Finów cechuje waleczność. Możemy wygrać ze wszystkimi. Stawiam, że Polaków pokonamy 2:1 – przekonuje Kasper Hamalainen, były piłkarz Lecha i Legii. 34-latek w fińskiej kadrze rozegrał ponad 60 meczów. Spotkanie jego rodaków z biało-czerwonymi w środę, transmisja na antenie Telewizji Polskiej.
Piotr Kamieniecki, TVPSPORT.PL: – Dawno nie było pana w składzie Jablonca. Co się dzieje?
Kasper Hamalainen: – To dobre pytanie… Zostałem przeniesiony do drugiego zespołu występującego w trzeciej lidze.
– Dlaczego?
– To decyzja trenera pierwszej drużyny. Szkoleniowiec nie jest największym fanem graczy z innych krajów, dochodzi do pewnych problemów komunikacyjnych. W zespole występuje wielu młodych zawodników, ale mi pozostaje tylko czekać. Żeby było ciekawiej, jestem ustawiany jako środkowy obrońca. Muszę przyznać, że jest ciekawie. Na pewno nie muszę biegać tyle, ile w przeszłości.
– Ostatni dzień okna transferowego nie nakłaniał do szybkich ruchów?
– Gdybym miał 27 lat… wtedy mógłbym się zdecydować na dynamiczne zmiany. To już nie jest czas na wybieranie nowych przygód. Myślę, że zacząłem ostatni rok swojej piłkarskiej kariery. Potem widzę się także poza futbolem, będzie czas na edukację, nadrobienie pewnych rzeczy.
– Nie tęskni się w takich chwilach za Polską, gdzie Lech i Legia przyczyniały się do złotego okresu w karierze Kaspra Hamalainena?
– Takie odczucie się pojawia. To był czas w dobrej lidze, w której potrafiłem grać na wysokim poziomie. Do tego dochodziły mecze, które toczyły się w świetnej atmosferze. Grałem regularnie, a nie mogę tego powiedzieć o pobycie w Czechach. Trudno nie dostrzec różnicy.
– Szkoda nie uczestniczyć w projekcie, jakim stała się kadra Finlandii. To jej najlepszy czas w historii?
– Trudno powiedzieć. Do tej pory najwięcej mówiło się o fińskiej piłce w erze Jariego Litmanena. Był świetnym piłkarzem, który przez ponad dwadzieścia lat grał w reprezentacji. Teraz kadrę cechuje zespołowość. Na tym jest budowana drużyna, która dobrze wzajemnie się uzupełnia. Kolektyw jest naszą siłą, ale mamy też zawodników występujących w czołowych ligach na świecie.
– Kadra Finlandii kojarzy się głównie z Teemu Pukkim oraz Joelem Pohjanpalo. Obaj odgrywają kluczową rolę w grze reprezentacji?
– To kapitalni piłkarze, którzy udowodnili swoją wartość w Premier League i Bundeslidze. Pukki strzela najwięcej goli dla kadry, potrafi zdobywać ważne bramki. Pohjanpalo to także ważna postać, ale trzeba zwrócić uwagę, że selekcjoner doskonale dobrał role dla zawodników. Napastnicy mogą skupić się na zagrażaniu rywalom. Cała linia pomocy ciężko pracuje, odpowiednio rozłożono w niej balans. Defensorzy wiedzą, jak powstrzymywać przeciwników, są także silni fizycznie. Pewność można poczuć także ze strony Lukasa Hradecky’ego, bramkarza Bayeru Leverkusen. Kiedy to wszystko się zazębia, Finowie są w stanie zagrozić każdemu przeciwnikowi.
– Jak opisać styl fińskiej drużyny?
– Kompaktowy zespół – to idealne stwierdzenie na temat reprezentacji Finlandii. Duże znaczenie odgrywa dyscyplina taktyczna, a także zaawansowanie piłkarzy pod tym względem. To pomocne, gdy wszyscy wiedzą, co mają robić. Ta kadra stała się trudnym rywalem, nie jest łatwo się z nią mierzyć. Cenny jest też fakt, że napastnicy nie potrzebują wielu szans, by strzelić gola.
– Selekcjoner Markku Kanerva jest związany z kadrą od dawna. Taka stabilność pomaga?
– To doświadczony trener. Najpierw pełnił funkcję szkoleniowca reprezentacji do lat 21. Od blisko dziesięciu lat jest związany z pierwszą kadrą: najpierw jako asystent, a potem jako selekcjoner. Doskonale zna zawodników, którzy mogą być wartością dodaną dla zespołu. Ma swój styl i wie, co robić. Potrafił zbudować kulturę gry i szacunek wśród piłkarzy. Potrafi być liderem, a przy tym klarownie przekazywać swoją wizję. Piłkarze chcą ciężko pracować dla takiego człowieka.
– Awans na mistrzostwa Europy wiele mówi o postępie reprezentacji…
– Eliminacje nie były łatwe, ale dzień awansu na mistrzostwa Europy można uznać za historyczny dla naszego futbolu. Każdy czekał na taki sukces, aż wreszcie dostaliśmy się do turnieju. Kolejnym wyzwaniem będzie sama gra w trudnej grupie. Dania, Rosja i Belgia mają świetnych piłkarzy i na pewno Finom nie będzie łatwo. To wielkie wyzwanie, ale jestem przekonany, że naszą kadrę będzie cechowała waleczność. Nikt nie podda się przed pierwszym gwizdkiem sędziego.
– Polska kadra jawi się jako trudny przeciwnik?
– Przyznam, że nie oglądałem w ostatnim czasie zbyt wielu meczów Polaków. Same nazwiska zawodników nakazują myśleć o waszej kadrze w kontekście trudnego spotkania. Nie brakuje gwiazd, ale też grupy młodzieży na czele z Sebastianem Szymańskim. To ciekawa mieszanka doświadczenia z fantazją, która sprawi, że Finów czeka bardzo wymagająca rywalizacja.
– Kto będzie faworytem?
– Zaryzykuję, że będzie 2:1 dla mojej drużyny. Mógłbym podejść do sprawy dyplomatycznie i powiedzieć, że skończy się remisem, ale muszę też wspierać swoich rodaków. Wierzę, że stać ich na dobry występ i pokonanie Polski.
Kasper Hamalainen ma 34 lata. Od 2012 roku występował w Polsce: najpierw w Lechu Poznań, by w przerwie zimowej sezonu 2015/2016 przenieść się do Legii Warszawa. Łącznie wywalczył cztery mistrzostwa Polski i dwa krajowe puchary. W przeszłości grał też w Djurgardens czy Turunie Palloseura. Obecnie jest piłkarzem FK Jablonec z Czech. W kadrze Finlandii rozegrał 63 mecze, w których strzelił dziewięć goli.
Polska towarzysko zagra z Finlandią w środę 7 października o godzinie 20:45.Transmisja meczu na antenie Telewizji Polskiej.