Już za dwa tygodnie początek Pucharu Świata w skokach narciarskich. Polacy mają już plan, jak podróżować w pierwszej części sezonu. I wcale nie muszą korzystać z czarterów zapewnionych przez FIS.
Pandemia koronawirusa stawia nowe wyzwania przed reprezentacjami. Jednym z nich są podróże. FIS, żeby pomóc zespołom, zaproponował loty czarterowe na początku sezonu. Skoczkowie mieliby tak podróżować między konkursami w Wiśle, Ruce, Niżnym Tagile oraz mistrzostwami świata w lotach w Planicy.
Polacy na taką opcję się jednak nie zdecydują. Zakładając, że w najbliższych tygodniach pandemia znów nie pokrzyżuje wszystkim szyków. – Na tę chwilę mamy możliwość lotów bezpośrednich z Polski do Finlandii oraz Rosji, więc czartery wypadły z gry. Jest to o tyle problematyczna opcja, że pierwszy startuje z Monachium – tłumaczy w rozmowie ze skijumping.pl Jan Winkiel, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego.
Do Finlandii samolotem mają udać się zawodnicy. Sztab natomiast zamierza podróżować busem. Czartery mogą ułatwić kilka kwestii, ale stwarzają dodatkowy kłopot. Mowa o lotach bezpośrednich z Finlandii do Rosji i z Rosji do Słowenii. Trenerzy musieliby zatem wcześniej podjąć decyzję, którzy zawodnicy będą startować w pierwszej części sezonu.
– Nie znamy jeszcze składu, który wyruszy do Rosji. Zawody w Planicy to nasz priorytet na tę część sezonu – cytuje Winkiela skijumping.pl.
Przełożone z marca mistrzostwa świata w Planicy to jedna z dwóch głównych imprez sezonu obok mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Oberstdorfie. Zawodnicy wyjątkowo wezmą udział w konkursach lotów już w połowie grudnia. Wcześniej czekają ich trzy weekendy z Pucharem Świata w Wiśle, Ruce i Niżnym Tagile.
Transmisje konkursów Pucharu Świata, począwszy od weekendu w Wiśle, w Telewizji Polskiej.