Sobotnie El Clasico przejdzie do historii bez względu na przebieg meczu. Po raz pierwszy starcie FC Barcelona – Real Madryt zostanie rozegrane bez udziału publiczności. "Presja w nowym porządku. Barca i Real mierzą się w delikatnym momencie w pierwszym klasyku bez kibiców" – pisze na okładce "Marca".
Przez kilka pandemicznych miesięcy kibice z trudem przyzwyczajają się do obserwowania meczów w telewizji przy pustych trybunach stadionów. Trudności miewają również piłkarze, na których brak kibiców może działać różnie, często demotywująco. W sobotniej "Marce" można przeczytać opinię, że Realowi taka porażka, jak ta z Cadiz w poprzedniej kolejce La Liga, nie przydarzyłaby się przy udziale kibiców na Estadio Santiago Bernabeu.
Teraz "prawo ciszy", jak nazywa je największa hiszpańska gazeta sportowa, może zadziałać na korzyść Królewskich. Udają się bowiem na najbardziej wrogi dla siebie teren. Camp Nou przyzwyczaiło do wyjątkowej atmosfery meczów Barcelony z Realem, do której należały między innymi efektowne kartoniady na początku meczu. Tym razem tej wspaniałej oprawy zabraknie.
"Real będzie wdzięczny (losowi – red.), że nie będzie musiał mierzyć się z wrogością cules podczas pierwszego klasyku hiszpańskiego futbolu za zamkniętymi drzwiami" – napisała "Marca". Dziennikarze wskazują, że w ten sposób zniwelowana zostaje wielka przewaga gospodarzy, przypominając gorącą atmosferę sprzed 20 lat, gdy po raz pierwszy na Camp Nou w koszulce Realu przyjechał były kapitan Barcy Luis Figo.
"Od czasu powrotu piłki po pandemicznej przerwie rola gospodarza straciła na znaczeniu. Weterani przeżyją najdziwniejszy klasyk w swojej karierze" – czytamy. Mimo wszystko na boisku powinno iskrzyć, bo oba zespoły mają wiele do udowodnienia. Zarówno Barcelona, jak i Real nie znajdują się w najlepszym momencie swojej historii.
Pierwsi zakończyli poprzedni sezon bez trofeów, za to ogromnym łomotem, jaki sprawił im w ćwierćfinale Ligi Mistrzów Bayern Monachium. Skutkowało to "trzęsieniem ziemi" na Camp Nou, które prawie sprawiło, że z zespołu odszedł Leo Messi. Argentyńczyk, mimo chęci, nie był w stanie na razie odejść z klubu. W sobotę najskuteczniejszy strzelec starć Barca – Realspróbuje przerwać sześciomeczową posuchę bramkową z Królewskimi i zarazem zapoluje na pierwszego gola z gry w tym sezonie .
Królewscy nie mogą sobie pozwolić na porażkę nie tylko ze względu na wagę spotkania. Byłaby to ich trzecia z rzędu przegrana. W poprzedniej kolejce na Estadio Alfredo di Stefano sensacyjnie wygrał Cadiz, a kilka dni później "na dokładkę" madrytczyków dobił w Lidze Mistrzów Szachtar Donieck. Z tego powodu "Marca" pisze o tym meczu, jako o "klasyku w płomieniach".
Najważniejszą wiadomością dla kibiców Realu jest zapowiadany powrót do składu Sergio Ramosa. Z kolei w wyjściowym zestawieniu Barcy ma pojawić się Jordi Alba. Obaj mieli ostatnio kłopoty zdrowotne. "Marca" zapowiada w składzie Barcy Antoine'a Griezmanna, który w meczu Ligi Mistrzów z Ferencvarosem nie powąchał nawet murawy. Ciekawe będzie również starcie młodych gwiazd – Ansu Fatiego i Viniciusa Juniora. Początek meczu o godzinie 16.