{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Saga transferowa z udziałem Arkadiusza Milika trwa. "Musi zrezygnować z pensji"

W sobotni wieczór wystartuje Serie A. Według "La Gazzetta dello Sport" Roma ma rozpocząć inauguracyjne spotkanie bez Edina Dzeko, który myślami jest już w Juventusie. Według informacji włoskich dziennikarzy klub z Rzymu ma być z kolei bliski pozyskania Arkadiusza Milika. Polak był już w stolicy, ale… Napoli utrudnia mu odejście.
Serie A: paszport na wagę złota. We Włoszech znają to bardzo dobrze
Telenowela transferowa z udziałem Polaka i największych włoskich klubów zdaje ciągnąć się w nieskończoność. Według najnowszych wiadomości "La Gazzetta dello Sport" temat Juventusu w kontekście Milika jest już zamknięty. Stara Dama zdecydowała się pozyskać Dzeko. "Jego kontakty z klubem w ostatnich dniach stały się coraz bliższe i częstsze. W głowie jest już piłkarzem Juve" – piszą w sobotnim wydaniu.
Włoscy dziennikarze uważają, że Bośniak nie wyjdzie w pierwszym składzie swojego zespołu na mecz z Veroną. "Istnieją dwa przeciwwskazania. Po pierwsze: ryzyko, że rozłączył się mentalnie z drużyną. Po drugie: nie warto narażać go na kontuzję" – wskazują w "LGdS".
Dodają, że sam zawodnik wolałby być już na testach medycznych w Turynie. Juventus ma natomiast nadzieję, że przyleci na nie najpóźniej w niedzielę i będzie mógł zagrać już w następnej kolejce.
Roma chce, Napoli nie puszcza
Odejście Dzeko otwiera szerzej drzwi Milikowi. Od dawna mówi się o tym, że Polak podpisze kontrakt z Romą. "Klub może jednak poczekać. W tym sensie, że Polak nie zostanie oficjalnie jego piłkarzem w tym tygodniu" – informują włoscy dziennikarze. "To wynik tego, że zarówno Juventus, jak i Roma z Dzeko pchnęli się w szaleńcze tempo do zamknięcia wszystkich etapów układanki, ale Napoli się nie spieszy" – tłumaczą.
Według nich nie doszło jeszcze do porozumienia między agentami piłkarza a władzami klubu. Pomimo negocjacji, które miały trwać kilka godzin.
"Mimo tego piłkarz udał się do kliniki w St. Moritz, by sprawdzić stan kolan. Ze swojego mieszkania do Rzymu wyjechał przed siódmą rano. Był tak zaspany, że zapomniał maseczki i przy wejściu na lotnisko zatrzymał go policjant" – opisuje "La Gazzetta".
Polak miał czarterem polecieć do Szwajcarii wraz z kierownikiem medycznym Romy. Według włoskich dziennikarzy badania kolan nie wykazały niczego niepokojącego. "Otrzymano dobre wyniki. Była nadzieja na zamknięcie wszystkiego w dzień lub dwa" – piszą.
Z racji braku porozumienia z obecnym klubem zawodnik musiał jednak wrócić do Neapolu i... dalej negocjować. "Milik musi zrezygnować z kilkumiesięcznej pensji" – wskazują w "La Gazzetta". Ten ruch miałby pomóc uzyskać zgodę obecnego szefostwa na zmianę barw.
"Milik jest zdenerwowany, bo cała sytuacja doprowadza do tego, że nie gra. A jedyne dryblingi to te, które wykonuje między dziennikarzami, by uniknąć presji odpowiadania na pytania o transfer" – spuentowali sytuację włoscy dziennikarze. Wygląda więc na to, że saga transferowa z udziałem Polaka potrwa jeszcze minimum kilka dni.