Krzysztof Piątek rozpoczął ten sezon w wyjściowym składzie Herthy, ale nie może być pewny swego miejsca przed kolejnymi spotkaniami. Trener chwali bowiem chętniej jego rywala do gry...
Choć po zgrupowaniu reprezentacji Polski Piątek musiał przejść kwarantannę, Bruno Labbadia postawił na niego od pierwszej minuty w starciu ligowym z Werderem Brema. Polak spędził na boisku godzinę, ale nie pokazał wiele. Właściwie na uwagę zasługuje tylko uderzenie głową z pierwszej połowy, gdy trafił w poprzeczkę. Znacznie lepiej poradził sobie jego zmiennik Jhon Cordoba. On najpierw wypracował gola, a później sam też go strzelił.
– Cordoba nie zdążył jeszcze przyswoić sobie wszystkich rzeczy, nad którymi pracujemy od miesięcy. Ale dostarcza nam kilku elementów, które są bardzo korzystne: jest bardzo mocny fizycznie, szybki, niebezpieczny pod bramką – chwalił Labbadia Kolumbijczyka.
Niestety dla Piątka, ale jemu nie wystawił tak pozytywnej laurki. Przyznał, że Polak kilka razy niepotrzebnie stracił piłkę, a według dziennikarzy "Kicker" jest skłonny regularnie sadzać byłego zawodnika Milanu na ławce. Cordoba znacznie bardziej pasuje mu stylem gry do potrzeb zespołu, który chce mieć na "dziewiątce" piłkarza silnego i dobrze grającego plecami do bramki.
Kolejny mecz Hertha rozegra w piątkowy wieczór z Eintrachtem Frankfurt. Media przewidują, że jeszcze raz w wyjściowej jedenastce wyjdzie Piątek, bowiem jego rywal wciąż od niedawna jest w drużynie i będzie do gry wprowadzany stopniowo. Docelowo jednak to Kolumbijczyk ma stanowić o sile formacji ofensywnej.