{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Koronawirus w PLK. Prezes: byliśmy na to gotowi
Adrian Koliński /
Potwierdzone przypadki zakażenia koronawirusem w Śląsku Wrocław, PGE Spójni Stargard i Anwilu Włocławek, a także wysłanie na kwarantannę Arged BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski spowodowało zmianę terminarza Energa Basket Ligi. – To są procedury, na które byliśmy przygotowani – mówi nam Radosław Piesiewicz, prezes Polskiej Ligi Koszykówki i Polskiego Związku Koszykówki.
POLACY ZAGRAJĄ W BAŃCE W WALENCJI
Aż siedem przypadków zakażenia w Śląsku, trzy w Spójni i jeden w Anwilu – to dane oficjalne. Zespół z Ostrowa został wysłany na kwarantannę, ponieważ ostatni mecz rozegrał z wrocławianami. Według nieoficjalnych informacji w Stali również były pozytywne wyniki na obecność COVID-19.
Mimo wyłączenia czterech zespołów w najbliższym czasie, władze ligi nie zamierzają wstrzymywać rozgrywek. – Wszystko zależy od tego jak rząd będzie reagował. Weźmiemy pod uwagę zatrzymanie rozgrywek tylko wtedy, gdy znów zostanie wstrzymana normalność. Ale póki nie będzie stanu wyjątkowego i będziemy w miarę normalnie funkcjonować, to będziemy grać – mówi prezes Radosław Piesiewicz

Zmniejszenie liczby widzów na trybunach
W związku z dużym wzrostem liczby zakażeń koronawirusem, od soboty 10 października wdrożone zostają obostrzenia. Co to będzie oznaczać dla fanów koszykówki? Kibice będą mogli zająć 25 procent pojemności trybun w halach, a nie 50 procent, jak do tej pory. Dotyczy to strefy żółtej. W strefie czerwonej spotkania muszą odbywać się bez udziału publiczności.
–Wiadomo, że dla klubów ważne, żeby grać przed kibicami, ale jeśli będzie taka potrzeba, mecze będą się odbywać bez fanów – zaznacza Piesiewicz.
Celem władz PLK jest jak najszybsze rozegranie pierwszej części sezonu, czyli 15 kolejek. –Optowałem za tym, żeby zacząć grę jak najszybciej, czyli na początku sierpnia, właśnie dlatego, że połowę sezonu mielibyśmy za sobą. Wszyscy mówili, że to bez sensu, a teraz jest coraz więcej głosów, że można było zacząć wcześniej. Ale nikt nie był w stanie tego przewidzieć – dodaje prezes PLK.

Bez paniki
Wszystkie zespoły Energa Basket Ligi rozegrały po sześć, siedem lub osiem spotkań. Nawet Polpharma Starogard Gdański, która zmagała się z koronawirusem na początku sezonu.
– Patrząc na inne ligi – siatkówki czy piłki ręcznej – jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji. Nie panikujemy – deklaruje Piesiewicz.
–Liga wygląda normalnie. Oczywiście mecze są przekładane ze względów covidowych. To są procedury, na które byliśmy przygotowani. Staramy się to dostosować do sytuacji. Wczesny start rozgrywek pozwoli nam na wydłużenie sezonu. Najwyżej nie skończymy finału w połowie maja, tylko w połowie czerwca. Wszystko jest płynne. Obserwujemy sytuację i staramy się grać jak najwięcej spotkań. – kończy prezes PLK i PZKosz.