Przed tygodniem Lewis Hamilton triumfował w Grand Prix Portugalii, ale o wyścigu dłużej będzie pamiętać trzeci Max Verstappen. Holender miał zwrócić się wtedy do Lance'a Strolla w obraźliwy sposób, nazywając go "Mongołem". To nie spodobało się ambasadorowi azjatyckiego państwa, który chce, aby kierowca został ukarany.
Do kontrowersyjnego zdarzenia z udziałem Holendra doszło w trakcie piątkowych treningów przed Grand Prix Portugalii. Pod koniec jednej z sesji Verstappen zderzył się ze Strollem i zaczął krzyczeć w jego stronę. – Co za Mongoł, przysięgam – padło między innymi z ust kierowcy Red Bulla.
Takie słowa Holendra dotarły do ambasadora Mongolii w ONZ Lundega Purevsurena, który złożył skargę do władz zespołu Red Bulla. Treść jego pisma ujawnił portal "Motorsport.com". "Przykro mi z powodu użycia rasistowskiego i nieetycznego jezyka publicznie przez waszego kierowcę Verstappena podczas treningu przed Grand Prix Portugalii" – napisał.
"Sport jest uważany za symbol jedności na świecie, a ja wierzę, że nie powinno w nim być miejsca dla żadnej formy rasizmu czy dyskryminacji. Wspieram inicjatywę Formuły 1 przeciwko temu, ale w związku z wspomnianym incydentem, wątpię, aby wpływała na rzeczywistość" – pisał ambasador Mongolii w ONZ.
Na razie Verstappen nie został ukarany za zachowanie z treningów przed Grand Prix Portugalii. Holender w sezonie 2020 jak do tej pory radzi sobie bardzo dobrze. Obecnie kierowca Red Bulla jest trzeci w klasyfikacji kierowców i wyprzedza go jedynie duet Mercedesa – Hamilton i Valtteri Bottas.