| Piłka nożna

Seks i alkohol mają się dobrze, ale Spider-man potrafi zaskoczyć. Sponsorzy na koszulkach

Koszulki piłkarskie i loga sponsorów (fot. Getty Images / Chojniczanka Chojnice)
Koszulki piłkarskie i loga sponsorów (fot. Getty Images / Chojniczanka Chojnice)
Krystian Juźwiak

Pieniądze nie śmierdzą. Peter Schmeichel, legendarny bramkarz Manchesteru United, prowadził przez lata program "Brudna robota". Wiedzą o tym prezesi klubów, bo zawierają przeróżne umowy, a ich zawodnicy dumnie wypinają klatki z nawet najdziwniejszymi logami. Od pionierów z Urugwaju, przez krakowskie prezerwatywy, aż po Wódkę Czarna Śmierć. Oto niekrótka historia sponsorów na koszulkach.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Co łączy urugwajskich piłkarzy i Nikkiego Laudę? Gdzie sponsorem był dom pogrzebowy? Komu zabroniono Harnasia? Gdzie zniknęły miliardy? Która gwiazda porno została sponsorem klubu piłkarskiego? Kto jest Kolumbem reklam na T-shirtach? Jak Eintracht Brunszwik stracił herb? A czyj sponsor kojarzy się z zasiłkiem? I gdzie rektor zablokował umowę z serwisem publikującym filmy dla dorosłych?

Klaun Fosforito i konto na Kajmanach


Dziś koszulki przypominają słupy ogłoszeniowe. W skrajnych przypadkach mienią się jak nowojorski Times Square. Dość napisać, że spadkowicz z I ligi – Chojniczanka Chojnice – ma, bagatela, 138 sponsorów! Aż trzynastu z nich jest na koszulce. Zależnie od źródeł ta trzynastka może zasilać klubową kasę nawet 1 800 000 złotych. Estetyka? Niestety żadna. Chyba że ktoś lubi abstrakcjonizm.

Jubileuszowa koszulka Chojniczanki (fot. Chojniczanka Chojnice)
Jubileuszowa koszulka Chojniczanki (fot. Chojniczanka Chojnice)

Na temat koszulkowych sponsorów powstało mnóstwo artykułów. Zdecydowana większość z nich zaczyna się od roku 1976. Wówczas to piłkarze maleńkiego Kettering Town wyszli na boisko, dumnie wypinając klatki piersiowe ozdobione logotypem miejscowej fabryki opon. A jednak początek zadrukowywania T-shirtów miał miejsce w Urugwaju.

– Źródła podają, że pierwszą drużyną, która miała logo sponsora na koszulce jest CA Penarol – mówi Dogan Unlucan z Uniwersytetu Śródziemnomorskiego w Famaguście, autor pracy "The Investigation of the jersey sposnsors and jersey manufacturers in football". W publikacji Turka nie pojawia się nazwa przedsiębiorstwa, które zainwestowało w Penarol. Jest mowa o "lokalnej firmie". Mimo przeglądania archiwalnych materiałów nie udało się więc ustalić pierwszego sponsora w historii piłki nożnej.

Wiadomo, że w takim trykocie nie chciał występować Obduilo Varela. – Płacisz mi za grę w piłkę. Czas, kiedy czarni ludzie nosili pierścionki w nosach, minął. Jeśli chcesz człowieka do noszenia plakatów zatrudnij Fosforito – grzmiał legendarny gracz Penarolu i kapitan reprezentacji Urugwaju. Wedle tego, co pisze Antonio Pippo w biografii Vareli "Obdulio, desde el alma" piłkarz wyszedł na następny mecz w czystej koszulce na znak protestu, podczas gdy koledzy reklamowali bliżej nieznaną firmę. Dla ubarwienia tej historii warto dodać, że wspomniany przez "El Jefe Negre" pan Fosforito był ulicznym kuglarzem, klaunem i showmanem.

CA Penarol długo był związany z Parmalatem, a to też ciekawy temat. Przez lata firma współpracowała z włoską Parmą (nazwa przedsiębiorstwa pochodzi od miasta), ale jej romans z futbolem zaczął się w Urugwaju. Castilo Tanzi, dorobił się na produkcji mleka dzięki zastosowaniu technologii pasteryzacji UHT. Oprócz inwestycji w Penarol i Parmę wykładał pieniądze m.in. na Deportivo Italia Venezuela. Nawiasem mówiąc, Italia zniknęła z nazwy klubu, gdy zniknęły pieniążki Tanziego. Włoski koncern sponsorował również kierowców Formuły 1: Nikkiego Laudę, Nelsona Piqueta i Ricardo Petrese.

