| Piłka nożna / Niemcy

Martin Kobylański: nigdy w życiu nie miałem tylu nieodebranych połączeń

Cieszący się z gola Martin Kobylański (fot. Getty Images)
Cieszący się z gola Martin Kobylański (fot. Getty Images)

Odkąd Martin Kobylański opuścił Gdańsk po nieudanej przygodzie z Lechią, polscy kibice trochę stracili go z radarów. Tymczasem on najpierw zawojował trzecią ligę niemiecką, a teraz awansował z Eintrachtem Brunszwik do drugiej i zapowiada, że to wcale nie koniec. Ambicja rozgrywającego sięga nie tylko do Bundesligi, ale też do reprezentacji Polski.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Sprzeciw "Lewego". Media: nie chciał belgijskiej gwiazdy

Czytaj też

Robert Lewandowski

Sprzeciw "Lewego". Media: nie chciał belgijskiej gwiazdy

Marcin Borzęcki, TVPSPORT: – Po pucharowym meczu z Herthą telefon pewnie grzał się do czerwoności, zakładam że teraz już trochę sytuacja się uspokoiła.
Martin Kobylański: – To prawda, chyba nigdy nie miałem tylu niedobranych połączeń. Niesamowicie ułożył się dla nas tamten mecz, pokonać 5:4 taki zespół już na starcie sezonu, a jeszcze graliśmy w piątek, więc tamtego wieczoru były tylko dwa lub trzy mecze, to wielka sprawa. Bardzo dużo osób to spotkanie oglądało, więc świetnie było się pokazać z dobrej strony drużynowo i indywidualnie. Nie da się powiedzieć, że przeciwko takiemu rywalowi gra się łatwo, ale podeszliśmy do tego spotkania nie jako faworyt, nic nie musieliśmy i ten luz było chyba widać. Generalnie to był też jeden z tych dni, gdy tobie wychodzi absolutnie wszystko, a rywalowi ciągle coś zgrzyta. Wiedzieliśmy, że nie położymy się na murawie i nie oddamy tego meczu, ale takiego wyniku chyba nikt się nie spodziewał.

– Nie wiem czy w ferworze emocji zwracałeś na to uwagę, ale ciekaw jestem, czy któryś z piłkarzy Starej Damy wywołał na tobie specjalne wrażenie.
– Jeżeli kogoś miałbym wyróżnić to na pewno Matheusa Cunhę. Kapitalny, młody piłkarz, bardzo techniczny, swobodnie poruszający się z piłką. Szybko się przemieszczał, nie miał problemów właściwie z żadnym aspektem rzemiosła.

– Tym meczem rozbudziliście apetyt, natomiast początek ligowy już zdecydowanie gorszy, bo po trzech kolejkach wciąż czekacie na zwycięstwo..
– Zgadza się, choć trzeba pamiętać, że graliśmy z zespołami z górnej połowy tabeli. Holstein Kiel, Hannover 96, do tego Heidenheim, które kilka miesięcy temu przegrało baraże o awans do Bundesligi. Wiadomo, że nie możemy się zasłaniać takimi argumentami, bo jako beniaminek będziemy prawdopodobnie w większości spotkań napotykali mocniejszych rywali i to nie usprawiedliwiałoby porażek lub remisów. Myślę jednak, że mieliśmy przed przerwą reprezentacyjną trochę pecha, choćby w tym spotkaniu z Holstein powinniśmy dostać rzut karny, co potwierdził sędzia prowadzący dla nas wykład na temat przepisów i zaleceń kilka dni później. W normalnych okolicznościach sędzia powinien skorzystać z systemu VAR i wskazać na jedenasty metr. A był to mecz, w którym daliśmy się złamać dopiero w końcówce, być może inaczej potoczyłoby się to przy prowadzeniu 1:0. Patrząc na te trzy spotkania, nie jestem jednak pesymistą, zagraliśmy całkiem przyzwoite spotkania, w derbach z Hannoverem nawet już prowadziliśmy. Ale to akurat tak klasowa drużyna, że będzie walczyła o awans i nie jest przypadkiem odwrócenie losów spotkania w ich wykonaniu.

Sprzeciw "Lewego". Media: nie chciał belgijskiej gwiazdy

Czytaj też

Robert Lewandowski

Sprzeciw "Lewego". Media: nie chciał belgijskiej gwiazdy

– Drużynowo ten początek dla was rozczarowujący, choć ty akurat masz swój powód do radości. Gol z Hannoverem – pierwsza klasa.
– Pod tym względem oczywiście się cieszę, chociaż koniec końców trudno świętować nawet takie trafienie, gdy przegrało się 1:4. Ale pewnie, że jakaś radość jest, bo znów po latach zdobyć bramkę w 2. Bundeslidze, w jakikolwiek sposób zaistnieć, to motywacja do dalszego działania, by tę formę utrzymać.

