Stephane Antiga: Wiedzieliśmy, że możemy zrobić coś fajnego. Złoto? Chyba nie, ale medal już tak

Od sukcesu reprezentacji Polski siatkarzy na mistrzostwach świata 2014 minęło już sześć lat. Medal zdobyty w katowickim Spodku jest jednak jednym z najpiękniejszych wspomnień w historii polskiego sportu. Dlaczego? Ponieważ biało-czerwonym udało się go zdobyć po czterdziestu latach od ostatniego takiego triumfu, z młodym trenerem u boku i w składzie, który budował sukcesy dyscypliny przez prawie dekadę.

Kosok bez klubu. "Władze z pełną premedytacją kupiły innych środkowych" Przed wyjazdem na mistrzostwa kadra prowadzona przez Stephana Antigę nie była jednak "pewniakiem" do medalu. Wygrała trzynaście i przegrała osiem meczów oficjalnych, a także zaliczyła słaby start w Lidze Światowej. – W mojej opinii w Lidze Światowej nie prezentowaliśmy się źle, ale nie awansowaliśmy do finału. Od tego czasu graliśmy coraz lepiej. Pamiętam Memoriał Wagnera, w którym wygraliśmy z Rosją. Nasz rywal to był kandydat do medalu, a my pokonaliśmy go w składzie nie mając Mariusza Wlazłego. Dawid Konarski grał wtedy świetnie. Już przed pierwszym meczem na Stadionie Narodowym zrozumieliśmy więc, że mamy możliwość zrobić coś fajnego. Wygrać złoto? Chyba nie, ale zdobyć medal już tak– wspominał w poniedziałkowym wydaniu programu "Cafe Volley" były selekcjoner polskiej kadry, który obecnie prowadzi kobiecy Developres Rzeszów.

"Uczyliśmy się wygrywać"

Dla Stephane'a Antigi zmagania w 2014 roku miały wpływ na powtórzenie sukcesu cztery lata później już bez Francuza na czele. – Uczyliśmy się wygrywać. Michał Kubiak był z nami w 2014 roku i grał kilka ważnych meczów na mistrzostwach świata. Później stał się liderem drużyny. Wydaje mi się, że to mu pomogło. Bardzo fajnie było oglądać drugi finał z Brazylią. Trochę łezka się w oku kręciła – dodał szkoleniowiec.

"Ze strony Polskiego Związku Piłki Siatkowej to było ogromne ryzyko"

Jak będzie wspominał przejęcie kadry przed mistrzostwami świata bez doświadczenia trenerskiego? – Ze strony Polskiego Związku Piłki Siatkowej to ogromne ryzyko, z mojej trochę też. Pracowałem jednak z moim asystentem Philippe Blain, który prowadził kadrę Francji. Bycie zawodnikiem i trenerem to dwie różne rzeczy. Miałem cztery miesiące, by się nauczyć nowego zawodu – zakończył szkoleniowiec.

Czytaj też:
Michał Filip: marzenie o Korei? Jest nadal aktualne
Kibic jednorazowy. Coraz więcej klubów rezygnuje z karnetów. "Straty? Z niektórych rzeczy będziemy musieli zrezygnować"