Piłkarze Penarolu po zdobyciu mistrzostwa Urugwaju w 1997 rok (fot. penarol.org)
Piłkarze Penarolu po zdobyciu mistrzostwa Urugwaju w 1997 rok (fot. penarol.org)

W szczycie firma była na tyle mocna, że nie bawiła się w bycie sponsorem tytularnym jakiejś ligi, a sama stworzyła rozgrywki. Od 1993 do 1998 organizowała turniej towarzyski o mało wyszukanej nazwie Parmalat Cup, w którym najwięcej wygranych ma właśnie Penarol. Co ciekawe, w 1995 roku trzecie miejsce zajęła… reprezentacja Stanów Zjednoczonych.

Mecenat (jak i wiele innych projektów Parmalatu m.in. kanał telewizyjny) skończył się w 2003 roku, kiedy wyszło na jaw, że konto na Kajmanach… nie istnieje. A co za tym idzie, w kasie zabrakło 4 mld euro. Prokuratura wszczęła śledztwo. Okazało się, że firma to kolos na glinianych nogach. Spółka istniała tylko dzięki kreatywnej księgowości, a w budżecie konglomeratu brakowało aż 14 mld euro…

Soda z Argentyny i koty z Niemiec

Nim Parmalat zbankrutował, jego logo pojawiło się też na koszulkach Benfiki, Palmieras i Boca Juniors. Na T-shirtach argentyńskiego potentata mleko zastąpiło napój bezalkoholowy Crush. Symbol oranżady widniał na nich od 1967 roku. Była to niezwykła jak na tamte czasy umowa, dzięki której wszystkie trzy komplety Boca zostały ozdobione logiem producenta napoju.

Boca Juniors w koszulkach z logiem Soda Crush (fot. imborrableboca.blogspot.com)
Boca Juniors w koszulkach z logiem Soda Crush (fot. imborrableboca.blogspot.com)

1967 rok to także początek komercjalizacji koszulek w Europie. Zapomniana dziś Wormatia Worms była prekursorem. Piłkarze z Nadrenii-Rytwaldi kilkakrotnie docierali do ogólnokrajowej fazy Pucharu Niemiec. Jak to w życiu bywa, w końcu musiały przyjść chude lata. W sezonie 1967/68 przyszła bieda, więc postanowiono poszukać pieniędzy.

Na trzy mecze sezonu naklejono na koszulkach Wormatii logo producenta maszyn budowlanych firmy Caterpilar. Na trykotach pojawiła się skrócona do trzech liter nazwa firmy – CAT. "Wormatia Worms zrobiła ciekawy krok w kierunku dalszej komercjalizacji sportu wyczynowego" – donosił wtedy "Die Welt".

– Wszyscy uważają, że protoplastą sponsoringu był Gunter Mast, właściciel Jagermeistra, ale prawdą jest, że pierwsi byli piłkarze Wormatii. Tym, który zawsze zwraca uwagę na ten aspekt, jest dziennikarz Gunter Klein piszący dla "Muenchner Merkur". To dzięki jego pracy ta historia nie poszła w zapomnienie – mówi Mara Pfeiffer z "Der Freitag".

W 1967 też nie przeszła bez echa. Podopieczni Helmuta Schniedera z literami "C-A-T" na klatce piersiowej zagrali zaledwie trzy mecze w ramach Regionalligi Suedwest. Zwycięstwo z SC Friedrichsthal, porażka z SV Alsenborn oraz remis z FC 08 Homburg.

Już podczas spisywania pomeczowego protokołu arbiter odnotował: "reklama na stroju sportowym przeznaczonym do gry". DFB nie przeszło obok tego obojętnie. "Zarząd stwierdził, że noszenie nazw firm, logotypów i sloganów reklamowych na stroju sportowym przeznaczonym do gry i odzieży treningowej jest niedozwolone. W interesie jest utrzymanie porządku i reputacji piłki nożnej. Dlatego takie zachowania muszą być zabronione. Należy niezwłocznie poinformować związki i kluby, że na stroju do gry może znajdować się tylko nazwa klubu lub herb klubu oraz numer odpowiedniego zawodnika. Należy poprosić Wormatia Worms o natychmiastowe powstrzymanie się od umieszczania reklam na strojach do gry" – brzmiał komunikat niemieckiej federacji.

