| Piłka nożna / Liga Europy

Konflikt o Górski Karabach. W czwartek Azerowie zagrają z Legią

EL. LE: Legia – Karabach. Wojna o Górski Karabach. Walki pomiędzy Azerbejdżanem a Armenią
El. LE: Legia zagra z Karabachem. W kraju rywala Legii wojna przybrała na sile (fot: PAP/Getty)

W obliczu konfliktu zbrojnego wybuchającego z nową siłą, Karabach ma zagrać z Legią Warszawa o fazę grupową Ligi Europy. Polityka zagląda także do świata futbolu. – To niezapomniany dzień w moim życiu – twierdzi jeden z rywali warszawian, gdy ocenia działania azerskiej armii. Mecz w stolicy Polski planowany jest na czwartek. Transmisja w TVP.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

W czwartek Legia Warszawa ma zagrać z Karabachem o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Media w Azerbejdżanie poświęcały wiele uwagi rywalizacji z mistrzem Polski, ale sport zszedł teraz na drugi plan. Wszystko przez eskalację konfliktu z Armenią. W centrum zdarzeń jest Górski Karabach, czyli region, z którego wywodzi się rywal stołecznej drużyny. Klub piłkarski od lat nie występuje na swoim faktycznym terenie. W 1993 roku został niczym sierota bez domu i musiał przenieść się do Baku. Po trudnym czasie, pojawiła iskierka nadziei. Na początku XXI wieku patronem piłkarzy został koncern Azersun, którego roczny dochód wynosi około 450 milionów dolarów. To był pierwszy krok w kierunku budowy potęgi. Potęgi, która od siedmiu sezonów jest dominatorem krajowych rozgrywek, a w 2017 roku awansowała nawet do Ligi Mistrzów.

Początki innej Legii. Pierwsze zmiany Michniewicza

Czytaj też

El. LE: Legia – Drita. Teraz czas na Qarabag.

Początki innej Legii. Pierwsze zmiany Michniewicza

Cała historia konfliktu jest znacznie dłuższa, a opiera się o kwestię zamieszkiwania terenów dzisiejszego Górskiego Karabachu przez Ormian. Region już w średniowieczu był obiektem walk. W XIX wieku prowincja została przejęta przez Imperium Rosyjskie i stała się częścią późniejszego Azerbejdżanu. Po pierwszej wojnie światowej Armenia także nie odzyskała miejsca, które uznawała za swoje. Wszystko przez państwa ententy liczące na zyski z dostępu do złóż ropy naftowej zarządzanych przez władze w Baku. Kiedy rozpadał się Związek Radziecki, także lepiej poradzili sobie Azerowie wspierani przez Rosjan, ale gdy nastał wiatr zmian związany z upadkiem komunizmu, demokracja miała też zawitać do Górskiego Karabachu. Wszystko przez referendum z 1991 roku, kiedy większość mieszkańców chciała niepodległości. Już wcześniej dochodziło do walk na tym obszarze, ale wyniki sprawiły, że wtedy rozgorzał prawdziwy konflikt. Dużą rolę odegrali też miejscowi rebelianci walczący z azerskim wojskiem.

Patronat Ormian


O prawa mieszkańców Górskiego Karabachu upomniała się Armenia, która objęła patronat nad spornym regionem. Wszystko przez fakt, że terytorium zamieszkiwało blisko 80 procent Ormian. Przez sześć lat walk zginęło ponad piętnaście tysięcy osób. Jeszcze większa była liczba tych, którzy uciekli z terenu konfliktu. Azerowie zostali zgromadzeni w Sumgaicie. Dochodziło do pogromów na tle etnicznym. Jedną z ofiar był Allahverdi Bagirov. Przed wojną był trenerem Karabachu Agdam. W trakcie konfliktu został dowódcą jednego z batalionów i zginął w wybuchu miny. Potem uznano go za bohatera narodowego.

Wojna ustała, gdy w 1994 roku podpisano traktat o zawieszeniu broni. Armenia zdobyła kontrolę nad terytorium, choć żadna ze stron nigdy nie przyznała, że przegrała w trakcie konfliktu. Azerowie musieli pogodzić się z faktem, że nie mają wielkiego wpływu na Górski Karabach, w którym demokratycznie ustanowiono rząd i oddzielną władzę. Państwa nie uznał żaden kraj na świecie. Mieszkańcy spornego terytorium mogli za to liczyć na wsparcie Ormian, którzy regularnie dostarczali tam żywność oraz wszelkie potrzebne towary. Cała sytuacja determinowały także sąsiedzkie relacje, a raczej ich brak. Przy wielu okazjach politycy z obu państw dyskutowali i kreowali wizję dalszej przyszłości regionu.

