Przejdź do pełnej wersji artykułu

Futbol w Finlandii. "Walka, twarde warunki i kadra z piłkarzy bez wielkich szans na rozwój"

/ Kadra Finlandii cieszy się z gola w meczu z Włochami (fot. Getty) Kadra Finlandii cieszy się z gola w meczu z Włochami (fot. Getty)

Reprezentacja Finlandii przez lata była tłem w eliminacjach i to pomimo gwiazd. Niedawno po raz pierwszy w historii awansowała na Euro. Teraz przetestuje Polaków. – To zespół, który dzięki wyrachowaniu potrafi dobrze wypaść na tle mocniejszych rywali – przekonuje Mateusz Dubiczeńko, ekspert ds. ligi fińskiej, twórca skarbu kibica Veikkausliigi. Transmisja spotkania towarzyskiego w środę od 19:00 w Telewizji Polskiej.

Kadra bez Zielińskiego. To szansa Modera?

Finlandia to kraj, w którym piłka nożna wcale nie jest najpopularniejszym sportem. Na pierwszym miejscu znajduje się hokej, po nim zaś tradycyjne lokalne pesapallo – czyli, najprościej rzecz ujmując, fiński baseball.


Futbol zawsze był nieco w cieniu i to pomimo gwiazd, które starały się wynieść go na piedestał. Jari Litmanen był gwiazdą Ajaksu i Barcelony, Jussi Jaaskelainen w Premier League zagrał ponad 400 meczów, zaś Sami Hyypia zdobył z Liverpoolem Ligę Mistrzów.

Mimo to reprezentacja nie odnosiła takich sukcesów jak teraz, gdy najważniejszymi ogniwami są Teemu Pukki z drugoligowego Norwich czy Lukas Hradecky, bramkarz Bayeru Leverkusen, znany ze swej miłości do... piwa. Dawniej wokół wielkich gwiazd nie potrafiono stworzyć skutecznie zespołu. Teraz kadra Finlandii jest monolitem, zgraną ekipą, gdzie każdy zna doskonale swą rolę i nie patrzy na przynależność klubową kolegi. Wszyscy są równi i ważni w całej ukladance Markku Kanervy. Dzięki temu futbol zyskuje na popularności – przekonuje Mateusz Dubiczeńko, ekspert od ligi fińskiej, twórca pierwszego polskiego skarbu kibica Veikkausliigi.

Joonas Kolkka, Jari Litmanen i Sami Hyypia to dawne gwiazdy kadry Finlandii. Sukcesów z nią jednak nie osiągnęły (fot. getty) Joonas Kolkka, Jari Litmanen i Sami Hyypia to dawne gwiazdy kadry Finlandii. Sukcesów z nią jednak nie osiągnęły (fot. getty)

Czytaj też:

Mecz towarzyski: Polska – Finlandia. Kasper Hamalainen, z Lecha i Legii, ocenia szanse

Kasper Hamalainen przed Polska – Finlandia: będzie 2:1 dla mojej drużyny

Jeszcze w eliminacjach do Euro 2016 Finlandia wyprzedziła tylko Wyspy Owcze i będącą w absolutnym kryzysie Grecję. Dwa lata później było jeszcze gorzej – Suomi zajęli przedostatnie miejsce, będąc jedyną drużyną, która zremisowała z raczkującym na europejskich arenach Kosowem. Wówczas selekcjonerem był już wspomniany Markku Kanerva, który mozolnie budował drużynę. – Trener wykorzystując kapitalny moment kariery Teemu Pukkiego czy Lukasa Hradeckiego idealnie ułożył zespół. Ma swoich stałych wojowników, korzysta z dość wąskiej grupy piłkarzy, a kadra wyrachowaniem potrafi dobrze wypaść na tle mocniejszych rywali. Selekcjoner wprowadził też spokój i wzajemną asekurację – przyznaje Dubiczeńko. – Kanerva dotarł do swoich piłkarzy i doskonale odnalazł rzeczy i zadania, których może od nich wymagać i na które ich stać – dodaje. To zaowocowało pierwszym w historii awansem na Euro. Finowie zajęli drugie miejsce w grupie, za Włochami, a przed Grecją, Bośnią i Hercegowiną, Armenią i Liechtensteinem. Było co świętować.

Reprezentacja poszła do przodu. Mimo to zdaniem eksperta, nie na tyle, by można było mówić o niej jako o równorzędnym rywalu. – Różnica między kadrami jest znacząca, chociażby w jakości gry. Finowie nie posiadają tak dobrych technicznie piłkarzy, gra opiera się tam przede wszystkim na walce i stawianiu twardych warunków. To zespół budowany z zawodników, poza kilkoma wyjątkami, ze znacznie słabszych klubów niż Polacy i nie mających szans na zrobienie kroku w przód – opowiada. I faktycznie, gdy spojrzy się na nazwy drużyn, w których występują Suomi, to trzeba przyznać, że nie rzucają one na kolana. Kluby ligi szwedzkiej (Hacken, Orebro), duńskiej (Vejle, Esbjerg), w porywach zespoły z dolnej części tabeli Bundesligi (Augsburg, Union Berlin) – nazwy te nie rzucają na kolana.

