Przejdź do pełnej wersji artykułu

Juventus – Barcelona. Krajobraz po burzy. Co zmieni się w Dumie Katalonii po odejściu Bartomeu?

Lionel Messi (fot. Getty) Lionel Messi (fot. Getty)

Jedno z ostatnich starć drużyn Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Młody, finezyjny atak Barcelony kontra poukładana i szczelna obrona Juventusu – tak jeszcze wczoraj można by zapowiedzieć ten mecz w Lidze Mistrzów. Dziś można włożyć to już jednak między bajki, ponieważ futbol po raz kolejny udowodnił, jak piękną i nieprzewidywalną potrafi być grą.

Juventus – Barcelona. Hit Ligi Mistrzów w TVP. Sprawdź szczegóły transmisji

Czytaj też:

FC Barcelona pozostała bez zarządu

Media: Bartomeu i cały zarząd podają się do dymisji

Wtorek, 21:10. Kilkadziesiąt minut przed godziną policyjną Katalończycy przebywają w większości w domach. Na kolację jeszcze za wcześnie, więc siadają przed telewizorami lub komputerami i obserwują, jak prezydent Barcelony Josep Maria Bartomeu podaje się do dymisji z całym zarządem. Nic nie uśmierzy lepiej bólu po dwóch ligowych porażkach z rzędu, w tym po przegranym El Clasico. Zmiana klubowych władz nie rozwiąże wielu problemów, ale teraz jeszcze wydaje się lekiem na całe zło.

Zaledwie 24 godziny wcześniej Bartomeu zapewniał, że "ani razu nie pomyślał o podaniu się do dymisji". Oskarżany o kurczowe trzymanie się urzędu, bohater licznych skandali sądowych, pośrednio odpowiedzialny za krytykowanie w mediach społecznościowych własnych piłkarzy, strateg finansowy, ale nie sportowy. O byłym już prezydencie Barcelony można by opowiadać długo, kwieciście i najczęściej negatywnie. Pozostawia po sobie 22 tytuły drużyny piłkarskiej, rozbudowaną sekcję kobiecą oraz liczne inicjatywy społeczne.


Pozostawia również kryzys sportowy, wizerunkowy i finansowy dużo większy, niż wynikałoby to wyłącznie z wpływu pandemii koronawirusa. Teraz przed Barceloną czas "bezkrólewia", trwający od 40 do 90 dni. Władzę przejmuje Komisja Zarządzająca, która może podejmować tylko najpilniejsze decyzje. Rolą nowego prezydenta będzie natomiast już na przełomie roku określenie właściwej hierarchii i porządku w zespole oraz opracowanie planu ratowania klubowych finansów bez sprzedaży aktywów.

Klub działa lepiej i wszystko jest zdrowsze, kiedy hierarchia jest wyraźnie ustalona. Jeśli zawodnicy w pewnych momentach mieli władzę, to dlatego, że inne osoby jej nie chciały. ~ Gerard Pique – 23 października 2020

Czytaj też:

Jose Bartomeu: wyraziłem zgodę, by Barcelona dołączyła do europejskiej superligi

Sobotnie El Clasico po raz kolejny stało pod znakiem kontrowersji sędziowskich. O końcowym wyniku przesądziła dyskusyjna decyzja o podyktowaniu rzutu karnego dla Realu. Po tym wydarzeniu spotkanie nie było już wyrównane, a część mediów zaczęła wątpić w zatrudnionego dwa miesiące temu Ronalda Koemana Trener wprowadził nowy, intensywniejszy reżim treningowy, zmienił ustawienie z 4-3-3 na 4-2-3-1, pożegnał Luisa Suareza i Ivana Rakiticia oraz pozyskał Miralema Pjanicia i Sergino Desta. Początkowo efekty wyglądały obiecująco – wysokie wygrane z Villarrealem i Celtą Vigo. Później nadeszły pierwsze potknięcia, przedzielone przekonującym zwycięstwem z gorszym o kilka klas węgierskim Ferencvarosi. Mimo to po meczu z Realem zarzuty szkoleniowca padły w kierunku sędziego i niejednolitych kryteriów korzystania z systemu VAR, a nie w stronę zawodników.


O arbitrach chwilowo nikt już nie pamięta, tak jak i o klasyku, szczególnie po kolejnej stracie punktów przez Królewskich w Lidze Mistrzów. Potknięcie rywala zawsze działa kojąco. Barcelona żyje teraz nadzieją na lepsze jutro. I to powinno być zapowiedzią pokaźnej dawki emocji w meczu z Juventusem. Spotkanie finalistów Champions League 2014/15 przedefiniowały koronawirus, kontuzje oraz forma niektórych zawodników. Cristiano Ronaldo po raz kolejny miał pozytywny wynik testu i nie będzie mógł zmierzyć się z Leo Messim. Z jedenastu złotych piłek na boisku szkoleniowca "zobaczymy" więc tylko sześć. Na CR7 kibice muszą poczekać przynajmniej do meczu na Camp Nou 8 grudnia.