Catepillar wykupił miejsce na wszystkich trzech kompletach, a na tym interesie Wormatia mogła zarobić około 5 tysięcy marek.

Pionierzy europejskiego sponsoringu na koszulkach (fot. Wormatia Worms/Facebook)
Pionierzy europejskiego sponsoringu na koszulkach (fot. Wormatia Worms/Facebook)

Jelenie z DFB


Kettering Town i Eintracht Brunszwik, które z reguły otwierają zestawienia dotyczące historii koszulek, są jak Krzysztof Kolumb. Niby już wszyscy wiemy, że w Ameryce pierwsi byli Chińczycy i Wikingowie, a jednak to nazwisko włoskiego podróżnika znajduje się w podręcznikach kosztem, chociażby Leifa Erikksona.

W 1973 roku, sześć lat po koszulkowym skandalu Wormatii, na T-shirtach Eintrachtu Brunszwik pojawiło się logo Jagermeistra. Prezes klubu – Ernest Fricke – oraz właściciel słynnego likieru, Guenter Mast, znali się od dziecka. Początkowo – w 1972 – Mast zainwestował w klub o nazwie… Braunschweiger THC. Ostatnie trzy litery kompletnie nie mają związku z tetrahydrokannabinolem, czyli substancją psychoaktywną zawartą w konopiach. W tym przypadku THC oznaczało Tennis-und-Hockey Club, którego działaczem był inny przyjaciel Guentera Masta.

Rok później producent likieru poszedł o krok dalej. Kwotą 180 tysięcy marek wsparł Eintracht Brunszwik w zamian za logo Jagermeistra na koszulkach. Naturalnie DFB nie była zadowolona z takiej współpracy. Rozpoczęła się medialna wojna na linii Guenter Mast – niemiecka federacja. Nieoficjalna premiera koszulki z wielkim, zajmującym 176 cm kwadratowych (!?) logiem likieru miała miejsce podczas meczu z Kickers Offenbach. – Sędziowie dostali polecenie, żeby nie gwizdać fauli w sytuacji, gdy będzie widoczne nasze logo – mówił Mast. – I to dało nam dodatkowy rozgłos. O wielu sytuacjach ludzie rozmawiali potem tygodniami.

Spór z DFB trwał, a że było o nim głośno, to Jagermeister dostał kolejną, już darmową, reklamę we wszystkich mediach. W końcu Mast, zamiast przekrzykiwać się z federacją, dogadał się z Fricke. Hubertus – jeleń znajdujący się w logo likieru – stał się oficjalnym herbem Eintrachtu Brunszwik i pozostał nim aż do 1987 roku. W takiej sytuacji związek nie mógł wiele zrobić. Władze federacji zgodziły się na umieszczenie znaków towarowych i już w 1978 wszystkie kluby Bundesligi miały zadrukowane stroje.

Związek Masta — człowieka z Brunszwiku, mieszkającego nieopodal Wolffenbuttel — z miejscowym klubem jest dość oczywisty. – Co 2-3 lata organizowałem przyjęcia dla najlepszych klientów – mówił w "Suedeutsche Zeitung". – Oni przychodzili, wychodzili i nigdy potem nie wracali. Pewnego razu oglądałem mecz Niemcy – Anglia i podczas transmisji zobaczyłem jedną z tych osób. Wtedy zrozumiałem, że piłka nożna to nie jest tylko sport dla prostych ludzi. Dzięki piłce można dotrzeć do każdej warstwy społecznej – tłumaczył.

W koszulce z jeleniem Hubertusem biegał m.in. Paul Breitner, a firmę reklamową genialny Guenter Netzer. Dziś Jagermeister odcina się od piłkarskiej przeszłości. "Z perspektywy firmy alkohol i sport nie mieszają się". Likier za to dobrze miesza się z Red Bullem, a jeśli wierzyć książce "Szpieg w szatni Premier League" tzw. Jagerbomby to jeden z ulubionych trunków angielskich piłkarzy.

Opony i grzywny


Derek Dougan rozegrał 43 mecze w reprezentacji Irlandii Północnej. W barwach Wolverhampton, Aston Villi i Leicester wystąpił ponad 600 razy. Mimo to jego nazwisko nie zapisało się złotymi zgłoskami w annałach futbolu. Ot, solidny rzemieślnik. W kronikach sponsoringu na piłkarskich koszulkach ten napastnik wielokrotnie zajmuje jednak pierwsze miejsce.

