Ryszard Łabędź (komentator TVP Sport)
Zmagania w "bańce" różnią się od wcześniejszych sezonów. Mam wrażenie, że nastąpiło pewne przewartościowanie. Zespoły ze wschodu grają to, co kiedyś zachód. Czyli koszykówka szybka, dynamiczna, rozentuzjazmowana. Natomiast zachód stał się bardziej ciężki, fizyczny. To dla mnie duże zaskoczenie, ale jednocześnie przyjemna niespodzianka, bo zawsze byłem związany z zespołami wschodu. Podoba mi się ekspansja młodych graczy.
Jednak jeśli chodzi o finał, myślę, że doświadczenie Lakers weźmie górę. Zawodnicy Miami będą mieli kłopot, żeby przeciwstawić się fizycznie rywalom. Gdybym miał typować, postawiłbym
4-1 lub
4-2 dla Los Angeles.
Mirosław Noculak (były trener i ekspert koszykarski)
Moją sympatię ma Miami, ponieważ pokazywali fajną koszykówkę w tych play-offach. Jest to ciekawie skomponowany zespół przez
Erika Spoelstrę, z liderem
Jimmym Butlerem, który nigdzie wcześniej nie mógł pokazać tego przywództwa w takim stopniu, bo zawsze miał u boku drugą gwiazdę. Oczywiście
Bam Adebayo ma już status wysokiej klasy gracza, ale to przecież dopiero jego drugi sezon. Natomiast po
Tylerze Herro nikt się nie spodziewał, że będzie tak grał.
Miami imponuje mi system gry zespołowej z solidną wszechstronnością i atletyzmem, może poza
Goranem Dragiciem, który atletą nie jest, ale ma inne atuty i jest cichym liderem. Natomiast siła Lakers jest nie do zakwestionowania. Duet
LeBron James –
Anthony Davis jest potwornie mocny, ale wokół niego są świetni gracze.
Rajon Rondo gra znakomicie po tej przerwie, do tego
Kentavious Caldwell-Pope czy
Dwight Howard, który jest osiłkiem koszykarskim, też prezentuje się bardzo dobrze w ostatnich meczach.
Jestem bardzo ciekaw jak to będzie wyglądało. Myślę, że dla Miami kluczową kwestią będzie obrona przeciwko LeBronowi. Bardzo nie lubię typować, ale wszystko wskazuje na Lakers. Chciałbym, żeby była niespodzianka, a jeszcze bardziej chciałbym, żeby było siedem meczów. Więc
4-3. Dla kogo? Nie wiem! (śmiech).