Czy zdobycie mistrzostwa UFC przez Jana Błachowicza sprawi, że w przyszłym roku najlepsza organizacja MMA na świecie zawita do Polski? Jon Anik, komentator UFC, jest przekonany, że to możliwe, jednak najpierw Błachowicz musi przynajmniej raz obronić tytuł. – Mówimy więc najwcześniej o czwartym kwartale 2021 roku – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Patryk Prokulski, TVPSPORT.PL: – Jak zwycięstwo Jana Błachowicza nad Dominickiem Reyesem zostało odebrane w USA?
Jon Anik, komentator UFC:– Cóż, nie da się przecenić tego wydarzenia. I nie mogło przytrafić się to lepszej osobie i lepszemu zawodnikowi. Nie muszę mówić twoim słuchaczom, w jakim miejscu Jan znajdował się kilka lat temu pod względem kariery w UFC i perspektyw na zostanie mistrzem. Ale powiem jedno. Gdy usiedliśmy z Janem Błachowiczem w środę, kilka dni przed walką, wydawało się nieuniknione, że to on sięgnie po pas. Był niesamowicie zrelaksowany, świadom tego, że jest w szczycie kariery i gotów do startu. Co prawda nie chcesz wyciągać pochopnych wniosków z takiej interakcji z zawodnikiem kilka dni przed galą… ale wyglądał na znakomicie przygotowanego mentalnie. Nie wiem, czy ma to coś wspólnego z faktem, że jego narzeczona będzie rodzić w grudniu. Uważam, że to zwycięstwo nabierze dodatkowego wydźwięku, jeśli za kilka miesięcy uda mu się obronić pas – w idealnym scenariuszu, w jakimś hitowym pojedynku. Nie sądzę, by udało mu się ściągnąć z powrotem do dywizji Jona Jonesa, ale… naprawdę cieszę się sukcesem Jana i myślę, że to widać. Teraz wszystko zależy od tego, co tym zrobi. Dla kogoś takiego jak ja – gościa zrywającego się kiedyś w środku nocy na walki Mameda Chalidowa i uważającego w tamtym czasie, że to najlepszy zawodnik wagi średniej na świecie – miło jest doświadczyć, jak Jan dokonuje tego przełomowego dla polskiego męskiego MMA osiągnięcia.
– Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, ale uważam – i nie jestem w tej opinii osamotniony – że Jan przez lata był umniejszany wśród zagranicznych fanów.
– Absolutnie – i to mimo, że przegrał tylko raz w ciągu ostatnich dziewięciu starć, z Thiago Santosem. Być może moment porażki nieco utrudnił mu odbudowanie się lub wydłużył ten proces. Ale spójrzcie, w jaki sposób on pokonuje kolejnych gości! Nie chodzi tylko o nazwiska rywali, ale o styl, w jakim wygrał z Luke’iem Rockholdem, Coreyem Andersonem, a teraz Dominickiem Reyesem. Jeśli dasz Błachowiczowi 25 minut w klatce… może niektórzy stwierdzą, że jego kondycja w mistrzowskich rundach pozostawi wiele do życzenia. Cóż, chciałbym to zobaczyć. Lecz na razie tego nie potrzebuje! Nokautuje rywali swoją mocą, szuka różnych kątów, rozbija korpusy. To niesamowity zawodnik i wspaniały człowiek. Uważam, że którykolwiek z tych pretendentów – Glover Teixeira, Santos, Jon Jones czy ktokolwiek inny – będzie musiał mocno się napracować, żeby zdetronizować nowego mistrza. Jan stoczył perfekcyjny pojedynek. Po walce Reyes oddał mu należny szacunek. Jan to mistrz z krwi i kości i daje powody by sądzić, że może obronić pas trzy lub cztery razy.
– Czy sądzisz, że to niedocenianie Błachowicza mogło być częściowo związane z jego aktywnością w social mediach? Nigdy nie był typem krzykacza, zawsze podkreślał, że woli przemawiać pięściami w oktagonie. Może to wpłynęło na sposób jego odbioru poza Polską?