W latach 1967-1969 jako zasłużony piłkarz Wolverhampton Wanderers wyjechał dorobić do Stanów. Gdy wrócił do Anglii trafił do maleńkiego Kettering Town.

Miejscowy klub nie był nawet zrzeszony w profesjonalnej lidze, ale Douganowi to nie przeszkadzało. Został grającym dyrektorem sportowym. Był skuteczny i na boisku, i za biurkiem. Gdy kasa Kettering Town FC świeciła pustkami, udał się do miejscowej firmy zajmującej się produkcją opon i zaproponował reklamę na koszulkach w zamian za bliżej nieokreśloną czterocyfrową kwotę.

I tak 21 stycznia 1976 zmienił obraz futbolu na Wyspach. W ramach Southern League zespół Dougana zmierzył się z Bath City FC. O wyniku nie pamiętają najstarsi górale, ale koszulki Kettering Town przeszły do historii. Na czerwonych T-shirtach znalazło się bowiem logo producenta opon.

Niestety, o incydencie szybko dowiedzieli się w lokalnym związku. Żeby nie rozdmuchiwać sprawy, od razu upomnieli drużynę Dereka Dougana. Oprócz grożenia palcem straszono także grzywną. Firma nie miała zbyt dobrej nazwy, ot proste Kettering Tyres. Pomysłowy Irlandczyk postanowił to wykorzystać i w następnym meczu na koszulkach zamiast całej nazwy sponsora pojawiło się tylko Kettering T. W ten sposób próbował przechytrzyć sterników lokalnej piłki i wciąż zarabiać na umowie. A Dougan otwarcie mówił, że nowy zapis oznacza miasto Kettering Town, a nie producenta opon. Nie takie sztuczki z prezesami FA! Pod groźbą grzywny 1000 funtów klub musiał ostatecznie powrócić do czystych koszulek.

Piłkarze Kettering Town FC w niesławnych koszulkach (fot. www.ketteringtownfc.com)
Piłkarze Kettering Town FC w niesławnych koszulkach (fot. www.ketteringtownfc.com)

Imperialiści i prezerwatywy


Korzeni reklamy na strojach polskich piłkarzy należy szukać pod Wawelem. Na rogu Szewskiej i Rynku Głównego mieściła się Alvorada Cafe i to ta nazwa trafiła na front trykotów Wisły Kraków. Z tyłu zaś było logo polonijnej firmy Austropol. Piłkarze po raz pierwszy wystąpili w takich koszulkach w meczu z Szombierkami Bytom, a miał on miejsce 13 marca 1983 roku.

– Rok później graliśmy w Warszawie finał Pucharu Polski z Lechem. Występowaliśmy wtedy z reklamą Alvorada Cafe. Byliśmy pierwszym polskim klubem, który miał reklamy na koszulkach. Na meczu obecne były najwyższe czynniki MSW. W przerwie dostaliśmy polecenie od naszego szefostwa, że musimy zmienić koszulki, bo nie możemy grać wspierani przez siły imperialistyczne – opowiadał w 2009 roku Andrzej Iwan cytowany przez portal historiawisly.pl

"Wisła pierwszą połowę zagrała w czerwonych koszulkach z Alvoradą, a drugą już w białych bez napisu. – Według oficjalnej wersji, stroje Wisły i Lecha Poznań wyglądały tak samo w czarno-białych telewizorach: ciemne koszulki i białe spodenki. Wiadomo jednak, że reklama nie spodobała się partii – przekonuje dziennikarz Wojciech Batko" – a pisze o tym w "Kopalni" Bartosz Nosal.

Marek Zając w koszulce z logiem Unimilu (fot. S. Paździor/historiawisly.pl)
Marek Zając w koszulce z logiem Unimilu (fot. S. Paździor/historiawisly.pl)

Wisłą Kraków wiąże się też jeden z najzabawniejszych sponsorów w historii polskiej piłki. Unimil – producent i dystrybutor prezerwatyw dokładał do kasy klubu na krótko przed wejściem Bogusława Cupiała.

