Przejdź do pełnej wersji artykułu

PKO Ekstraklasa: gol w debiucie i... transfer albo problemy z grą. Pokrętny los młodych gniewnych

/ Maciej Rosołek, Bartosz Białek, Kacper Skibiński i Bartosz Bida – czterech juniorów z golami w debiucie (fot. PAP) Maciej Rosołek, Bartosz Białek, Kacper Skibiński i Bartosz Bida – czterech juniorów z golami w debiucie (fot. PAP)

Jeżeli Legia gra z Lechem u siebie, bohaterem zostaje debiutant, który strzela gola – może to jeszcze nie tradycja, ale taka sytuacja wydarzyła się drugi raz z rzędu. W zeszłym roku bohaterem stołecznego klubu był Maciej Rosołek, teraz ta sztuka udała się Kacprowi Skibickiemu. Od czasu funkcjonowania przepisów o młodzieżowcu tylko czterem piłkarzom spełniającym te kryteria udało się zdobyć bramkę w pierwszym występie w PKO Ekstraklasie. I trzeba przyznać, że w tym gronie największy postęp zrobili piłkarze, którzy w Legii nie występują.

Gole, asysty i obroniony karny. Optymizm przed kadrą

Czytaj też:

Przemysław Płacheta będzie miał szansę na debiut w reprezentacji (fot. Getty)

Powołanie awaryjne. Przemysław Płacheta zastąpi nieobecnego Damiana Kądziora

Mecze Legii z Lechem przy Łazienkowskiej ostatnio mają dość podobny scenariusz. Zwykle dużą rolę odgrywają w nim młodzieżowcy. Tym razem jedną z bramek zdobył debiutujący w PKO Ekstraklasie Kacper Skibicki, na którego dość niespodziewanie postawił trener Czesław Michniewicz. Nic dziwnego, że 19-latek w przypływie euforii podbiegł właśnie do szkoleniowca.


Wejście smoka 19-latka było o tyle zaskakujące, że czasem i w meczach rezerw Legii w III lidze pełni on rolę rezerwowego. Mimo to trener postanowił dać mu szansę. Spowodowana była ona w dużej mierze przez koronawirusa, jakiego nabawił się Michał Karbownik. Warszawianie musieli znaleźć innego juniora do gry. W pierwszym składzie wyszedł Maciej Rosołek, czyli piłkarz, który... w debiucie w Ekstraklasie strzelił gola bramkarzowi Lecha Poznań. To było rok temu. Tym razem napastnik nie pokazał zbyt wiele. Jego zmiennik poderwał zaś swych starszych kolegów do boju.

Dla Rosołka mecz z Lechem był dopiero piątym w karierze rozpoczętym w Ekstraklasie od pierwszej minuty. Trzy spotkania w poprzednim sezonie – z czego dwa już w momencie, w którym kwestia mistrzostwa dla Legii była rozstrzygnięta, plus dwa w obecnych rozgrywkach – po takim wejściu z drzwiami do ligi młody napastnik marzył chyba o czymś więcej. Na razie urodzony w Siedlcach napastnik w Ekstraklasie zdobył trzy bramki, tyle samo co w jednym spotkaniu Pucharu Polski z GKS-em Bełchatów. Największą zasługą juniora, którą postawić można na równi z golem strzelonym Lechowi Poznań, jest zapewnienie zwycięstwa w klasyfikacji Pro Junior System. Minuty, które Rosołek zebrał w dwóch ostatnich meczach sezonu pozwoliły przeskoczyć odwiecznego rywala w klasyfikacji i zainkasować Legii dodatkowy milion złotych.

Rosołek na razie nie wydaje się zawodnikiem, który będzie pierwszoplanowym wyborem Czesława Michniewicza. Podobnie było w kadrze do lat 21. Tam młodzieżowiec zagrał trzy razy pod wodzą tego samego trenera. Furory nie zrobił. Teraz pierwotnie nie znalazł się na liście powołanych przez Macieja Stolarczyka, lecz został dowołany po tym, jak u kilku graczy wykryto koronawirusa. Rosołek musi jednak ruszyć z miejsca, by nie zmarnować potencjału. Juniorem jest jeszcze przez dwa lata – i obecnie to jego największa zaleta.