Nadzorowanie spornego regionu przez Armenię sprawiło, że z terenu przesiedlono tysiące Azerów. W tej chwili Górski Karabach jest w ponad 95 procentach zamieszkiwany przez Ormian. Sytuacja zmieniła się także dla wspomnianego klubu piłkarskiego, który na stałe przeniósł się do Baku, choć nigdy nie zapomniał o tożsamości związanej ze swoim pochodzeniem. Sama enklawa na lata stał się miejscem mniejszych i większych potyczek, na które zerkała Grupa Mińska prowadzona przez OBWE. Przedstawiciele Rosji, Francji i Stanów Zjednoczonych nigdy nie zdołali doprowadzić do rozładowania napięcia w regionie. Na zawsze powstał także podział związany ze strefę wpływów.

Początki innej Legii. Pierwsze zmiany Michniewicza

Czytaj też

El. LE: Legia – Drita. Teraz czas na Qarabag.

Początki innej Legii. Pierwsze zmiany Michniewicza

El. LE. Efekt nowej miotły? Pierwszy mecz Michniewicza z Legią
Analiza meczu Legia - Drita (fot. TVP)
El. LE. Efekt nowej miotły? Pierwszy mecz Michniewicza z Legią

Pewny awans Legii? "Jestem zaniepokojony grą obrony"

Czytaj też

Paweł Wszołek w meczu z Dritą (fot. PAP/Andrzej Lange)

Pewny awans Legii? "Jestem zaniepokojony grą obrony"

Przez ponad dwie dekady na spornych terenach dochodziło do mniejszych i większych starć. Regularnie media donosiły o strzałach słyszalnych na granicy enklawy. Dochodziła do tego wojna informacyjna, a także propaganda. – Karabach jest częścią naszego kraju – wykrzykiwał Ilham Alijew, przywódca Azerów. Przez lata była to także kluczowa sprawa dla Ormian. Było to tym istotniejsze, że kolejnymi premierami zostawali na ogół przedstawiciele z tak zwanego klanu karabaskiego. Zmiana nastąpiła dopiero w 2018 roku, gdy na przywódcę wybrano Nikolę Pasziniana.

Wraz z rozpoczęciem kadencji Pasziniana, można było się spodziewać, że w kwestii Karabachu dojdzie do deeskalacji. Doszło między innymi do spotkań z prezydentem Azerbejdżanu. Postanowiono wtedy o uruchomieniu specjalnej linii pomiędzy przywódcami. Wystarczyło kilkanaście miesięcy, by wszelkie starania złożyć na śmietniku historii, bo konflikt przybrał na sile w skali niespotykanej od lat. Ostatnie słowa o możliwym uznaniu Górskiego Karabachu przez Ormian dodatkowo podgrzały temperaturę sporu.

Nowe oblicze konfliktu


Konflikt Azerbejdżanu z Armenią nabrał nowej siły pod sam koniec września. Sytuację zaognił sam Paszinian, który po jednej z granicznych potyczek postawił siedem warunków dalszych rozmów pokojowych. Kluczowym, który oburzył Azerów, był punkt dotyczący zaproszenia polityków z Górskiego Karabachu jako pełnoprawnej strony negocjacji. Premier podkreślał także agresję sąsiadów i ich siłowe podejście. Rząd w Baku nazwał oświadczenie „absurdalnym i pozostającym w oparach absurdu”. To sprawiło, że przemocy było coraz więcej. Obie strony zarzucały się oskarżeniami o ataki, strzały i manewry wojskowe.

27 września wszystko wybuchło od nowa. Nie wiadomo, kto oddał pierwszy strzał. Pewne jest za to, że Azerbejdżan zdecydował się na istną ofensywę. Kolejne godziny dowodziły, że otrzymał też pomoc od Turcji, której prezydent publicznie nalegał na wspieranie rządu w Baku. Wsparcie szybko nadeszło ze strony futbolowej, bo na stadionie Galatasaray od razu pojawił się ogromny baner z przekazem skierowanym do Azerów (Jeden naród, dwa państwa. Jesteśmy z naszymi braćmi).


