W niedzielnym meczu z Wuerzburger Kickers Dawid Kownacki zdobył bramkę na wagę zwycięstwa dla Fortuny Duesseldorf. Łzy radości pojawiły się na twarzy piłkarza jeszcze na boisku, a słów pochwały nie szczędził mu po ostatnim gwizdku trener Uwe Roesler.
Bardzo trudny czas ma za sobą Kownacki. Fortuna przed rokiem zdecydowała się wykupić Polaka za ponad siedem milionów euro, ale przez cały poprzedni sezon skrzydłowy nie dał ani jednego argumentu potwierdzającego, że byłaby to słuszna decyzja. Zagrał w 20 meczach, nie strzelił żadnego gola, nie miał też asysty, a poza tym musiał zaznać smaku spadku na zaplecze. Na domiar złego zmagał się też z problemami zdrowotnymi, a część letnich przygotowań stracił przez koronawirusa.
Na boisko 23-latek powrócił w niedzielę. Jego zespół mierzył się na własnym stadionie z Wuerzburger Kickers, a "Kownaś" zameldował się na placu na ostatni kwadrans. Już kilka minut po wejściu na boisko zdobył bramkę, która dała gospodarzom trzy punkty, a samemu zainteresowanemu – duży komfort psychiczny.
– Jestem bardzo szczęśliwy, kumulują się we mnie wielkie emocje. Popłakałem się na boisku i mógłbym płakać dalej. Mam za sobą strasznie ciężki czas, byłem kontuzjowany, a gdy się wyleczyłem, dopadł mnie wirus. Tak naprawdę budowanie formy musiałem zacząć od nowa – przyznał cytowany przez rp-online.de piłkarz.
Pochwał pod jego adresem nie szczędził też trener Roesler. – Wykonał świetną robotę. Ostatnio miał dużo pecha, ale los musi mu w końcu zacząć sprzyjać. W ostatnich dniach wykazał się dużym profesjonalizmem, gdy poprosił mnie o możliwość gry w rezerwach, by złapać rytm meczowy. Zasłużył na szansę w lidze i cieszę się, że ją wykorzystał. To dla niego wielki dzień, może być z siebie dumny – podsumował.