O prezerwatywach wypowiedział się w swoim stylu ówczesny trener Wisły, legendarny Wojciech "Baryła" Łazarek. – Dobre, ale mi spadają – mówił. Dziś taka wypowiedź postawiłaby na nogi cały departament marketingu, a sponsor zagroziłby wycofaniem. Na szczęście to były cudowne lata 90.

Seks ma dobre notowania nie tylko w Polsce. W Stanach Zjednoczonych istnieje amatorska drużyna Washington Square FC. W 2016 roku na koszulkach tego zespołu pojawiło się logo serwisu z filmami pornograficznymi. Co ciekawe nie był to tylko jednorazowy przypadek. Kopacze Square nadal dumnie wypinają klatki z symbolem sponsora. Ba, na Twitterze powstał nawet specjalny hashtag.

To nie nowość. W 2014 roku drużyna Rutherford Raiders umieściła dla żartu logo innego serwisu z branży filmów dla dorosłych. Jakie było zdziwienie, gdy właściciel portalu wyszedł szybko z inicjatywą sponsorowania drużyny.

Przeszkodą okazał się rektor Uniwersytetu Kent, ponieważ Rutherford było drużyną akademicką. – Rozmawialiśmy z zespołem. Dostali kategoryczny zakaz gry w tych koszulkach. Traktujemy sport bardzo poważnie i wyciągniemy konsekwencje z tego zajścia – mówił rzecznik uczelni Martin Herrera.

A jak już obracamy się w tematach mniej lub bardziej poważnych, to warto zatrzymać się w Norwegii. Follo FK występujące w NorskTipping-ligaen (czwarty poziom rozgrywkowy) po raz pierwszy od 2017 roku będzie miało sponsora na koszulkach. To Kondonmeriet – sieć sex-shopów.

Czarna Śmierć


Skoro mowa o przyjemnościach, to trzeba zatrzymać się przy alkoholu. Piwo wydaje się najlepszym kumplem piłki nożnej. – Butelka po meczu? Proszę bardzo! – mówił Angel Perez Garcia, były trener Piasta Gliwice.

A Mariusz Stępiński reprezentujący barwy Widzewa Łódź w sezonie 2011/12 mógł tylko pomarzyć o butelce schłodzonego piwa. Raz, że etyka sportowca nie pozwalała mu na takie ekscesy. Dwa, że nie miał 18 lat. W związku z tym jako jedyny nie wybiegał na boisko z logotypem piwa Harnaś.

– W niedzielę Mariusz będzie obchodzić 18. urodziny. Stanie się pełnoletni i wtedy bez przeszkód będzie mógł reklamować markę Harnaś. Nastąpi to od kolejnego spotkania w Łodzi z Lechią Gdańsk. W najbliższy piątek przeciwko Lechowi Poznań, Mariusz nie będzie mieć jeszcze na koszulce logo sponsora – tłumaczył wówczas Michał Kulesza, rzecznik prasowy Widzewa.

Warto zwrócić uwagę na drobny druk (fot. globalfootballshirts.com)
Warto zwrócić uwagę na drobny druk (fot. globalfootballshirts.com)

Piwo jest najbardziej popularnym napojem w światku marketingu i sportu, ale dalej poszli Anglicy z Scarborough FC. W sezonie 1990/91 na T-shirtach tego zespołu pojawił się dużo mocniejszy sponsor – Black Death Vodka. Ten pochodzący z Islandii trunek charakteryzuje się słodkawym, karmelowym smakiem.

Przez lata Black Death Vodka była zakazana w USA, ponieważ nazwa "kojarzyła się z plagą dżumy i trucizną". No, w końcu każdy alkohol rozkłada komórki białkowe, więc jest poniekąd trucizną. Ten napój miał jedynie 37,5 woltów, więc nie było to nic nadzwyczajnego. Jednak wódka na koszulkach klubu sportowego już tak. Wywołało to oburzenie FA, która zakazała takiego sponsoringu.

W 2007 Scarborough FC zbankrutowało. W tym samym roku kibice powołali Scarborough Athletic. Sporadycznie wypuszczają retro koszulki z logiem "Czarnej Śmierci".

Każdy zaprawiony wie, że nie można przyjmować alkoholu na pusty żołądek. Przed konsumpcją wódki warto zjeść coś treściwego, a najlepiej tłustego. Nie bez powodu na weselach podaje się rosół.