– Tak, to możliwe. Na pewno jeśli idziesz na całość w social mediach, możesz pomóc sobie w powiększaniu grona fanów – zwłaszcza tutaj, w Stanach. Wyobrażam sobie, że są dane, które mogłyby to potwierdzić. Ale bardzo mi się podoba to, że Jan doszedł na szczyt po swojemu. Na ścieżce do mistrzostwa pozostał sobą. Ostatecznie, rozprawiając się z rywalami w takim stylu sprawił, że nie da się go nie doceniać. Oczywiście niektórzy zawodnicy obierają inną drogę. To naprawdę ekscytujące, że mu się udało. Wiesz, co jest najbardziej niesamowite? Widziałem go na śniadaniu kilka godzin po tym, jak został mistrzem świata. Nawet nie miał ze sobą pasa! Zostawił go w hotelowym pokoju. Z takim typem człowieka mamy do czynienia. Ten triumf będzie stawał się jeszcze większy z każdą kolejną obroną tytułu. Jest w wielkiej formie i jestem bardzo ciekaw, z kim UFC go teraz zestawi.
– Cóż, mogę ci powiedzieć, że od czasu powrotu do Polski, zabiera pas wszędzie! Ale widzę, że jest z tego bardzo dumny… tak samo jak cały naród! Wszyscy jesteśmy z niego dumni, więc Jan ma do tego pełne prawo. Powiedziałeś, że nie będziesz zdziwiony, jeśli obroni tytuł. Jak według ciebie rysuje się przyszłość wagi półciężkiej? Jak dywizja poradzi sobie z odejściem Jona Jonesa?
– Błachowicz udowodnił, że może rywalizować na Fight Island, gdzie nie było żadnych fanów. Równie dobrze może udać się do Nowego Meksyku i uśpić Coreya Andersona, mając przeciwko sobie miejscowych fanów. Jest więc bardzo zbalansowanym zawodnikiem i nie obawiam się o jego nastawienie. Jednak w dobie pandemii, w zależności od warunków, jedni zawodnicy potrafią zyskać przewagę nad innymi. Niektórzy potrzebują fanów na trybunach, by walczyć na 100 procent. Uważam, że w najbliższej przyszłości zwycięzca walki Glovera z Santosem będzie kolejnym rywalem Błachowicza. Ale bardzo chciałbym, żeby Jan dostał szansę zmierzenia się z Jonesem. To niesamowite, że zaraz po tym, gdy miał swoją chwilę wielkości, jego uwaga od razu skupiła się na Jonesie. Nie był przytłoczony emocjami, nie zalał się łzami – jedyne, na czym mu zależało, to poruszenie tematu Jonesa, żeby doprowadzić do tej walki. Gdy zostajesz mistrzem wagi półciężkiej, na horyzoncie czeka wiele dużych pojedynków. Jan mógłby pokonać wielu zawodników wagi ciężkiej! Jest też kilku młodych, głodnych sukcesu pretendentów. Przed nami kilka ważnych walk dywizji do 205 funtów, które nieco rozjaśnią sytuację. Jednak starcie Glovera z Santosem powinno wyłonić następnego pretendenta.
– Twoja opinia skrajnie różni się od tej Chaela Sonnena – nie wiem, czy słyszałeś, jak nazwał call-out Jana "głupim", zarzucając mu, że wyzywanie na pojedynek kogoś, kto właśnie zwakował pas, jest jak...
–…Jon Jones siedział tuż przy oktagonie, gdy Jan znokautował Coreya Andersona. Wymienili kilka zdań i to już była podstawa, żeby zacząć promować ten ewentualny pojedynek. Gdy zostajesz mistrzem wagi półciężkiej kilka miesięcy po tym, jak Jones bezceremonialnie wakuje tytuł… jak miałbyś nie wyzwać do pojedynku najlepszego zawodnika w historii?! Nie ma większej walki. Większość z nas uważa, że Jan zawsze szuka wyzwań. Co miał zrobić? Zacząć budować otoczkę wokół starcia z 40-letnim Gloverem Teixeirą? Uważam, że Glover może być obecnie w życiowej formie… ale taki typ call-outu nie ma sensu – marketingowo ani w żaden inny sposób. Z całym szacunkiem, nie zgadzam się z moim przyjacielem, Chaelem Sonnenem. Jeśli masz szansę, staraj się doprowadzić do walki z Jonesem. Jeśli to się uda – może pojawią się jakieś ciekawe opcje w wadze ciężkiej? Jednak sądzę, że w chwili obecnej Błachowicz powinien skupić się na pierwszej obronie pasa. I za takiego go uważam – mistrza, który da szansę najbardziej zasługującemu na to pretendentowi.
