| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Kolejne kłopoty w Wiśle Kraków. Piłkarze musieli przejść dodatkowe badania, bo u jednego z pracowników klubu potwierdzono obecność koronawirusa.
Czwartek był bardzo nerwowy w ośrodku treningowym Wisły Kraków w Myślenicach. Piłkarze przeszli dodatkowe badania na koronawirusa, a co najmniej dwóch zawodników nie wzięło udziału w treningu. Aleksander Buksa i Dawid Szot pojawili się w klubie z objawami choroby. Obaj zostali odizolowani od zespołu, bo wystąpiło podejrzenie zakażenia koronawirusem.
Cała drużyna przeszła w czwartek dodatkowe testy. Klub o niczym nie informuje, ale udało nam się ustalić, że wyniki dla wyżej wymienionych dwóch piłkarzy były ujemne. Oznacza to, że są po prostu przeziębieni, ale nie są zakażeni koronawirusem.
Skąd taki alarm w krakowskim klubie? Jak informuje "Gazeta Krakowska" koronawirusa stwierdzono u jednego z wysoko postawionych pracowników klubu. Miał on kontakt m.in. z trenerem Arturem Skowronkiem. Z tego powodu trener Wisły nie poprowadził czwartkowego treningu.
Trudna sytuacja sprawiła, że pojawiły się kłopoty z ustaleniem składu na piątkowy mecz z Górnikiem Zabrze. Buksa i Szot nie trenowali w czwartek z drużyną, więc zapewne nie wystąpią w meczu z zabrzanami. To mocno ogranicza wybór młodzieżowca. Wiele wskazuje na to, że z tego powodu w piątek w podstawowym składzie Białej Gwiazdy znajdzie się Patryk Plewka. Taki wariant był ćwiczony w czwartek. W tym sezonie 19-latek zagrał tylko w meczu Pucharu Polski z KSZO Ostrowiec.