świata w Innsbrucku, ocierając się o medal w jeździe na czas. Wierzył, że tak wielkimi objętościami startowymi zbliży się do ostatniego piętra.
Za ten rok płacił jednak długo. Może wciąż jeszcze płaci. W lipcu 2019 rozmawialiśmy na Polach Elizejskich, po zakończeniu Tour de France. Team Sky, już pod nazwą Team Ineos, znów wygrał, ale Michał był cieniem samego siebie. Wycieńczony organizm błagał o przerwę. Nieprzespane noce, brak sił, zmęczenie kolarstwem. Do końca roku w zasadzie nie startował. Długa przerwa jeszcze się wydłużyła, gdy w przededniu startu w jego ukochanym Strade Bianche Europa schowała się przed koronawirusem.
Wtedy znów wszystko sobie przeliczył. Że to będzie na jego korzyść, nawet jeśli zamknęli go w domu. W łazience lał gorącą wodę i w tej saunie wsiadał na trenażer. Miało zaprocentować w wilgotnym klimacie. Wreszcie poświęcił czas na pasje. Gotował, jadł zdrowo. Cieszył się towarzystwem Agaty, wieloletniej partnerki i opoki, która kilka miesięcy wcześniej została jego żoną. W podróż poślubną ruszyli na rekonesans olimpijski do Tokio. Bo czas gonił. Zawsze gonił. Aż tu nagle dostali od niego prezent.
Odbudował się. Był mocny od samego początku wznawianego sezonu, ale nie wygrywał. Bo zawsze ktoś, coś, jakiś drobiazg. A Michał drobiazgi przelicza – to już ustaliliśmy. Tu zagrzał się w upale, tam nie mógł bezpiecznie hamować w ulewie. Do tego młodzież naciskała. Żartował, że może trzeba szybciej kończyć karierę, skoro 20-letni Remco Evenepoel łoi rywali jak chce, skoro nacierają goście o końskiej mocy: Mathieu van der Poel czy Wout van Aert. Tak naprawdę z tyłu głowy Michała to wcale nie musiały być żarty. Każdy kolarz musi wierzyć w to co robi, a ten konkretny nawet bardziej niż każdy. Michał Gołaś mawia, że Kwiatek nie kręci nogami, tylko głową. I jeśli w niej jest pewność, to może wygrać każdy wyścig.
Tak jak w 2014 roku w Ponferradzie, gdy zebrał drużynę dwa dni przed startem i powiedział: – Wierzę, że stać mnie tu na wygraną. Jeśli mi pomożecie, jesteśmy w stanie tego dokonać. I został mistrzem świata.
Teraz tej pewności nie miał. Trudne ostatnie miesiące mocno ją przytępiły. Ale traf chciał, że stracił lidera. Egan Bernal był bez formy, więc wycofał się z Tour de France. Kwiatkowski wreszcie mógł pojechać na swoje konto, choć wciąż myślał kategoriami zespołu. Tak, w czwartek był w ucieczce głównie po to, by pomóc Richardowi Carapazowi. Tak, na tym trudnym etapie bardziej wierzył w szanse Ekwadorczyka niż swoje. Tak, gdy mimo potężnej pracy dla Carapaza wytrwał z nim to końca, to kolega z zespołu sam zaproponował: – Teraz zrobisz coś dla siebie. Gdyby Michał otrzymał odwrotną prośbę, na pewno by ją wykonał.
Ich zdjęcie z mety, szczęśliwych i przytulonych obiegło świat. W sporcie podobno nic nikomu się nie należy, ale Kwiatkowski na to po prostu zasłużył. Zapracował. To było niezwykłe zwycięstwo. I niezwykle potrzebne. Nie zmienimy Michała, dalej będzie przeliczał. I dobrze, w tym jego urok. Najważniejsze, że wreszcie może wprowadzić do systemu pozytywne dane. Skoro po fantastycznej jeździe wygrywa jeden z najtrudniejszych etapów Tour de France, to może wszystko. A sezon dopiero się zaczął. Za tydzień mistrzostwa świata.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.