Przejdź do pełnej wersji artykułu

Talent większy od Majeckiego? Na razie zaczął od zastąpienia idola

/ PKO Ekstraklasa. Legia - Warta. Debiut Miszty, kontuzja Boruca. Ma być lepszy niż Majecki Cezary Miszta zadebiutował w bramce podczas wygranej 3:0 Legii z Wartą (fot: Piotr Kucza/400mm.pl)

Cezary Miszta w poniedziałek zadebiutował w bramce Legii Warszawa. Między słupkami zastąpił Artura Boruca, swojego idola. Przy Łazienkowskiej nie brakuje ocen, że 19-latek będzie lepszy od sprzedanego za miliony Radosława Majeckiego.

Legia Warszawa – Lech Poznań. Hit PKO Ekstraklasy w Telewizji Polskiej!

Debiut w pierwszej lidze? W Grodzisku Wielkopolskim. Pierwszy mecz w PKO Ekstraklasie? W Grodzisku Wielkopolskim. Małe miasto i klimatyczny stadion mogą dobrze kojarzyć się Cezaremu Miszcie. W poniedziałek Legia Warszawa pokonała 3:0 Wartę Poznań, a młody golkiper rozegrał debiutanckie spotkanie w barwach mistrzów Polski. Przy Łazienkowskiej nie brakuje opinii, że świeżo upieczony 19-latek (urodziny obchodził 30 października) ma większy potencjał od Radosława Majeckiego. Gracza, którego zimą Wojskowi sprzedali do AS Monaco za około siedem milionów euro.

Z Łukowa w świat


Gdy Miszta w 2001 roku przychodził na świat, w barwach Legii Warszawa zagrało już dwóch piłkarzy z jego rodzinnego Łukowa. Dariusz Solnica oraz Cezary Kucharski mieli za sobą przeżycia w barwach Wojskowych. Obaj w ekipie ze stolicy rozegrali łącznie blisko 300 spotkań i strzelili 85 goli.

Młody bramkarz rozpoczynał przygodę z piłką w barwach ŁSR Łuków. Następnie trafił do Orląt, klubu z tego samego miasta. Tam wypatrzyli go przedstawiciele Motoru Lublin, z którym gracz związał się na początku 2016 roku. Już wtedy rywalizował z przeciwnikami starszymi o dwa lata. Ale nie była to przygoda długa, bo już po rundzie piłkarza chciała i pozyskała Legia. Kolejne sześć miesięcy wystarczyło, by golkiper zapracował na szansę treningów z pierwszym zespołem.

Czytaj też:

PKO Ekstraklasa: Co ze zdrowie Pekharta i Lewczuka. Michniewicz i Latawiec o stanie piłkarzy

Tajemnica sytuacji Lewczuka i Pekharta. Lekarz Legii wyjaśnia

W 2017 roku Misztę na zgrupowanie do Hiszpanii zabrał Jacek Magiera. Bramkarz miał wówczas piętnaście lat. – Pobyt w Legii to spełnienie marzeń – opowiadał junior, który wraz z kolegami ze szkoły korzystał z szansy wyjazdów na mecze stołecznej drużyny. Wśród idoli wymieniał Wojciecha Szczęsnego, Dusana Kuciaka, Arkadiusza Malarza oraz Artura Boruca. Przyszłość potoczyła się tak, że doświadczony bramkarz został znajomym Miszty z jednej szatni. Przeszłość nakazuje szukanie pewnych podobieństw. Boruc w 2002 roku też debiutował w lidze wchodząc na murawę w trakcie meczu, co było związane z kontuzją Radostina Stanewa

Do debiutu Miszty wciąż było daleko. Kolejne miesiące były słodko-gorzkie, bo związane także z czasowymi powrotami do rezerw. Na poziomie trzeciej ligi bramkarz zagrał po raz pierwszy w maju 2018 roku. Do tego regularnie występował w Centralnej Lidze Juniorów. Sezon 2019/2020 miał być wyjątkowy, bo golkiper miał wkroczyć na ścieżkę przetartą przez Majeckiego. Najpierw wypożyczenie, potem szansa w Legii – według tego schematu miał się rozwijać Miszta.

Czytaj też:

PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa zdeklasowała Wartę Poznań. Autostrada na lewym skrzydle

Wybór padł na Zagłębie Sosnowiec. Przeszkodą okazała się kontuzja. Transfer czasowy anulowano, a gracz z Łukowa wrócił na leczenie do Warszawy. Do końca roku pozostało kilka meczów. Dzięki dobrej grze Legii II w Pucharze Polski, rosły gracz (192 centymetry wzrostu) mógł wystąpić przeciwko Odrze Opole czy Piastowi Gliwice, ówczesnemu mistrzowi kraju. Rezerwy przegrały ze śląską drużyną 0:2. Dla Miszty mecz miał różne odcienie. Bramkarz popisał się skuteczną interwencją przy rzucie karnym wykonywanym przez Gerarda Badię, ale jednocześnie miał do siebie pretensje o zachowanie przy jednym ze straconych goli.