Szefowie Stevenage podpisali więc umowę… z Burger Kingiem. Fast food też nie należy do najbardziej dietetycznych. – Nawet wyglądają jak ubrudzone keczupem i musztardą – żartował menedżer Phil Fifield. W Internecie pojawiły się komentarze pracowników sieci, którzy stwierdzali, że stroje Stevenage są bardzo podobne do ich roboczych ubrań.

To nie pierwszy romans Burger Kinga z futbolem. W sezonie 2009/10 ich logo trafiło na koszulki Getafe. Czasami piłkarze po strzeleniu gola naciągają T-shirt na głowę. W związku z tym na odwrotnej stronie koszulki pojawiła się… twarz tytularnego króla.

Wielkie greckie… burdele


Absurdalne? Szokujące? To jeszcze nic. Przed startem sezonu 2017/18 kłopoty finansowe trapiły niemiecki SV Oberwurzbach. – Chcieliśmy zrobić coś szalonego. Razem z trenerem Erikiem Bausem i kapitanem Jensem Ebersoldem usiedliśmy i zdecydowaliśmy, że chcemy mieć na koszulkach naprawdę gorącego sponsora – mówił menedżer Torsten Nelz.

Uroda jest ponoć kwestią gustu, ale co by nie mówić, to w Oberwurzbach znaleźli "gorącego" sponsora. Została nim gwiazda porno o pseudonimie Lena Nitro. Prywatnie wielka entuzjastka futbolu i fanka Borussii Dortmund. Znak aktorki znalazł się na koszulkach SV. DFB szybko ograniczyło szerzenie sodomii, ale rozgłos pozwolił piłkarzom Erika Bausa znaleźć nowych sponsorów.

Gwiazda porno i klub piłkarski. To nie mogło przejść bez echa (fot. sportfair.it)
Gwiazda porno i klub piłkarski. To nie mogło przejść bez echa (fot. sportfair.it)

Jeszcze dalej posunęli się Grecy. Ostatni kryzys jest powszechnie znany i nic dziwnego, że dotknął też piłkę nożną. W 2012 Voukefala Larissa podpisała umowę z siecią domów publicznych Soula. – To legalnie działający burdel, którego wartość jest wyceniana na blisko dwa miliony euro – przyznał Giannis Batziolas, prezes klubu. – Gdy piłkarze dowiedzieli się, że sponsorem będzie dom publiczny, pytali o to, jak wygląda premia – żartował w rozmowie z NovaSportFM. Grecy nie tylko uwielbiają tańczyć zorbę. Ich fantazja nie ma granic także wśród sponsorów klubów piłkarskich. Vokefala biegała z logiem przybytku uciech, a piłkarze Paleopyrgomieli na koszulkach wielkie, białe krzyże – logo zakładu pogrzebowego.

– Od trzech lat nie mieliśmy sponsora. Właściciel zakładu jest i naszym kibicem, i przyjacielem — stwierdził menedżer generalny i jednocześnie piłkarz Lefteris Vasiliou. – Zawodnikom podobają się czarne T-shirty z białymi krzyżami. Co więcej, wielu kibiców pyta o możliwość kupna koszulki– dodaje.

Zatrzymajmy się jeszcze przy domach uciech. Okazuje się, że Grecy nie są tu pionierami. W 2007 roku lokalny burdel był sponsorem klubu Trento Calcio 1921. Żeby było zabawniej dom publiczny nazywał się Casa Bianca – Biały Dom. Nie wiadomo jak Włochom szło strzelanie, ale aż prosi się o cytat z "Jak rozpętałem II wojnę światową". – Co się stało? – pytał Franek Dolas. – Bordello bum-bum – odpowiadał włoski żołnierz.

Greccy piłkarze i… logo burdelu na koszulce (fot. agrophillia.com)
Greccy piłkarze i… logo burdelu na koszulce (fot. agrophillia.com)

"Wydział zabójstw Hollywood"

Są umowy, które wywołają uśmiech, ale tylko w określonych kręgach. Od sezonu 2020/21 na T-shirtach Legii Warszawa pojawiło się logo brokera kontraktów CFD – Plus500. To żadna nowość. Ich znak towarowy widniał już na koszulkach Atletico Madryt. Zbieżność z rządowym programem zasiłków będzie bawić tylko polskich kibiców.

Angielski to łacina naszych czasów, a znajomość tego języka jest uważana za powszechną. Tak więc napis "Mister Lady" na koszulkach FC Nurnberg mógł wywołać uśmiech na twarzach szerszego grona odbiorców. Coś, co brzmi, jak klinika zmiany płci jest marką odzieżową.

