14 paź 2020 | Inne

Zaproszenie Gortata i oko w oko z żużlowcami. Cheerleaders Wrocław, czyli taneczna strona sportu

Cheerleaders Wrocław, Betard Sparta, Wrocław, PGE EKstraliga, żużel — Cheerleaders Wrocław towarzyszą nie tylko koszykarskiemu Śląskowi, ale też Betard Sparcie Wrocław (Fot. Cheerleaders Wrocław)

Od kilkunastu lat występują podczas meczów koszykarskiego Śląska, od kilku stają naprzeciwko najlepszych żużlowców świata w PGE Ekstralidze. W 2017 roku na zaproszenie Marcina Gortata zaprezentowały się przed meczem NBA. I wcale nie odstawały od swoich amerykańskich odpowiedniczek, które robią robią to zawodowo. Poznajcie Cheerleaders Wrocław.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Dla wrocławian to były piękne koszykarskie czasy. Hala wtedy jeszcze Ludowa wypełniona po brzegi, kolejki po bilety przed kolejnymi spotkaniami, zapach popcornu, klimat i gwiazdy polskiego basketu na parkiecie. Za show pod koszami odpowiadali Maciej Zieliński, Dominik Tomczyk, śp. Adam Wójcik. Za show między kwartami – zespół Cheerleaders Wrocław.

Cheerleaderki a stereotypy. "Nikt nas nie zmusza"

Czytaj też

Cheerleaderki a stereotypy. "Nikt nas nie zmusza"

Od kosza po żużel. I tak dwie dekady

Joanna Rudnicka kiedyś sama tańczyła. Ma gabinet fizjoterapii i osteopatii w centrum Wrocławia. Po pracy, przy kawie, opowiada o zespole. Tak, jak po pracy zajmuje się nim jako menedżerka. Mówi o początkach, więziach, wyróżnieniach – bo przecież pojechały na mecz NBA – i dziewczynach. Każda ma inną historię, pasję i sportową przeszłość.

– Zespół już ponad dwadzieścia lat temu założyła Agata Stańczyk. Wcześniej byłam tancerką, od niej przejęłam pałeczkę menedżerki – opowiada. – Trochę łączę zespół, pokolenia. Dziewczyny odchodzą, przychodzą, bo cały czas są nam potrzebne tancerki – dodaje. Trochę lat minęło. Jedne zdążyły założyć rodziny, wyjść za mąż. Ale wciąż są częścią zespołu. Spotykają się, kiedy nadarzy się okazja. Choćby corocznie przed świętami Bożego Narodzenia.

– Wiadomo, z biegiem lat to się rozwijało, coraz więcej imprez sportowych – mówi Joanna. Występowały m.in. na The World Games 2017 we Wrocławiu. Regularnie tańczą podczas meczów koszykarskiego Śląska, są obecne na meczach futbolu amerykańskiego Panthers Wrocław i na Stadionie Olimpijskim, kiedy na żużlu jedzie Sparta Wrocław. Czterech żużlowców, cztery kaski i cztery podprowadzające. Kostiumy jak barwy kasków: czerwony, niebieski, biały i żółty. Piąta z dziewczyn prezentuje numer biegu. Jedna z nich, Dominika Woźniak, zajęła ostatnio drugie miejsce w plebiscycie Miss Startu PGE Superligi 2020.

Wrocławskie areny to nie wszystko. Tańczą też poza stolicą Dolnego Śląska na przykład na meczach Suzuki Pucharu Polski w koszykówce. Mogą wystąpić na piłce ręcznej, siatkówce, ale też galach sportów walki. – To nie jest typowy zespół cheerleaderski, taki, który brałby udział w zawodach. Jesteśmy raczej zespołem tanecznym, komercyjnym. W typowych cheerleaderskich robi się choćby podnoszenia, a naszą silną stroną jest taniec. Odnajdujemy się w każdym stylu. Występujemy na eventach, podczas zawodów sportowych, przy różnych okazjach – precyzuje menedżerka Cheerleaders Wrocław.

