Everton FC przegrał z Manchesterem United 1:3 (1:2) w meczu ósmej kolejki Premier League. Bohaterem spotkania został Bruno Fernandes, który zdobył dwie bramki.
Jak padły bramki:
19' (1:0) – zaczęło się od dalekiego wybicia Jordana Pickforda. Piłka została zgrana głową pod nogi Bernarda, który wykonał zwód i uderzył do bramki.
25' (1:1) – Luke Shaw wrzucił w pole karne. Tam znalazł się Bruno Fernandes. Głową trafił do bramki.
32' (1:2) – Fernandes chciał dograć na głowę Marcusa Rashforda. Nie trafił w bardzo szczęśliwy dla siebie sposób. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki.
90+4' (1:3) – piłkarze Manchesteru United przeprowadzili szybki kontratak. Fernandes w tempo podał do Edinsona Cavaniego, a ten wykończył akcję.
Bohater meczu: Bruno Fernandes
Portugalczyk dał sporo radości kibicom Manchesteru United. Dosłownie wszystko układało się po jego myśli. Strzelił dwa gole, do czego dołożył też asystę.
Antybohater: Jordan Pickford
Bramkarz Evertonu popełnił sporo błędów. Lepiej mógł się zachować przy bramce na 1:2. Do tego kilkukrotnie stworzył zagrożenie pod własną bramką. Największe w 60. minucie, gdy wypuścił piłkę z rąk. Miał dużo szczęścia, że Harry Maguire tego nie wykorzystał.
Jak mogły paść bramki:
16' – w doskonałej sytuacji był Anthony Martial. Odnalazł się w zamieszaniu po rzucie rożnym. Był sam na sam z Pickfordem i... strzelił obok bramki.
28' – Lucas Digne pobiegł lewą stroną. Sam kończył akcję – trafił w słupek.
49' – Dominic Calvert-Lewin sam zabrał się z piłką. Został sfaulowany tuż przed polem karnym. Everton nie wykorzystał jednak rzutu wolnego.
60' – Juan Mata dośrodkował z rzutu wolnego, a Pickford wypuścił piłkę z rąk. Dzięki temu kapitalną okazję miał Maguire. Chciał jednak kończyć jak najszybciej. Zagrał kolanem, a futbolówka przeleciała nad poprzeczką.
90+4' – Abdoulaye Doucoure mógł zdobyć bramkę wyrównującą. W zamieszaniu nie zdołał jednak celnie strzelić.