| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet
Polskie piłkarki we wtorek zmierzą się z Czeszkami w kolejnym spotkaniu eliminacji mistrzostw Europy. – Musimy udźwignąć ten mecz mentalnie. Szansa na jednych działa mobilizująco, a na innych paraliżująco – mówi selekcjoner Miłosz Stępiński w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Dawid Brilowski: – Na ile cieszy pana punkt wywalczony w poprzednim spotkaniu?
Miłosz Stępiński, selekcjoner reprezentacji Polski kobiet: – Na każdą zdobycz patrzę przez pryzmat sytuacji w tabeli. To ona determinuje, kto musi, a kto może. Dzięki temu remisowi nadal jesteśmy przed Czeszkami. Co więcej – one wiedzą, że brak zwycięstwa we wtorek to dla nich praktycznie koniec. Muszą grać o pełną pulę. Jednak jeśli im się uda, znajdą się na szerokiej drodze do awansu.
I na odwrót. Bo jeśli to my wygramy lub zremisujemy, będziemy w podobnej sytuacji. Dużo łatwiej podchodzić do meczu wiedząc, że chcemy wygrać, ale remis też będzie satysfakcjonujący, niż mając świadomość, że nie mamy marginesu błędu. Ale to tylko sytuacja wyjściowa. Jeśli stracimy gola, wszystko się zmieni.
– Na tym etapie jest jeszcze wiara w bezpośredni awans czy celujemy w baraż?
– Trudno powiedzieć. Zremisowaliśmy przecież z Hiszpanią – bardzo silnym zespołem. Póki co skupiamy się na wtorkowym meczu, a po nim będziemy wiedzieli więcej. Celem minimum jest punkt. Wszystko co więcej, przybliży nas do bezpośredniego awansu.
– Remis wziąłby pan w ciemno?
– Tak. Ale nie jesteśmy minimalistami i nie zamierzamy grać na remis. Chcemy kontrolować grę, mamy na nią pomysł uszyty na miarę naszych możliwości. Nie wyjdziemy na murawę, żeby bronić się przez 90 minut. Chcemy zagrać znów na zero z tyłu, a z przodu popracujemy, żeby wyglądało to lepiej niż ostatnio. Optymizmem napawa fakt, że na treningach wszystko wygląda super.
W poprzednim meczu, na wyjeździe, też było nieźle. Wyglądaliśmy bardzo dobrze pod względem motorycznym. W końcówce potrafiliśmy zdominować Czeszki fizycznie. Plusem były też dobre zmiany i obrona, która sprawia, że od czterech meczów nie straciliśmy bramki. Jest więc na czym budować.
Przed nami mecz o dużym ciężarze gatunkowym, ale na mistrzostwach Europy będą wyłącznie zespoły takie jak Czeszki i lepsze. Musimy umieć z nimi wygrywać. Jeśli się tego nie nauczymy, to znaczy, że nasze miejsce jest gdzie indziej. Nie obawiam się tej weryfikacji, bo wiem, że nasza drużyna ma dużo jakości.
– Przed pierwszym meczem z Czeszkami przewidział pan jak one zagrają. I tak się stało. Zastanawiam się: czy to plus, bo to wiedzieliśmy, czy też minus, bo wiedzieliśmy, a mimo to narzuciły nam swój styl?
– Nie możemy zacząć traktować Czeszek jak Mołdawii czy Azerbejdżanu. To zespół losowany z drugiego koszyka. Grają w nim zawodniczki występujące regularnie w Lidze Mistrzyń. Duża część kadry to piłkarki Sparty czy Slavii. Gdy oglądam mecze tych drużyn z Medykiem czy Górnikiem, z reguły są to spotkania jednostronne. Nie możemy więc się dziwić, że nie dominujemy.
One mają sporo indywidualności na wysokim poziomie. My opieramy się na zespołowości, którą budujemy. Kluczem jest taktyka i strategia grania, bo dzięki nim możemy zaskakiwać nawet tych teoretycznie lepszych, co pokazaliśmy w meczu z Hiszpanią. W piłce jest sporo zmiennych, które wpływają na ostateczny wynik. Po pierwszym meczu wiemy, nad którymi z nich musimy jeszcze popracować.
Pojawiły się też błędy, które my jako sztab musimy wziąć na siebie i skorygować. Dobrze, że nie było konsekwencji bramkowych. Mogę obiecać, że do drugiego meczu przystąpimy bardziej zorganizowani i przygotowani niż do pierwszego.
– Spróbujemy narzucić swój styl gry?
– Mamy plan. Myślę, że to czy narzucimy swój styl nie jest największym problemem. Nie chodzi o to, żeby dominować. Można kontrolować grę nie mając piłki. Nie trzeba grać jak kiedyś Barcelona i wymieniać 40 podań w akcji. Są zespoły na poziomie, które zdobywają bramki dzięki dobrej grze przejściowej – z ataku do obrony i odwrotnie.
Nie musimy grać pięknie. To zresztą wynika też trochę z przyjętego stylu gry, takiego "narodowego DNA". W Polsce nigdy nie było ataku pozycyjnego. Bazujemy na grze kontratakiem. Taka filozofia. Nie widzę w tym nic, co odbierałoby nam splendor.