Łzy, piękne gole i... sen o PGE Narodowym – tak karierę zaczynał Maciej Rosołek

W kadrze do lat 21 już wcześniej znalazła się dwójka piłkarzy, która w zeszłym sezonie przywitała się z kibicami PKO Ekstraklasy golem w debiucie. To Bartosz Białek oraz Bartosz Bida. Od premierowego trafienia do zagranicznego transferu tego pierwszego minęło nieco ponad dziewięć miesięcy. 18-letni Białek zdołał zagrać w 19 meczach ligowych i strzelić w nich dziewięć goli, stając się trzecim najskuteczniejszym Polakiem w rozgrywkach. Młodzian, który przebojem podbił Ekstraklasę był gorszy tylko od Jarosława Niezgody i Piotra Parzyszka. Żadnego z polskich podiumowiczów nie ma już w lidze. Na Białka skusił się VfL Wolfsburg, który wyłożył około 5 milionów euro. Ostatnio nastolatek zadebiutował w Bundeslidze i został wybrany nawet graczem meczu. Był to jednak żart kibiców – Polak przebywał bowiem na boisku zaledwie przez 33 sekundy i nie dotknął piłki.

Przed Białkiem jednak szanse na grę. Jego pracą na treningach zadowolony jest trener Oliver Glasner, zaś skutecznością nie grzeszą pozostali napastnicy. Białek mimo powolnej aklimatyzacji w mieście Volkswagena jest o kilka długości przed pozostałymi piłkarzami, którzy w Ekstraklasie zaczęli od gola w debiucie.


Na drugim biegunie znajduje się Bartosz Bida, który w poprzednim sezonie stanowił o sile Jagiellonii Białystok, by w nowych rozgrywkach być czasem zsyłanym do trzecioligowych rezerw. W poprzednim sezonie napastnik mogący pełnić także rolę skrzydłowego zagrał w 25 meczach, z czego w 19 wybiegł w podstawowym składzie. Strzelił pięć goli. Teraz pod wodzą Bogdana Zająca tylko raz był pierwszym młodzieżowcem na placu gry. Więcej minut dostaje w III lidze i reprezentacji do lat 21. To właśnie były gracz Wigier Suwałki uratował remis w meczu z Bułgarią i przedłużył nadzieje Polaków na awans na młodzieżowe mistrzostwa Europy. Teraz Bida znalazł się w kadrze Macieja Stolarczyka, ale jeśli dalej nie będzie grał w Jadze i z tym może być trudno.


Dowołany do kadry został również inny junior, który przywitał się z Ekstraklasą golem. Filip Marchwiński po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców jeszcze przed reformą rozgrywek i obowiązkowym występem młodzieżowca w składzie. Na nieco mniej niż miesiąc przed swoimi 17. urodzinami "Marchewa" wszedł w meczu z Zagłębiem Sosnowiec i pogrążył beniaminka, a jego Kolejorz wygrał 6:0. To zdecydowanie był dzień poznańskiej młodzieży.


Dwa lata później zarówno Marchwiński, jak i Tymoteusz Puchacz wychodzą w pierwszym składzie meczów Lecha w Lidze Europy. Choć trzeba przyznać, że więcej mówi się o tym drugim, to na Marchwińskiego jeszcze przyjdzie czas. 18-latek jest nieco w cieniu powołanego do kadry A Jakuba Kamińskiego, lecz w przypadku harmonijnego rozwoju może podążyć ścieżkami Jakuba Modera czy Roberta Gumnego i trafić do zagranicznego klubu za niemałe pieniądze. I na razie ma na to znacznie większe szanse niż juniorzy Legii, którzy strzelali gole jego drużynie.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także