Szybko pojawiły się też informacje o zaangażowaniu do walki najemników z Syrii, w tym brygad, które były oskarżane o zbrodnie wojenne w przeszłości. Wiele źródeł twierdziło, że nie byłoby to możliwe, gdyby nie turecka pomoc związana z logistyką. Nie minęły 24 godziny, a obie strony zaczęły informować o stratach. Naturalnie, w zależności od miejsca, z którego płynął przekaz, liczby były zmienne. Jeśli komunikat wydawali Azerowie, to większe straty ponosili Ormianie i na odwrót.

Rząd w Baku przed niedzielnym zmrokiem poinformował o zdobyciu kontroli w kilku miastach i wioskach, a także stwierdził, że przejął władzę nad drogą, którą dociera zaopatrzenie do Górskiego Karabachu. Azerowie deklarują, że chcą zakończyć ormiańską okupację regionu, nad którym pieczę sprawuje Armenia.

Władze obu państw szybko wysłały do boju ciężki sprzęt: helikoptery bojowe, drony, a także czołgi. Już na początku konfliktu pewne jest, że większą siłą dysponują Azerowie. Status quo był odpowiedni dla rządu w Erywaniu, bo de facto to on kontrolował sporne tereny. W niedzielę zdecydowano też o wprowadzeniu stanu wojennego. W Armenii objął on cały kraj. Rząd w Baku podjął za to decyzję, że będzie obowiązywał w niektórych regionach od 28 września. W samej stolicy podpisano rozporządzenie dotyczące godziny policyjnej (21:00–6:00). Ormianie ogłosili także mobilizację rezerwistów do armii – wszyscy muszą stawić się we właściwych jednostkach.

Co dalej z Karabachem?


Nie da się przewidzieć, w którym kierunku będzie zmierzał konflikt. Rządy w Berlinie, Paryżu czy Moskwie wezwały już oba kraje do zakończenia walk i powrotu do deeskalacji wojennych nastrojów. Podobnie postąpiła Organizacja Narodów Zjednoczonych. W Azerbejdżanie rozpoczęła się wielka kampania medialna dotycząca odebrania terytorium spod ormiańskiego władania. Alijew zewsząd zbiera poparcie decyzji o wysłaniu wojsk mających zwalczyć okupanta. To przekłada się nawet na sport.

Pewny awans Legii? "Jestem zaniepokojony grą obrony"

Czytaj też

Paweł Wszołek w meczu z Dritą (fot. PAP/Andrzej Lange)

Pewny awans Legii? "Jestem zaniepokojony grą obrony"

Wszołek: przed nami najważniejszy mecz sezonu
Paweł Wszołek (fot. tvp)
Wszołek: przed nami najważniejszy mecz sezonu

Czesław Michniewicz: w Legii był problem, więc jestem

Czytaj też

Legia – Drita: Czesław Michniewicz i Artur Jędrzejczyk

Czesław Michniewicz: w Legii był problem, więc jestem

W niedzielę rozegrano ostatni mecz czwartej kolejki lokalnej ekstraklasy. Neftci Baku zremisowało 1:1 z Qabala FK. Przed rozpoczęciem spotkania, piłkarze i trenerzy trzymali baner z hasłem "razem jesteśmy silniejsi", co było przekazem dla żołnierzy walczących w spornym regionie. Na telebimie wyświetlono też specjalny film dotyczący działań wojska.

To najbardziej niezapomniany dzień w moim życiu. Chciałbym wrócić do wioski moich rodziców i krewnych. Teraz została ona wyzwolona przez naszą armię. Słowa nie mogą oddać tego, co czuję po odebraniu tego miejsca z rąk wroga. Nie mogę się doczekać dnia, gdy wrócę do swojej ojczyzny. Jestem pewien, że to nie koniec, a wkrótce flaga Azerbejdżanu będzie powiewała nad całym Karabachem. Jestem dumny z naszej armii. Niech Bóg błogosławi żołnierzy – stwierdził Qara Qarayev pomocnik, który został zgłoszony na mecz z Legią przez sztab mistrza Azerbejdżanu. To regularny reprezentant swojego kraju, a przy tym ważny gracz Karabachu, który wychował się w Goradiz, miejscu okupowanym do niedzieli przez Ormian. Dla zwiększenia powagi wypowiedzi, zawodnik został sfotografowany w trakcie salutowania. Sam klub na bieżąco relacjonował postępy działań żołnierzy, dodając hasło ”Karabach to Azerbejdżan”.

