Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że Robinho wróci z Turcji do Brazylii, aby w spokoju grać dla Santosu i być może zakończyć w nim karierę. Ostatecznie jego transfer do zespołu z Sao Paolo zablokował sponsor klubu, a teraz nad napastnikiem zawisła wizja trafienia do więzienia. Od byłej gwiazdy Realu Madryt odwraca się rząd w Kraju Kawy.
Sprawa Robinho rozpoczęła się w styczniu 2013 roku, kiedy był piłkarzem AC Milan. Brazylijczyk miał dopuścić się gwałtu zbiorowego na 22-letniej Albance w jednym z mediolańskich klubów nocnych. 23 października 2017 roku włoski sąd skazał zawodnika na dziewięć lat więzienia.
We Włoszech wyrok nie jest prawomocny aż nie zakończy się postępowanie apelacyjne lub nie ubiegnie termin do jego wszczęcia. W trakcie procesu Robinho przebywał jednak w ojczyźnie, co uniemożliwia dokończenie sprawy. W praktyce napastnik pozostał więc bezkarny, bo Brazylia nie prowadzi ekstradycji własnych obywateli.
Nowe światło w sprawie rzuciło jednak postępowanie Santosu, a w ostatnich dniach także publiczne wypowiedzi brazylijskiej minister ds. kobiet, rodziny i ochrony praw człowieka Damares Alves. – Natychmiastowo powinien trafić za kratki. Nie mam w tej sprawie nic więcej do dodania. Trwa apelacja, jednak wyciekło nagranie audio... czego chcieć więcej? Więzienia – powiedziała.
Sponsorzy Santosu wymusili zawieszenie współpracy z zawodnikiem właśnie z powodu jego zamieszania w sprawę gwałtu. Sytuacja została przypomniana w brazylijskich mediach, dlatego wolano uniknąć kontrowersji i zrezygnowano z zakontraktowania Robinho.
3 - 2
Dania
4 - 1
Niemcy
1 - 3
Hiszpania
1 - 2
Belgia
1 - 1
Szwajcaria
4 - 3
Islandia
4 - 1
Walia
4 - 0
Holandia
0 - 3
Szwecja
2 - 1
Dania
19:00
Walia
19:00
Francja