19 wrze 2020 | Siatkówka / Rozgrywki Ligowe

Kosok bez klubu. "Władze z pełną premedytacją kupiły innych środkowych"

Tydzień temu władze Asseco Resovii Rzeszów podały, że rozwiązano kontrakt z Grzegorzem Kosokiem, środkowym. Co dalej z doświadczonym zawodnikiem?

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

W Chinach jak w NBA. Gwiazdy nie zostaną "na lodzie"

Czytaj też

W Chinach jak w NBA. Gwiazdy nie zostaną "na lodzie"

Grzegorz Kosok to 34-letni środkowy, brązowy medalista mistrzostw Europy 2011 i zwycięzca Ligi Światowej z 2012 roku. Na swoim koncie ma jeszcze między innymi dwa złote medale mistrzostw Polski (2012, 2013), które zdobył z Asseco Resovią Rzeszów oraz drugie miejsce Pucharu CEV.

Po rozstaniu z Resovią (2014) grał w Jastrzębskim Węglu (wrócił do klubu w 2016 roku) i Łuczniczce Bydgoszcz. Jako że zawodowo pozwalał sobie na sentymenty, wzorem klubu z Górnego Śląska, powrócił również w szeregi zespołu z Podkarpacia. Nastąpiło to w sezonie 2019/2020. Jego ponowne związanie się z drużyną miało być nawiązaniem do dawnych sukcesów jednego z najbardziej utytułowanych klubów w Polsce i sposobem na przywrócenie Resovii na podium PlusLigi po słabszych latach.

Krzysztof Ignaczak: Byłem "Atmosfericiem". Kabaret na mistrzostwach był moim pomysłem Koncepcja powrotu znanych twarzy (Zbigniew Bartman, Grzegorz Kosok) na Podpromie i ponownej wymiany części składu jednak nie wypaliła. Resovia, która w ciągu trzech lat miała sześciu trenerów (teraz ma siódmego, Alberto Giulianiego) w sezonie 2019/2020 zajęła bardzo słabą pozycję. Była przedostatnia w zestawieniu.

Nastał czas kolejnych zmian. Poza szkoleniowcem pojawili się nowi gracze (Fabian Drzyzga, Klemen Cebulj, Paweł Woicki, Michał Potera, Jeffrey Jendryk, Robert Taht, Timo Tammema). Skompletowano drużynę, która w swoich szeregach miała pięciu środkowych – wspomnianego Kosoka (miał kontrakt ważny po poprzednich rozgrywkach), Jendryka, Tammemę, Bartłomieja Krulickiego oraz Piotra Haina.

Wszystkie rozstania Resovii

Na początku maja Resovia ogłosiła pozyskanie Fabiana Drzyzgi, dwukrotnego mistrza świata w siatkówce. Niezaprzeczalnie był to jeden z najciekawszych ruchów na rynku transferowym, po którym jednak pojawiło się dużo innych znaków zapytania. Od tygodni oczekiwano, że drugim rozgrywającym zespołu będzie Paweł Woicki. Ważny kontrakt na tej pozycji miał jednak jeszcze młody, utalentowany siatkarz reprezentacyjny – Marcin Komenda. Ostatecznie klub rozstał się z tym ostatnim.

– Jeśli chodzi o sytuację Marcina, pojawiła się okazja do pozyskania Drzyzgi. Wiele osób się nie dziwi, że klub z niej skorzystał – w końcu takie szanse nie przytrafiają się często. Nam zależało jednak na tym, by Marcin grał – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL Jakub Malke, menedżer Komendy i Kosoka.

Rozstanie z Resovią spotkało też środkowego. Na początku września klub ogłosił, że rezygnuje z piątego zawodnika na jednej pozycji. Dlaczego tak się stało?

– Niestety, dla nowych władz klubu z Rzeszowa uosabiał on to, że poprzedni sezon nie wyszedł. Miały one swój pomysł na skład i z pełną premedytacją kupiły innych środkowych. Od początku wiedziano, że będzie pięciu graczy na jednej pozycji. Jasne było, że klub będzie dążył do rozwiązania umowy wiążącej Grzegorza z Resovią – dodaje Malke.

– Nie mamy wielkich pretensji. Wiemy jednak, że takie rzeczy można było zrobić wcześniej, kiedy składy klubów nie były jeszcze domknięte. Nie skorzystano z tej opcji. Jakiś czas temu Grzegorz miał przecież propozycje z klubów z Będzina i Suwałk. Na pierwszą z nich klub nie chciał przystać ze względów finansowych. Co do drugiej, miał pojechać na tydzień do Suwałk, ale władze ostatecznie nie wyraziły na to zgody zgody. Prawdopodobnie dlatego, że wtedy na chwilę "wypadł" im ze składu Piotr Hain i potrzebowano dodatkowego środkowego do treningów – przyznaje menedżer siatkarski.

Co dalej z Grzegorzem Kosokiem?
– Wspólnie z Grzegorzem ustaliliśmy, że w obecnej sytuacji rozwiązanie kontraktu jest korzystne dla klubu i zawodnika. Rozstaliśmy się w dobrej atmosferze – podkreślił Piotr Maciąg, prezes Asseco Resovii Rzeszów.

Osiągnięto finansowe porozumienie i środkowy jest wolnym graczem. Jak więc będzie wyglądała przyszłość 34-latka?

– Obecnie Grzesiek trenuje z MKS Będzin dzięki uprzejmości Jakuba Bednaruka. Rozmawiamy z kilkoma klubami na temat współpracy, jednak muszą one sprawdzić dokładnie swoje i tak już napięte przez moment sezonu i koronawirusa budżety. Myślę, że w ciągu tygodnia sprawa powinna się wyjaśnić i środkowego zobaczymy na parkietach PlusLigi w nowym zespole – kończy Jakub Malke.

Czytaj też:
Michał Filip: marzenie o Korei? Jest nadal aktualne
Kibic jednorazowy. Coraz więcej klubów rezygnuje z karnetów. "Straty? Z niektórych rzeczy będziemy musieli zrezygnować"

W Chinach jak w NBA. Gwiazdy nie zostaną "na lodzie"