Wielokrotnie w historii dochodziło do sytuacji, w których piłkarze manifestowali swoje poglądy w trakcie meczów. Nie da się stwierdzić czy podobnie będzie z zawodnikami Karabachu, choć same wypowiedzi i działania klubu sprawiają, że nie da się tego wykluczyć. Pewne jest, że jeśli do tego dojdzie, spotka się to z reakcją UEFA, która wielokrotnie potępiała boiskowe zachowania powiązane z aspektami politycznymi.


Polityka nie pierwszy raz zagląda do piłkarskiego świata. Od lat nie odbywały się mecze pomiędzy Azerbejdżanem a Armenią, co tyczyło się też rozgrywek klubowych. Nie zanosi się, by coś miało się zmienić. Rokowania nakazują dopuszczać opcję, w której relacje obu państw będą tylko gorsze, choć nie da się przewidzieć, co stanie się w kolejnych dniach, tygodniach i miesiącach.

Wokół konfliktu w Górskim Karabachu, pojawiło się wiele pytań, także w Polsce. Główne? Czy dojdzie do meczu Legii z mistrzem Azerbejdżanu? Gdyby spotkanie miało odbyć się w Baku, do akcji zapewne wkroczyłaby UEFA. Zawodnicy reprezentujący futbolowe tradycje Agdam mają jednak zjawić się w Warszawie. Godzina policyjna ani stan wojenny nie precyzują obecnie pełnego zakresu wydarzeń. W poniedziałek doszło do ograniczenia pracy lotniska w Baku, a wiele lotów odwołano. Chodzi między innymi o rejsy z Moskwy, a także do Berlina czy Londynu.

Inna sprawa, że wokół Górskiego Karabachu trwa obecnie festiwal dwustronnej propagandy. Potencjalna wygrana piłkarzy reprezentujących region mogłaby doskonale wpasować się w nastrój triumfu, jaki zapanował po rozpoczęciu walk pośród Azerów. Przegrana nie zmieni wiele w lokalnym przekazie medialnym. Na ten moment zagrożenia dla meczu w Warszawie nie ma, choć w takich sytuacjach niezbędne jest pozostawienie przynajmniej jednego procentu niepewności.

Spotkanie Legii z Karabachem ma zostać rozegrane w ramach czwartej rundy eliminacji Ligi Europy. Kto wygra, wystąpi w fazie grupowej. Mecz ma się odbyć w czwartej 1 października o godzinie 20:00. Transmisja na antenie TVP Sport, na TVPSPORT.PL, a także w aplikacji mobilnej.

Czesław Michniewicz: w Legii był problem, więc jestem

Czytaj też

Legia – Drita: Czesław Michniewicz i Artur Jędrzejczyk

Czesław Michniewicz: w Legii był problem, więc jestem

Obowiązkowa wygrana. Legia zagra o fazę grupową LE [SKRÓT]
Legia Warszawa – Drita Gnjilane (fot. PAP)
Obowiązkowa wygrana. Legia zagra o fazę grupową LE [SKRÓT]

Zobacz też
Deklaracja trenera Manchesteru! Wspomniał o... odprawie
Trener Ruben Amorim nie wywalczył z drużyną trofeum Ligi Europy (fot. Getty Images)

Deklaracja trenera Manchesteru! Wspomniał o... odprawie

| Piłka nożna / Liga Europy 
W Manchesterze czas na refleksję. Cierpienie trudne do zniesienia
Diogo Dalot (fot. Getty Images)

W Manchesterze czas na refleksję. Cierpienie trudne do zniesienia

| Piłka nożna / Liga Europy 
Trener Tottenhamu dotrzymał słowa. Co za seria!
Trener Ange Postecoglou znowu wygrał trofeum w drugim sezonie pracy z danym klubem (fot. Getty).