– Gdzie ci się w ogóle najlepiej gra? W ostatnich latach byłeś dość uniwersalnym piłkarzem, który grał właściwie na każdej pozycji w ofensywie.
– Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale mogę grać na każdej pozycji w ataku. Wiem, jak zachowywać się jako napastnik, jako skrzydłowy, ale najlepiej jest mi jednak w środku pola. Lubię być pod grą, lubię szukać strzału, rozegrania na małej przestrzeni, więc zarówno na "dziesiątce", jak i na "ósemce" czuję się świetnie. Trener teraz daje mi wolną rękę, pozwala mi poruszać się w wielu sektorach. Gdy mam taką swobodę, mam wrażenie, że najlepiej wykorzystuję swój potencjał. Oczywiście nie jest tak, że całkowicie zdjęte są ze mnie jakiekolwiek obowiązki defensywne, ale po prostu nie jestem tak ściśle spętany instrukcjami taktycznymi, jak inni.

– Chyba nie spodziewałeś się, że tak szybko zadomowisz się w nowym klubie. Bo przecież do Brunszwiku trafiłeś przed rokiem, w debiutanckim sezonie strzeliłeś 18 goli i miałeś 9 asyst, a teraz wychodzisz na boisko z opaską na ramieniu.
– Trener tak naprawdę nie podjął jeszcze finalnej decyzji, nie zostało ogłoszone, że to akurat ja będę kapitanem, ale w każdym z dotychczasowym czterech spotkań nim byłem, więc myślę, że tak już pozostanie. Super, że każdy tak bardzo we mnie wierzy, czuję ogromne zaufanie ze strony kolegów i szkoleniowca, a takie wyróżnienie daje potężnego kopa. 26 lat to w piłce nożnej wciąż wiek, który pozwala wiele osiągnąć, a znalezienie się na takim pułapie akurat w tej chwili pozwala mi marzyć.

Martin Kobylański (fot. Getty Images)
Martin Kobylański (fot. Getty Images)

– Ten transfer z Preussen Muenster do Eintrachtu mógł się jednak wydawać nieco zaskakujący. Dwa świetne sezony w 3. lidze i przenosiny do drużyny z tego samego poziomu rozgrywkowego. Było w końcu ryzyko, że ugrzęźniesz tam na dłużej.
– Bardzo dużo na ten temat rozmawialiśmy z tatą i menedżerem, bo równolegle miałem oferty z klubów z wyższego poziomu rozgrywkowego i mogłem się tam bez problemu przenieść. Rzeczywiście na pozór może to się wydawać ryzykowne, bo po co dłużej czekać, skoro nie jest się nastolatkiem, natomiast szefowie z Brunszwiku przedstawili nam bardzo składny plan rozwoju klubu. Wiedzieliśmy, że to organizacyjnie i sportowo wysoki poziom i Eintracht będzie miał duże szanse awansu. Już podpisując kontrakt wiedziałem, kto przyjdzie do zespołu, jakie transfery zostały zaklepane i oceniliśmy, że to będzie bardzo rozsądny ruch. Wszystko poszło na szczęście zgodnie z planem i nie żałuję, że rok dłużej pograłem w trzeciej lidze. Trzeba iść małymi kroczkami i spokojnie realizować kolejne cele. Oczywiście, że chciałbym jeszcze awansować z drugiej do pierwszej ligi, ale na razie musiałem zredukować oczekiwania.

– I konsultowałeś się chyba z innym Polakiem, który zakładał kiedyś koszulkę tej drużyny, Rafałem Gikiewiczem.
– Tak, nie rozmawiamy może codziennie, ale mamy dobry kontakt i od czasu do czasu piszemy do siebie. Regularność podtrzymywania znajomości jest, więc wypytywałem go o miasto, o klub, a on bardzo pochlebnie się wypowiadał i to też był bardzo cenny argument. Klub też poszedł mi na rękę, bo chciałem nieco dłuższy kontrakt, taki dostałem i mam nadzieję, że będę się tu dalej realizował.

– Gikiewicz może być zresztą dla ciebie wzorem – też nie trafił do Brunszwiku jako młody chłopak, a zdołał jeszcze się przebić i dziś z powodzeniem gra w Bundeslidze. Zawitał też na zgrupowanie reprezentacji Polski.
– Z tych marzeń, które mam w piłce, największym jest pojechanie na zgrupowanie drużyny narodowej i zagranie w jej barwach meczu. Występowałem w drużynach młodzieżowych, od dawna jestem poza radarem, ale robię wszystko, by kiedyś tam trafić. Zobaczymy, czy to się uda, wszystko zależy od tego, co pokażę na boisku. Jestem jednak kapitanem drużyny, spisuję się całkiem nieźle, więc jestem dobrej myśli. Myślę, że 2. Bundesliga prezentuje wysoki poziom, gdyby jeszcze można było zapełniać trybuny, to świetnie się to ogląda, więc warto tutaj zajrzeć.