Cheerleaderki a stereotypy. "Nikt nas nie zmusza"

Czytaj też

Cheerleaderki a stereotypy. "Nikt nas nie zmusza"

Cheerleaders Wrocław podczas sesji zdjęciowej (Fot. Cheerleaders Wrocław)

Koszykówka sprzed 57 lat... Jordan, czarna ospa i medal

Czytaj też

Koszykówka sprzed 57 lat... Jordan, czarna ospa i medal

NBA na zaproszenie Gortata

W 2017 roku poleciały do Stanów Zjednoczonych na zaproszenie Marcina Gortata. Mogły spełnić marzenia i zobaczyć, jak się to robi w Stanach. Slogan NBA to "where amazing happens". Czyli tam, gdzie dzieje się coś niesamowitego. Najwyższy poziom pod każdym względem. Także kiedy mowa o cheerleaderkach.

– Występ na meczu NBA to jest marzenie każdej cheerleaderki. Wielkie przeżycie. To zupełnie coś innego niż w Polsce. Tam dziewczyny się z tego utrzymują, u nas jest inaczej. Tańczymy praktycznie w każdej przerwie, w NBA czekają niemal cały mecz na występ. Czasami to są dwa, trzy wyjścia na parkiet, my musimy być w ciągłej w gotowości – nie ukrywa Joanna.

Zanim cheerleaderki klubów NBA wyjdą na parkiet, muszą przejść długą drogę. W ogóle dostać się do zespołu. A to już sztuka. Trochę tego świata pokazała Polka mieszkająca w Nowym Jorku.

– Spotkałyśmy się z polską cheerleaderką, Anią Smyczyńską, która występuje w Brooklyn Nets. Zaprosiła nas, żeby pokazać swój trening – opowiada Joanna. Różnice? – Począwszy od samego castingu. Trwa kilka dni. Sprawdzenie sposobu chodzenia, tego, jak dziewczyny się poruszają, elementy gimnastyczne. To są wyselekcjonowane tancerki. Doskonale wiedzą, gdzie mają centrum ciała. Wyprowadzenie ręki jest u nich jak strzała. To świadomość ruchu, każdej sekwencji. Trochę jak maszyny. To ich przewaga – opisuje.

– U nas wygląda to trochę inaczej. Wiadomo, dziewczyny muszą umieć tańczyć, ale zawsze jest problem z ich wyszukaniem. W Stanach na castingi przychodzą tłumy – wymienia menedżerka Cheerleaders Wrocław.

Ich amerykańskie odpowiedniczki robią to zawodowo. Mają normalną pensję, są jak sportsmenki. Koncentrują się na pracy, treningach. W Polsce dziewczyny w ten sposób dorabiają. Na treningi przyjeżdżają często prosto z pracy. Aneta Mazur, trenerka, tańczy w Teatrze Muzycznym Capitol. Dorota zajmuje się edukacją. Lana była gimnastyczką artystyczną, teraz sama ma szkołę gimnastyki OPEN ART dla dzieci. Dominika prowadzi zajęcia taneczne. Jedne zostają bliżej sportu i studiują na Akademii Wychowania Fizycznego, gdzie Cheerleaders Wrocław trenują, ale są też takie, które mają inny pomysł na życie. Poszły na Politechnikę, a Patrycja wybrała medycynę.

To nie znaczy, że traktują cheerleading po macoszemu. Trenują trzy razy w tygodniu, też ciężko pracują. I pokazały to na parkiecie NBA. – Nasz występ nie odbiegał jakoś bardzo od tamtych dziewczyn. Też byłyśmy dobrze przygotowane – z dumą wspomina Joanna.

Koszykówka sprzed 57 lat... Jordan, czarna ospa i medal

Czytaj też

Koszykówka sprzed 57 lat... Jordan, czarna ospa i medal

Cheerleaders Wrocław z Marcinem Gortatem (Fot. Cheerleaders Wrocław)

"Napisz, że żyjesz". Artysta na żużlu [WYWIAD]

Czytaj też

Gleb Czugunow, żużel, Betard Sparta Wrocław

"Napisz, że żyjesz". Artysta na żużlu [WYWIAD]

"Potrzebujemy wszechstronnych tancerek"

Z występów się nie utrzymają, nie zarabiają tak wiele, by przeżyć. Ale dorobić można – im więcej imprez, tym lepiej. Część pieniędzy przeznaczają na utrzymanie zespołu, część na warsztaty z cenionymi instruktorami, a część oczywiście dla dziewczyn. Muszą sobie radzić.