Trener Tottenhamu dotrzymał słowa. Co za seria!

| Piłka nożna / Liga Europy 
Grzegorz Rasiak miał rację! Przewidział bohatera finału LE
Brennan Johnson okazał się bohaterem finału Ligi Europy. Tak przewidział Grzegorz Rasiak (fot. Getty Images)

Grzegorz Rasiak miał rację! Przewidział bohatera finału LE

| Piłka nożna / Liga Europy 
Seria klęsk United! To pierwszy taki przypadek od 30 lat!
Manchester United w przyszłym sezonie znów nie zagra w Lidze Mistrzów (fot. Getty Images)

Seria klęsk United! To pierwszy taki przypadek od 30 lat!

| Piłka nożna / Liga Europy 
Wszyscy zwycięzcy Ligi Europy. Jakie kluby wygrywały trofeum?
Zwycięzcy Ligi Europy. Jakie kluby wygrywały trofeum? (fot. Getty)

Wszyscy zwycięzcy Ligi Europy. Jakie kluby wygrywały trofeum?

| Piłka nożna / Liga Europy 
Koniec strzelania w Lidze Europy. Kto trafiał najczęściej?
Liga Europy 2024/25: klasyfikacja strzelców [TABELA]: aktualizacja

Koniec strzelania w Lidze Europy. Kto trafiał najczęściej?

| Piłka nożna / Liga Europy 
To była interwencja finału! Kosmiczna parada! [WIDEO]
Piłkarze Tottenhamu Hotspur zwycięzcami Ligi Europy (fot. PAP)

To była interwencja finału! Kosmiczna parada! [WIDEO]

| Piłka nożna / Liga Europy 
Duża kasa w Lidze Europy. Ile zarobił zwycięzca rozgrywek?
Tottenham pokonał w finale Ligi Europy Manchester United 1:0 (fot. Getty)

Duża kasa w Lidze Europy. Ile zarobił zwycięzca rozgrywek?

| Piłka nożna / Liga Europy 
Wielkie emocje i tylko jeden gol w finale Ligi Europy! [WIDEO]
Rasmus Hojlund i Micky van de Ven (fot. Getty Images)

Wielkie emocje i tylko jeden gol w finale Ligi Europy! [WIDEO]

| Piłka nożna / Liga Europy 
Polecane
Najnowsze
Modlitwa o mistrzostwo Polski. Wisła ze specjalnym wsparciem!
tylko u nas
Modlitwa o mistrzostwo Polski. Wisła ze specjalnym wsparciem!
(fot. TVP)
Damian Pechman
| Piłka ręczna / ORLEN Superliga 
Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock po zwycięskim meczu z Industrią Kielce (fot. Orlen Superliga)
O dwóch takich, co finał ci wybronią. Kluczowy pojedynek w Monachium
Gianlugi Donnarumma i Yann Sommer
nowe
O dwóch takich, co finał ci wybronią. Kluczowy pojedynek w Monachium
Frank Dzieniecki
Frank Dzieniecki
Zbigniew Boniek: w PSG nie mieli drużyny. Teraz mogą wygrywać z każdym
Zbigniew Boniek (fot. Getty)
tylko u nas
Zbigniew Boniek: w PSG nie mieli drużyny. Teraz mogą wygrywać z każdym
Robert Błoński
Robert Błoński
Szok przed finałem LM. Trener Interu dogadany z nowym klubem
Simone Inzaghi z prawej (fot. Getty Images)
Szok przed finałem LM. Trener Interu dogadany z nowym klubem
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Awans to nie wszystko. Polki zbliżyły się do mundialu
Paulina Tomasiak i Ewelina Kamczyk w meczu z Irlandią Północną (fot. Getty Images)
Awans to nie wszystko. Polki zbliżyły się do mundialu
Dawid Brilowski
Dawid Brilowski
Wisła ugrzęzła w poczuciu tęsknoty. Tak nie da się przedrzeć przez baraże
Smutek Angela Rodado po przegranych barażach (fot. 400mm.pl)
polecamy
Wisła ugrzęzła w poczuciu tęsknoty. Tak nie da się przedrzeć przez baraże
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
Polacy w finale Ligi Mistrzów. Prasa nie ma dla nich złudzeń!
Nicola Zalewski i Piotr Zieliński (fot. Getty Images)
Polacy w finale Ligi Mistrzów. Prasa nie ma dla nich złudzeń!
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Do góry