– To już zupełnie inny świat niż trzeci poziom rozgrywkowy, choć i tam nie brakuje uznanych marek.
– Zgadza się, ciężko się grało szczebel niżej, tam też jest sporo rozpoznawalnych klubów, nawet takie Kaiserslautern nie może awansować, bo trzeba tam i dobrego zaplecza sportowego, i finansowego, i organizacyjnego. Natomiast teraz trafiliśmy w bardzo wymagające otoczenie, na zapleczu jest wiele drużyn, które tak naprawdę mogłyby za chwilę być gotowe na grę w elicie. Nie będzie się łatwo utrzymać, ale postaramy się to w pewien sposób wyszarpać.

– A jak oceniasz w kontekście tej walki wasz potencjał?
– Potrzeba jest nam trochę czasu, bo latem doszło do kilku zmian w kadrze i sztabie szkoleniowym, ale widzę w tych ludziach duży potencjał. Myślę, że już te pierwsze mecze pokazały, że potrafimy grać w piłkę i jeśli dopisze nam trochę szczęścia, przełamiemy się, to możemy zgromadzić tyle punktów, by wystarczyło do utrzymania.

Zobacz też
Bellingham zmieni klub. Transfer o krok!
Jobe Bellingham (fot. Getty Images)

Bellingham zmieni klub. Transfer o krok!

| Piłka nożna / Niemcy 
Surowa kara dla klubu za wystawienie... 14-latka
Niko Ilicevic (fot. Getty)

Surowa kara dla klubu za wystawienie... 14-latka

| Piłka nożna / Niemcy 
Polski trener szkoleniowcem beniaminka Bundesligi!
Lukas Kwasniok (fot. Getty Images)

Polski trener szkoleniowcem beniaminka Bundesligi!

| Piłka nożna / Niemcy 
Mistrzowie Niemiec się zbroją. Głośny transfer
Jonathan Tah (fot. Getty)

Mistrzowie Niemiec się zbroją. Głośny transfer

| Piłka nożna / Niemcy 
Polski trener blisko Bundesligi! Śladami Lukasa Podolskiego
Lukas Kwasniok (fot. Getty Images)

Polski trener blisko Bundesligi! Śladami Lukasa Podolskiego

| Piłka nożna / Niemcy 
Uczestnik Ligi Mistrzów ma nowego trenera. Znane nazwisko!
Erik ten Hag (z prawej) został nowym trenerem Bayeru Leverkusen (fot. Getty).

Uczestnik Ligi Mistrzów ma nowego trenera. Znane nazwisko!

| Piłka nożna / Niemcy 
Co z przyszłością Kownackiego? Jest oficjalny komunikat
Dawid Kownacki (fot. Getty)

Co z przyszłością Kownackiego? Jest oficjalny komunikat

| Piłka nożna / Niemcy 
Czekali 28 lat. Show w finale Pucharu Niemiec
Piłkarze VfB Stuttgart (fot. Getty)

Czekali 28 lat. Show w finale Pucharu Niemiec

| Piłka nożna / Niemcy 
Oficjalnie: gwiazda Ekstraklasy znalazła nowy klub!
Benjamin Kallman następne lata spędzi w Hannoverze 96 (fot. Getty).

Oficjalnie: gwiazda Ekstraklasy znalazła nowy klub!

| Piłka nożna / Niemcy 
Szalona aukcja kibiców! Sprzedają... trawę z awansu
Fani FC Koeln (fot. Getty)

Szalona aukcja kibiców! Sprzedają... trawę z awansu

| Piłka nożna / Niemcy 
Polecane
Najnowsze
Robert Lewandowski stracił opaskę kapitana reprezentacji!
pilne
Robert Lewandowski stracił opaskę kapitana reprezentacji!
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Robert Lewandowski (fot. Getty Images)
Najdłuższy finał w historii French Open. Zadecydował super tie-break!
Jannik Sinner (fot. Getty Images)
pilne
Najdłuższy finał w historii French Open. Zadecydował super tie-break!
| Tenis / Wielki Szlem 
Socca, finał ME: Polska – Francja [MECZ]
Polska – Francja. Socca, finał mistrzostw Europy drużyn 6-osobowych. Transmisja online na żywo w TVP Sport (08.06.2025)
Socca, finał ME: Polska – Francja [MECZ]
| Piłka nożna 
Kadra już w Finlandii. Słowa na powitaniu: to trochę nielegalne
Reprezentacja Polski już w Finlandii (fot. MM)
Kadra już w Finlandii. Słowa na powitaniu: to trochę nielegalne
fot. Tomasz Markowski
Mateusz Miga
Polacy mistrzami Europy! Zobacz ceremonię medalową [WIDEO]
(fot. TVP SPORT)
Polacy mistrzami Europy! Zobacz ceremonię medalową [WIDEO]
| Piłka nożna 
Rok temu operacja zmieniła jej życie, dziś może być objawieniem sezonu
Alicja Grabka wróciła do reprezentacji Polski siatkarek. Może być objawieniem sezonu
Rok temu operacja zmieniła jej życie, dziś może być objawieniem sezonu
fot. Facebook
Sara Kalisz
Socca, finał ME: Polska – Francja [SKRÓT]
Polska – Francja. Socca, finał mistrzostw Europy drużyn 6-osobowych
Socca, finał ME: Polska – Francja [SKRÓT]
| Piłka nożna 
Do góry