Nadzieja Legii


Miszta jest nadzieją Legii na przyszłość. Nie wyszło w Sosnowcu, ale nadal celem było wypożyczenie piłkarza do klubu z pierwszej ligi. Przed rundą wiosenną sezonu 19/20 trwały poszukiwania zespołu, w którym miałby pewną pozycję i szansę regularnej gry. Zainteresowanie przejawiały trzy drużyny, ale padło na Radomiaka Radom. Nie bez znaczenia był fakt, że to klub, który podpisał z warszawianami umowę partnerską.

W zespole Dariusza Banasika golkiper miał zagwarantowaną pewną grę, a jednocześnie był dokładnie obserwowany przez przedstawicieli Legii. – Miszta będzie zdobywał uznanie zespołów, które chcą widzieć w bramkarzu dodatkową opcję rozegrania piłki. Majecki był bardzo mocny na linii, ma wysoki procent skutecznych interwencji, w których bazuje na czasie reakcji. Należy go widzieć w topie golkiperów przechwytujących dośrodkowania. Miszta jest graczem, który potrafi przystosować się do warunków. Potrafi przewidzieć sytuacje, zmienia ustawienie pod kątem danych sytuacji. Skutecznie radzi sobie też z grą pod presją, a poprzez grę obiema nogami, jest w stanie zagrywać piłkę we wszystkich kierunkachoceniał w rozmowie z TVPSPORT.PL Maciej Kowal, szef szkolenia bramkarzy w akademii Legii.

Ma bardzo duży potencjał, perspektywy i w przyszłości może być następcą Majeckiego. Jestem spokojny o to, że Miszta będzie w przyszłości kontynuował trend młodych bramkarzy Legii – przekonuje Kowal, który pracował z Misztą w rezerwach stołecznego klubu.

Zaskakujący debiut


Po wypożyczeniu do Radomia, Miszta powrócił na Łazienkowską. Młodzian ma za zadanie podpatrywać Boruca i skorzystać na wspólnej pracy z Krzysztofem Dowhaniem oraz Janem Muchą. Rozważana jest też możliwość jego występów w spotkaniach Pucharu Polski. Jego konkurentem w walce o miejsce w składzie na mecze turnieju tysiąca drużyn będzie Radosław Cierzniak. Boruc ma wtedy odpoczywać.

Czytaj też:

PKO Ekstraklasa. Mecz Legia Warszawa - Lech Poznań - transmisja online na żywo w TVP 1 i TVPSPORT.PL

Miszta nie mógł spodziewać się debiutu w Legii w trakcie spotkania z Wartą. Ledwo co wrócił do treningów z pełnym obciążeniem. W kadrze meczowej zamienił Kacpra Tobiasza, de facto piątego w bramkarskiej hierarchii Wojskowych. Wcześniej sytuacja warszawian z golkiperami była jeszcze trudniejsza, bo poza 19-latkiem problemy zdrowotne mieli i wciąż mają Cierzniak oraz Wojciech Muzyk.

Poniedziałkowy debiutant wrócił do treningów, z marszu pojechał z Legią do Wielkopolski i… zagrał przez pech Boruca. – Zaczął narzekać na ból ścięgna Achillesa. Mógł na siłę grać dalej, ale w przerwie meczu uznaliśmy, że ryzyko nie ma sensu. Miszta wrócił do zdrowia po rekonwalescencji. Po meczu drużyna zgotowała w szatni owację, miło przyjęli go po debiucie. Stał się pełnoprawnym graczem Ekstraklasy. Pozostaje czekać i obserwować jego rozwójstwierdził po meczu Czesław Michniewicz, szkoleniowiec mistrzów Polski.

Miszta zaczął przygodę z PKO Ekstraklasą, choć przed sobą ma jeszcze wiele lat gry w piłkę. Oczekiwania wobec jego talentu są duże. Fakt porównań z piłkarzem sprzedanym za siedem milionów euro również wiele mówi o potencjale 19-letniego legionisty. – Przeciwko Warcie zrobiłem swoje. Zachowałem czyste konto, mogę uznać swoją grę za udaną. Jak na pierwszy raz, wyglądało to dobrze. Na pewno we wtorek będę bardzo szczęśliwy – powiedział Miszta po debiucie w lidze.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także