Krzysztof Ignaczak na mistrzostwa świata 2014 pojechał w roli rezerwowego. Miał jednak jeszcze inne zadanie. − Zauważyłem, że atmosfera powoli zaczyna siadać, więc uznałem, że trzeba wymyślić coś, co odciągnęłoby nasze myślenie od siatkówki − powiedział w programie "Cale Volley".