| Siatkówka / Rozgrywki Ligowe
Sobotni wieczór na plusligowych parkietach należał do zespołów z Gdańska i Kędzierzyna-Koźla. Spotkanie mogło się podobać w dużej mierze ze względu na mocną grę w polu serwisowym obu drużyn. Ostatecznie triumfowali kędzierzynianie.
Spotkanie od udanego uderzenia na lewym skrzydle po bloku rozpoczął Moritz Reichert. Słabiej na początku starcia prezentował się natomiast Mariusz Wlazły. Jego atak został zablokowany przez Łukasza Kaczmarka, a kolejny był autowy. To właśnie gra na siatce była największą przewagą ZAKSY. Podopieczni Nikoli Grbicia zatrzymali rywali w każdej strefie i prowadzili 5:1. Jedynie błędy były w stanie powstrzymać kędzierzynian przed zdobywaniem punktów (serwisowy Jakuba Kochanowskiego i przyjęcia Aleksandra Śliwki). Gdańszczanie starali się więc "złamać" rywali mocną zagrywką i świetną obroną, w której wyróżnić należałoby Bartłomieja Lipińskiego. Remis nastąpił po ataku Reicherta (12:12). Prowadzenie powiększyli dzięki zagrywce Pablo Crera (15:13). Siatkarzom Trefla szło tak dobrze, że ZAKSA zmuszona była przyjmować na czterech zawodników, co przy trio Zatorski-Semeniuk-Śliwka w defensywie było ruchem niespotykanym (19:17). Mimo wszystko kędzierzynianie konsekwentnie starali się eliminować z ataku Lipińskiego, na co trener Winiarski zareagował zmianą. Ten, który zastąpił "Lipę", czyli Janikowski, został jednak błyskawicznie "ustrzelony" zagrywką, a po chwili Toniutti zablokował Reicherta. ZAKSA wyszła na prowadzenie (21:20). Kłopoty z przyjęciem i blok zakończyły set na korzyść gości (25:21).
Początek kolejnej partii był bardziej wyrównany. Kędzierzynianie testowali nowy wariant zagrywki, starając się kierować większość w Reicherta. Rywale z kolei bardzo dobrze ustawiali się nawet za dziewiątym metrem w obronie, a Marcin Janusz starał się jak najczęściej uaktywniać Mordyla w tempie (8:8). Toniutti wykorzystywał każdą okazję do grania przez środek, ale to rozgrywający Trefla lepiej reagował na piłki sytuacyjne (16:14). Straty kędzierzynianie odrobili blokiem i po raz kolejny przy zagrywce Krzysztofa Rejno (19:16). Ta część spotkania to jednak Jakub Kochanowski Show. Idealnie "doklejał się" do Toniuttiego w bloku i dynamicznie atakował. Problem z blokiem wystąpił tylko po pojawieniu się na boisku Mateusza Miki. Przejście zespół zrobił jednak dzięki pipe’owi Semeniuka po trudnej do przyjęcia piłce (22:18). To właśnie ten zawodnik "pociągnął" grę swojego zespołu w końcówce partii w parze z Kaczmarkiem, który nic nie robił sobie z bloku rywali (25:20).
Od mocnego 8:4 ZAKSA rozpoczęła set numer trzy. Straty gdańszczanie starali się odrabiać przez Wlazłego, który był jednak blokowany. Trener Winiarski postawił więc na zmiany. Na boisku pojawił się Łukasz Kozub. Dużo lepiej zaczął działać blok – Treflowi udało się zablokować dwa razy Śliwkę i raz Kaczmarka, co poskutkowało remisem (15:15). Ciekawie w tym momencie grał też Kevin Sasak, który na bardzo wysokim pułapie atakował po skosie idealnie w róg boiska (19:19). Gości z dużych kłopotów w świetle dużego pressingu gdańszczan wyprowadzał blok. Pierwsza piłka meczowa przypadała przy zagrywce Kochanowskiego. Późniejsze problemy w obronie kędzierzynianie obrócili jednak na swoją korzyść. Zakończyli spotkanie blokiem na rywalach, wygrywając 25:23.
Trefl Gdańsk – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3
(21:25, 20:25, 23:25)
Czytaj też:
Stephane Antiga: Wiedzieliśmy, że możemy zrobić coś fajnego. Złoto? Chyba nie, ale medal już tak
Upragnione złoto po raz pierwszy od dekad. Mija sześć lat od wielkiego sukcesu polskich siatkarzy