Są jednak określenia, które wywołają uśmiech, tudzież zakłopotanie, tylko lepiej znających mowę Szekspira. Sieć piekarni Bimbo dumnie prezentuje logo na strojach Philadelphii Union, Clubu America, Chivas, Monterrey i Saprissy. Diabeł tkwi w szczegółach. Okazuje się, że "bimbo" to slangowe określenie "ładnej, ale głupiej panny, z reguły lekkich obyczajów".

Podobne faux pas popełnili Szkoci z St. Johnstone. Na ich koszulkach pojawiła się marka producenta tekstyliów. Bonar – bo tak się nazywa to również wulgarne określenie wzwodu. Władze klubu raczej o tym wiedziały.

Jednak prawdziwym crem de la crem dziwnych sponsorów na koszulkach jest umowa Atletico Madryt z Columbia Pictures. Kontrakt między Hiszpanami a hollywoodzkim studiem sprawił, że w sezonie 2003/04 mieli jedne z najdziwniejszych koszulek na świecie. Niemal w każdym meczu grali z inną.

Fernando Torres i koledzy stali się biegającymi afiszami reklamującymi filmy Columbia Pictures. W zamian Harrison Ford i Will Smith robili sobie zdjęcia z T-shirtem Atletico. "El Nino" nie mógł się głupio uśmiechnąć i rzucić koszulki w kąt. Biegał po boiskach Premiera Divison z m.in. reklamami "Anakondy", "Gothiki", "SWAT", "Bad Boys 2" czy "Wydziału zabójstw Hollywood".

A kulminacyjnym momentem umowy z Columbia Pictures była promocja filmu Spider-man 2 w reż. Sama Raimiego. Nike przygotowało wówczas specjalne granatowe stroje z symbolem "Człowieka Pająka" i pajęczą siecią. Ani Diego Simeone, ani Fernando Torres nie wyglądali na zadowolonych.

Są jednak umowy, które należy pochwalić. W latach 2008-2014 na koszulkach Ruchu Chorzów widniało logo Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Początkowo serce WOŚP-u znajdowało się w centralnej części koszulki. Później zostało przeniesione na rękaw w związku z nowym sponsorem – Węglozbytem.

– Z piersi nasz logotyp zaczął wędrować w inne miejsca na koszulce, były różne propozycje. My wtedy powiedzieliśmy, że albo serce jest na piersiach, albo nie będzie go nigdzie. Dlatego bardzo grzecznie podziękowaliśmy za współpracę, choć cieszyliśmy się, że przez kilka lat to serduszko było na strojach Ruchu — mówił wtedy Jerzy Owsiak.

Serca WOŚP-u na koszulkach piłkarzy Ruchu rodziły porównania z FC Barcelona. W 2004 roku Andres Iniesta, Samuel Eto’o i młody Messi reklamowali UNICEF. Była to o tyle dziwna umowa, że to klub płacił tej organizacji dobroczynnej co roku 1,5 miliona euro na walkę z AIDS. Ta za ekspozycję loga nie brała ani centa.

W 2010 roku UNICEF zastąpiła Qatar Foundation. Dzięki tej umowie Barca zarabiała rocznie około 30 milionów euro. Nie bez znaczenia jest fakt, że ówczesny trener Katalończyków – Pep Guardiola – był ambasadorem organizacji mundialu w Katarze.

Cóż, krąży, krąży złoty pieniądz…

Zobacz też
Nieosiągalna Liga Mistrzów. Laskowski: nad tym musimy pracować
Jacek Laskowski (fot. TVP Sport)

Nieosiągalna Liga Mistrzów. Laskowski: nad tym musimy pracować

| Piłka nożna / Liga Europy 
Kiedy kolejne mecze polskich ekip w europejskich pucharach? [TERMINARZ]
Polskie kluby w Europie 2025/26. Kto i kiedy zagra? (fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk)

Kiedy kolejne mecze polskich ekip w europejskich pucharach? [TERMINARZ]

| Piłka nożna 
Dzisiaj Superpuchar UEFA. O której mecz PSG – Tottenham?
Paris Saint-Germain – Tottenham Hotspur. Kiedy i o której mecz o Superpuchar Europy UEFA 2025? (13.08.2025)

Dzisiaj Superpuchar UEFA. O której mecz PSG – Tottenham?