Drobnymi wyjątkami są wspominani Lukas Hradecky z Bayeru Leverkusen, czy Teemu Pukki z Norwich. Warto zwrócić też uwagę na piłkarza Rangersów, z którym rywalizować będzie Lech Poznań. – Glen Kamara, określany jest w Finlandii jako tamtejszy N'Golo Kante. Pochodzący ze Sierra Leone pomocnik przebojem wszedł do reprezentacji i obecnie środek pola Suomi bez niego jest pozbawiony płuc . Na kogo jeszcze warto zwrócić uwagę? – Melodią przyszłości jest Ilmari Niskanen. Skrzydłowy zmienił niedawno KuPS na Ingolstadt z trzeciej Bundesligi, a odchodził w roli absolutnej rewelacji ligi. Dał się we znaki poważnie także rywalom w eliminacjach Ligi Europy – przestrzega Dubiczeńko.


W kadrze znajduje się kilka nazwisk kojarzonych także przez fanów PKO Ekstraklasy. Przeszłość w polskiej lidze mają między innymi Pauluus Arajuuri, który w Lechu pokazał się z całkiem dobrej strony. Kompletnym transferowym niewypałem był z kolei Joona Toivio, który walnie przyczynił się do spadku Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Nie ma natomiast Petteriego Forsella.Forsell wśród Finów postrzegany jest dwojako, z jednej strony jako znakomity technicznie piłkarz, ale z drugiej niewiele biegający pomocnik z pełnym brzuszkiem. Dodatkowo dał się już we znaki selekcjonerowi, gdy po meczu z Włochami pożalił się w mediach na brak minut na boisku. Kanerva od początku swej kadencji trzyma się mocnej i stabilnej grupy ludzi, których ze składu wyrzucają wyłącznie urazy bądź sytuację losowe. Nie ma nawet wielkich możliwości na kombinacje, bo wyróżniający się gracze z kadry U-21 wciąż na ten w pełni dorosły futbol bywają zbyt słabi – zauważa autor skarbu kibica ligi fińskiej.

Nie tylko poziom reprezentacji poszedł do przodu. Po raz pierwszy od pięciu sezonów o mało co fiński klub nie awansował do fazy grupowej Ligi Europy. KuPS Kuopio po wyeliminowaniu Slovana Bratysława i Suduvy Marijampol w decydującym meczu przegrał 1:3 z CFR Cluj. Rozwój można zauważyć też po wynikach w meczach z polskimi klubami. W 2017 roku Legia pokonała IFK Mariehamn 9:0 w dwumeczu eliminacji Ligi Mistrzów. Dwa lata później po męczarniach wygrała 1:0 ze wspomnianym KuPS.


Liga fińska non stop idzie do przodu, wskazuje na to także grono piłkarzy opuszczających kraj. Niegdyś wyjeżdżali tylko bardzo młodzi gracze, którzy kształtowali się poza granicami Finlandii w wieku 17 czy 18 lat. Wychowankowie oraz dokładniejsze obserwacje rynku transferowego pozwalają na ściąganie jakościowych graczy, a nie szukających pracy starych piłkarzy. Znalazły się większe pieniądze i tworzone są lepsze perspektywy. Najlepsze fińskie kluby mogłyby grać o miejsca w srodku tabeli Ekstraklasy. Pod jednym warunkiem – złapaniem regularności. Tej brakuje i na boisku, i w gabinetach – mnogość zmian kadrowych i trenerskich w trakcie sezonu wpływa znacznie na dyspozycję klubów – przyznaje Dubiczeńko.

Mecz z Finlandią będzie okazją, by regularni rezerwowi kadry mieli okazję w końcu się sprawdzić. Kogo warto przetestować w spotkaniu z Suomi? – Z pewnością chciałbym w pełnym wymiarze czasu zobaczyć Jakuba Modera. Biorąc pod uwagę jego transfer do Brighton to znakomita szansa, by sprawdzić się z twardymi pomocnikami rywala. Warto też sprawdzić przydatność do gry Sebastiana Walukiewicza na napastnikach pokroju Joela Pohjanpalo, niż rzucać go od razu na głębszą wodę w Lidze Narodów z Włochami czy Holandią – zauważa ekspert od Veikkausliigi.

Przetarcie biało-czerwonych przed starciami Ligi Narodów już w najbliższą środę.Przedmeczowe studio pokażemy w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej od 19:00, mecz od 20:30 w TVP 1, TVPSPORT.PL i aplikajci mobilnej.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także