– W poprzednim meczu ten kontratak wychodził jedynie skrzydłami. Czy nie brakuje nam nieco kreatywności w środku pola?
– Chciałbym mieć wszystko: zawodniczki wysokie, kreatywne, grające świetnie głową i nogami. Ale tak nie ma i trzeba znaleźć jakiś kompromis. Często jest tak, że piłkarka grająca świetnie w ataku pozycyjnym, później nie daje rady w obronie. My staramy się ułożyć to tak, by wyłuszczyć mocne strony i schować deficyty. Mamy szybkie zawodniczki i dobrą obronę. Gramy więc tak, jak nas na tę chwilę stać.
Można gdybać, czy nie lepiej byłoby zagrać dwójką napastniczek albo 4-3-3. Ale trzeba pamiętać, że czym więcej zawodniczek z przodu, tym mniej z tyłu. To, że nie tracimy bramek wynika z tego, że jesteśmy dobrze zabezpieczeni. Naturalną konsekwencją tego są braki z przodu. W grze przeciwko mocnym zespołom przyjęliśmy taką strategię. Czy moglibyśmy zrobić inaczej i wprowadzić inne zawodniczki? Pewnie, ale innych nie mamy. Muszą grać te, które są zdrowe.
– Mogę rozumieć, że jest pan zadowolony z gry w środku pola i nie powinniśmy spodziewać się zmian?
– O zmianach nie chcę mówić. Mamy pewne koncepty. Jeśli chodzi o środek pola – są tam dwie zawodniczki. Brakuje nam "dziesiątki", co wynika z ustawienia. Musimy szukać odpowiedzi ofensywnej w innych miejscach.
Po pierwszym spotkaniu przeanalizowaliśmy to, co się działo i zmieniliśmy pewne detale w organizacji gry. Postarałem się zrobić to, patrząc jednocześnie jak reagował Karel Rada. On na następny mecz wymyśli zapewne coś nowego. I my też.
Wydaje mi się, że Czeszki wyjdą podobnym składem. Na miejscu trenera Rady nie miałbym im zresztą co zarzucić. Zagrały naprawdę dobrze. Przez pierwsze 15 minut dominowały. Później skorygowaliśmy jednak swoje ustawienie i też mieliśmy dobre momenty.
– W pierwszych 15 minutach zostaliśmy stłamszeni. Z czego to wynikało? Stres?
– Mieliśmy przygotowaną pewną niespodziankę taktyczną, ale już na początku okazało się, że są na nią gotowe. Podobnie przy stałych fragmentach, na które skorygowały ustawienie.
W przerwie zmodyfikowaliśmy ustawienie. Dokonaliśmy korekt w drugiej linii i wszystko wyglądało znacznie lepiej. W szatni powiedzieliśmy sobie też parę słów "na pobudkę" – że wytrzymaliśmy napór, ale czas poszukać swoich okazji. Później Czeszki trochę opadły z sił. Dobrą zmianę dała też Ada Achcińska. Uspokoiła środek pola.
– Ten mało przekonujący środek wpływał na atak. O ile jednak skrzydłami wszystko szło dobrze, o tyle Agnieszka Winczo była niewidoczna.
– Agnieszka miała problem z utrzymaniem się przy piłce. W takich meczach zawodniczka albo musi wziąć ciężar na siebie, albo bazować na szybkości. "Winia" robiła dobrą robotę, ale trzeba to jeszcze dopracować.
– Jaka jest największa obawa, jaką ma pan przed tym meczem?
– Przede wszystkim musimy go udźwignąć mentalnie. Mam nadzieję, że fakt, że to tak ważny mecz nie splącze nóg. Przeżyłem to już kiedyś – w Kielcach, gdy graliśmy ze Szkocją. Prowadziliśmy 2:0, a gdy wszedłem do szatni, zastałem dziewczyny, które były przerażone tym, że możemy wygrać. W drugiej połowie dostaliśmy trzy bramki i wszyscy byli spokojniejsi. Na zasadzie: "Aha, przegraliśmy i to normalne". Wielka szansa na jednych działa mobilizująco, a na innych paraliżująco.
Wszystkie zawodniczki z tej drużyny marzą o tym, żeby pojechać na mistrzostwa Europy. Jesteśmy na tym poziomie, ale głowa musi dojechać. Nie może być tak, że pod ciężarem presji zawodniczki uciekną do strefy komfortu. Muszą brać grę na siebie. Jesteśmy poukładani, mamy pomysł, dobrze wyglądamy w treningu. Każda minuta będzie zbliżać nas do celu. W głowie mam dwa systemy, które możemy zastosować w zależności od tego, jak zagra trener Rada.
– Obraz meczu będzie podobny do tego piątkowego?
– Nie liczyłbym na wysoki wynik. Skończy się na 1:0 w jedną czy drugą stronę. Potrzebujemy jednej zawodniczki, która włamie się do ich zamku. One potrzebują całej drużyny, żeby włamać się do naszego. I na tym będziemy bazować. Postawimy więc głównie na akcje indywidualne – jedno czy dwuosobowe.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.