Castingi organizują co pewien czas. Najbliższy będzie 26 października. Zachęcają, żeby przyjść i spróbować. Szukają tancerek, gimnastyczek. Wymagania? – Dziewczyny muszą mieć warsztat taneczny, potrafić odnaleźć się w każdym stylu, czy to hip hopie, czy latino, jazzie. Mamy różne imprezy, różne tematy, dlatego potrzebujemy wszechstronnych tancerek. Przychodzą też gimnastyczki, które muszą doszkolić się w tańcu – mówi Joanna. Ale trenerki wiedzą, że każda z dziewczyn ma swoje mocne strony, jedna lepiej czuje się w tym rodzaju tańca, druga w innym. Starają się znaleźć złoty środek.

I znajdują. Marcin Gortat może zaświadczyć. Zaprosił je na parkiet NBA, zapraszał na wydarzenia organizowane w Polsce. Dawały radę. Lubią wyzwania. Żadnego się nie boją. – Ostatnio na FEN-ie, gali MMA, dziewczyny były poprzebierane i tańczyły do motywu z Domu z Papieru. Jeszcze nie zdarzył mi się temat, przy którym powiedziałabym "nie damy rady". Zawsze coś wymyślimy – przekonuje Joanna.

"Napisz, że żyjesz". Artysta na żużlu [WYWIAD]

Czytaj też

"Napisz, że żyjesz". Artysta na żużlu [WYWIAD]

Cheerleaders Wrocław podczas gali FEN (Fot. Cheerleaders Wrocław)

Kibicom wrocławskiej koszykówki nazwisko "Chanas" mówi dużo. I wciąż ma wpływ na to, co dzieje się na parkiecie. Nie w drużynie Śląska, ale... Cheerleders Wrocław, bo w projekt zaangażowana jest żona Kamila, Magdalena, uczestniczka pierwszej edycji You Can Dance. – Trener główny to Aneta Mazur, ale mamy też trenerów towarzyszących. I jest Magdalena Chanas, która pełni trochę taką rolę łącznika między mną a dziewczynami. Koordynuje zespół, a przede wszystkim zajmuje się choreografią. Do tego dochodzą osoby, które wcześniej współpracowały z zespołem i wciąż mogą służyć radą – opisuje Joanna.

– Ktoś wpadnie na pomysł, żeby wykorzystać wachlarze, wstążki albo jakaś piosenka wpadnie w ucho i przygotowujemy choreografię. Tak samo dziewczyny mogą zaproponować. Zrobiłyśmy tak w czasie pandemii, żeby jakoś je zaangażować. Najpierw dziewczyny powysyłały muzykę, do której chciałyby zrobić choreografię, głosowałyśmy i do piosenki, która zebrała najwięcej lajków, każda z dziewczyn miała zrobić "ósemkę", krótki układ kroków. Stworzyłyśmy taką koronawirusową choreografię, każda maczała w tym palce – wspomina.

Wspólna wigilia dziewczyn, która były i są w zespole (Fot. Cheerleaders Wrocław)

***
Potrafią się dobrze bawić. Jak mówi z uśmiechem, "tworzą zespół" w pełnym tego słowa znaczeniu. Nawet kiedy w życiu pojawi się mąż, dziecko, wracają – jeśli nie na parkiet, to spotkać się powspominać dawne czasy z koleżankami.

– Jesteśmy grupą dziewczyn, które mogą na siebie liczyć. To ważne, by przynależeć do jakiejś grupy. To czas w życiu, by kontynuować czy rozwijać swoją pasję, nawiązywać przyjaźnie. Spotykamy się nie tylko na treningach. Po prostu się ze sobą dobrze czujemy, to grupa fajnych dziewczyn, które lubią swoje towarzystwo. Jak po latach każda opowiada historie, o swoich czasach, zawsze mówi: "wtedy to był ten najlepszy zespół" – kończy Joanna.

Aniołki Matusińkiego oryginalnie zapraszają na MŚ sztafet