{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Dariusz Żuraw: staram się być szczery, nikomu nie robić złudnych nadziei

W czwartek Lech Poznań powalczy o pierwsze punkty w tej edycji Ligi Europy. – Nie było momentu w kwalifikacjach, choćby jednego, kiedy zespół by zwątpił, że możemy osiągnąć korzystny wynik. Miło było przyjechać po spotkaniu w Belgii o 2 w nocy pod nasz stadion i zobaczyć tak liczną grupę kibiców, która zebrała się, by z nami świętować – wspomina w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Dariusz Żuraw. Transmisja spotkania z Rangersami w Telewizji Polskiej.
"RANGERS SĄ DZIŚ LEPSI NIŻ W MECZACH Z LEGIĄ"
Przyszłość Żurawia długo stała pod znakiem zapytania, bo przejął zespół w niełatwej sytuacji. Ostatecznie udało mu się wyprowadzić poznaniaków na prostą.
– Staram się być szczery, mówić zawsze prawdę prosto w oczy, nikomu nie robić złudnych nadziei. Tym zawsze wygrywałem. W Lechu trudny moment nastał, kiedy objąłem drużynę po trenerze Adamie Nawałce. Kilkunastu zawodników miało pożegnać się z klubem, ale żadnemu nie mydliłem oczu. Każdy wiedział, co go czeka i na co może liczyć. I na koniec z każdym podałem sobie rękę. Przecież wówczas nasze drogi się rozeszły, ale zawsze mogą ponownie się skrzyżować – powiedział "Przeglądowi Sportowemu" Żuraw.
Szkoleniowiec Lecha uważa, że niezwykle dużo dała mu praca w niższych ligach.
– Zrobienie czegokolwiek potrzebnego do zajęć nie jest mi obce. Wiem, jak pracuje trener przygotowania fizycznego, asystent czy analityk, bo w niższych klasach rozgrywkowych to wszystko musi robić pierwszy szkoleniowiec. Dlatego chwalę sobie pracę w IV, III czy II lidze. Czerpię z tego okresu tak samo, jak z czasów kariery piłkarskiej. Od każdego z moich trenerów czegoś się nauczyłem. Z tego powodu nie bałem się wejść do szatni Lecha, kiedy powierzono mi zespół po trenerze Nawałce, choć siedzieli tam i doświadczeni gracze, i młodzi – dodał.
Największym dotychczasowym sukcesem jest rzecz jasna awans do pucharów.
– Wierzyłem, że nas na to stać i starałem się tę wiarę przekazywać. Nie było momentu w kwalifikacjach, choćby jednego, kiedy zespół by zwątpił, że możemy osiągnąć korzystny wynik. Miło było przyjechać po spotkaniu w Belgii o 2 w nocy pod nasz stadion i zobaczyć tak liczną grupę kibiców, która zebrała się, by z nami świętować – spuentował.
Transmisja spotkania z Rangersami w Telewizji Polskiej.