Do tego czasu być może argentyński sztukmistrz odnajdzie utraconą formę. Jeśli brakowało mu motywacji z powodu konfliktu z Bartomeu, choć w Katalonii nikt raczej go o to nie posądza, to teraz powinny wstąpić nowe siły w kapitana. Za Messim trudne miesiące. Oszukany przez prezydenta, który obiecał mu możliwość odejścia z klubu i obietnicy nie dotrzymał, udzielił nietypowego dla siebie wywiadu, otwarcie krytykując działania władz klubu.

Prawda jest taka, że od jakiegoś czasu nie ma projektu ani niczego, żongluje się i zakrywa dziury w miarę upływu wydarzeń. Bartomeu nie zwracał uwagi na to, co mówiłem. Obiecał mi, że będę mógł odejść po sezonie, i nie dotrzymał słowa. ~ Lionel Messi, 4 września 2020

Najlepszy piłkarz świata pozostał w klubie życia, nie chcąc wikłać się w batalię sądową, której rozstrzygnięcie poznalibyśmy zapewne po długich miesiącach oczekiwania. Messi nie był szczęśliwy i nie ukrywał tego. "Jakie znaczenie ma szczęście Leo?" – zapytają niektórzy. Fundamentalne. Klub nie jest gotowy na "erę po Messim" nie tylko emocjonalnie, lecz także, jeśli nie przede wszystkim, sportowo. Promyczkiem nadziei są dobre występy młodzieży: wychowanek Ansu Fati i sprowadzony z Las Palmas Pedri błyszczą, biją kolejne rekordy i zachwycają fanów. W szare październikowe wieczory ubarwiają krajobraz za oknem wszystkich culés. Wielbiciele "Gry o Tron" dodadzą jednak, że nadchodzi zima, a wtedy "dzieci lata" mogą spotkać się z potworami, z którymi nie miały jeszcze do czynienia.

Wbrew przesłankom najciekawszym fragmentem składów Barcelony i Juventusu może być dzisiaj linia obrony, a w szczególności jej środek. Goście przyjechali do Turynu z zaledwie dwoma stoperami – Clementem Lengletem i Ronaldem Araujo – po tym, jak za czerwoną kartkę pauzować musi Gerard Pique, Samuel Umtiti i Oscar Mingueza są kontuzjowani, a pozostali obrońcy rezerw nie spełniają wymogów formalnych do gry w Lidze Mistrzów. Możliwe, że w razie konieczności Ronald Koeman będzie zmuszony przesunąć na środek obrony Sergio Busquetsa lub Frenkiego de Jonga, co na pewno wiązałoby się z ryzykiem. Kontuzji doznał też Philippe Coutinho, ale Brazylijczyka zastąpić będzie nieco łatwiej.


W drużynie gospodarzy również kłopoty zdrowotne. Andrea Pirlo zapowiedział, że prawdopodobnie nie będzie mógł liczyć na Matthijsa de Ligta i Giorgio Chielliniego, a i występ Leonardo Bonucciego stoi pod znakiem zapytania, bo oczekuje na ostatnie wyniki badań. Szczelna defensywa była w ostatnich latach znakiem firmowym Juve, ale tym razem trener będzie musiał mocno improwizować, by wybrać optymalne zestawienie. Podobnie jak Barcelona Włosi nie najlepiej rozpoczęli sezon ligowy, a Pirlo znajduje się na początku drogi trenerskiej. Historia pokazała, że nie zawsze geniusz piłkarski przekłada się na pełną sukcesów karierę szkoleniowca.

O braku kibiców na trybunach napisano już w minionych miesiącach wszystko. Zawodnicy, chcąc nie chcąc, przyzwyczaili się do wszechobecnej ciszy, która nie jest już dla gospodarzy synonimem dotkliwej porażki, a szarą codziennością. Mimo wszystko zainteresowanie kibiców futbolem nie maleje, piłka wciąż toczy się po trawie i wciąż wpada do bramki. Na tym zawsze polegała ta gra. I nie zmieni się to, niezależnie od liczby kryzysów wszelkiego rodzaju, które dopadły Barcelonę.

"Złowione w sieci". Reakcje po odejściu Bartomeu
Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także