| Piłka nożna 
Kto wygrywał dotąd Superpuchar UEFA? Sprawdź listę zwycięzców
Superpuchar UEFA: lista zwycięzców i wyniki finałów

Kto wygrywał dotąd Superpuchar UEFA? Sprawdź listę zwycięzców

| Piłka nożna 
Drugi najdłużej pracujący selekcjoner. Deschamps śrubuje rekord
Didier Deschamps (fot. Getty Images)

Drugi najdłużej pracujący selekcjoner. Deschamps śrubuje rekord

| Piłka nożna 
Sprawdź najciekawsze letnie transfery
Okienko transferowe znów otwarte! Sprawdź najciekawsze ruchy (fot. Getty)

Sprawdź najciekawsze letnie transfery

| Piłka nożna 
Krzysztof Piątek z golem w debiucie!
Krzysztof Piątek (fot. Getty)

Krzysztof Piątek z golem w debiucie!

| Piłka nożna 
Reprezentant Polski zerwał więzadła
Drugi z lewej Mateusz Wieteska (fot. PAP)

Reprezentant Polski zerwał więzadła

| Piłka nożna 
Były mistrz Holandii skazany za przemyt narkotyków
Ronnie Stam (fot. Getty Images)

Były mistrz Holandii skazany za przemyt narkotyków

| Piłka nożna 
Pech Jana Bednarka w debiucie w FC Porto!
Jan Bednarek w barwach FC Porto (fot. Getty)

Pech Jana Bednarka w debiucie w FC Porto!

| Piłka nożna 
wyniki
terminarz
Wyniki
10 czerwca 2025
Piłka nożna

Finlandia

Polska

Holandia

Malta

Rumunia

Cypr

San Marino

Austria

Łotwa

Albania

Serbia

Andora

09 czerwca 2025
Piłka nożna

Estonia

Norwegia

Belgia

Walia

Wyspy Owcze

Gibraltar

Chorwacja

Czechy

Terminarz
04 września 2025
Piłka nożna

Luksemburg

18:45

Irlandia Północna

Słowacja

18:45

Niemcy

Gruzja

16:00

Turcja

Bułgaria

18:45

Hiszpania

Litwa

16:00

Malta

Holandia

18:45

Polska

Kazachstan

14:00

Walia

Liechtenstein

18:45

Belgia

05 września 2025
Piłka nożna

Grecja

18:45

Białoruś

Islandia

18:45

Azerbejdżan

Polecane
Najnowsze
Oficjalnie: reprezentacja Polski zagra z uczestnikiem MŚ 2026
Oficjalnie: reprezentacja Polski zagra z uczestnikiem MŚ 2026
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Reprezentacja Polski
Wielki mecz Linette! Odprawiła czwartą tenisistkę świata
Magda Linette (fot. Getty Images)
pilne
Wielki mecz Linette! Odprawiła czwartą tenisistkę świata
| Tenis / WTA (kobiety) 
Piast Gliwice sprowadził hiszpańskiego pomocnika
Hugo Vallejo (fot. Getty Images)
Piast Gliwice sprowadził hiszpańskiego pomocnika
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Świątek już w ćwierćfinale. Kiedy i z kim kolejny mecz w Cincinnati?
Świątek już w ćwierćfinale. Kiedy i z kim kolejny mecz w Cincinnati? (fot. Getty)
Świątek już w ćwierćfinale. Kiedy i z kim kolejny mecz w Cincinnati?
| Tenis / WTA (kobiety) 
Legia potrzebuje cudu do awansu? "Pokażą najlepszą wersję"
AEK Larnaka wygrał na Cyprze 4:1 z Legią Warszawa. Zlatan Alomerović odegrał ważną rolę w pokonaniu polskiej drużyny (fot: Getty)
Legia potrzebuje cudu do awansu? "Pokażą najlepszą wersję"
fot. TVP
Piotr Kamieniecki
Pewny awans Światek. Zagra o wyrównanie "życiówki" w Cincinnati
Iga Świątek (fot. Getty Images)
Pewny awans Światek. Zagra o wyrównanie "życiówki" w Cincinnati
| Tenis / WTA (kobiety) 
Trener rywali Jagiellonii: nasz awans będzie niespodzianką
Trener Silkeborg IF Kent Nielsen (Fot. Getty Images)
Trener rywali Jagiellonii: nasz awans będzie niespodzianką
Robert Bońkowski
Robert Bońkowski
Do góry