Blachowicz calls out Jones, who has already vacated division. Might as well call out Forrest Griffin, GENIUS.
— Chael Sonnen (@ChaelSonnen) September 27, 2020
– Co będzie największym problemem, żeby taka gala się odbyła? Potrzebujesz dużych gwiazd, żeby zbudować kartę walk. Nieważne, ile biletów kupią fani w Polsce, gala wciąż musi przynieść zyski z PPV. Czy to będzie największy problem? A może większą przeszkodą będzie różnica czasu, która sprawi, że walki będą się toczyć w środku nocy naszego czasu lub karta zacznie się w godzinach popołudniowych w USA?
– To skomplikowane. Różnica czasu może być największą przeszkodą. Właśnie zrobiliśmy UFC 253, która zaczynała się o 6 rano miejscowego czasu. Jak pewnie wiesz, teraz czeka nas UFC 254, także w Abu Zabi, która rozpocznie się o 22 lokalnego czasu! Tym razem dostosowujemy się do takich stref czasowych ze względu na popularność Chabiba Nurmagomiedowa. Gdybyśmy zrobili galę w Polsce, musielibyśmy znaleźć złoty środek między dobrem miejscowych fanów, a porą transmisji na rynku PPV. Jednak biorąc pod uwagę obecną sytuację, po tym jak przeszedłem 40 testów na COVID-19… trudno mi ogarnąć wizję 25-35 tysięcy fanów w arenie w ciągu najbliższego roku. Wiem, że to brzmi szalenie, ale brzmi to jak melodia odległej przyszłości.
– I ten temat chciałem też poruszyć. Jak obecna sytuacja wpływa na twoją pracę? Jak możesz pracować w ten sam sposób, gdy nie możesz żywić się energią i entuzjazmem fanów w arenie?
– Staram się nie uzależniać mojej pracy od obecności fanów, ale nie mogę się doczekać ich powrotu na trybuny. To pozytywny bodziec. Tak jak mówiłem wcześniej – niektórzy zawodnicy tylko na tym korzystają. Pracując przy gali, ten entuzjazm się udziela. Jeśli ktoś nie czerpie dodatkowej energii od fanów na galach UFC, nie wiem co takiej osobie powiedzieć. Ale pomimo tego wszystkiego – gdy mam na uszach słuchawki i mikrofon, to wszystko schodzi na dalszy plan. Krzyczę, mój głos odbija się od pustych trybun… Oczywiście, to nieco dziwne. Dana słyszy w tym momencie każde słowo, bo w arenie panuje praktycznie cisza. Jan Błachowicz nokautuje Reyesa, a ja krzyczę co sił w płucach "Polsko – wasz człowiek to zrobił!". Żyły na szyi niemal mi pękają… To nieco inne doświadczenie. Ale nie tylko stało się nową normalnością. Zrobiliśmy już tyle gal w takich okolicznościach, że – może to i dobrze, może źle – przyzwyczaiłem się do tego.
– Czy na początku było to dla was problemem, że jesteście od siebie oddaleni? Ty, Joe Rogan… ktokolwiek danego wieczoru tworzy zespół komentatorów?
– To dobre pytanie. Nie jest to idealna rzecz. Zwłaszcza gdy muszę kogoś zareklamować, czasami wystarczyło, że dotknąłem ramienia Joe, żeby usunął się i dał mi przeczytać treść reklamy. Dzięki temu ludzie z wozu transmisyjnego też nie musieli uciszać ich przez słuchawkę, żebym mógł wejść ze swoim tekstem. Na pewno bez tej bliskości tracimy niektóre rzeczy Ale tak wygląda sytuacja i sądzę, że niezależnie o kim mowa – jesteśmy cholernie szczęśliwi, że możemy to robić, podczas gdy wiele osób nie może pracować.
Here’s footage of Dan Hardy giving Herb Dean a piece of his mind last night after the late stoppage of the Francisco Trinaldo x Jai Herbert fight.
— Chisanga Malata (@Chisanga_Malata) July 26, 2020
Thoughts, folks?
�� via @themmapursuit on Twitter and Insta.#UFCFightIsland3 pic.twitter.com/hDBRR1TrCX