{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Wpadka reprezentacji Francji. Sensacyjna porażka z Finlandią

Koniec fantastycznej serii mistrzów świata. W środowym meczu towarzyskim Francja uległa reprezentacji Finlandii ponosząc pierwszą porażkę od czerwca. Jak to się stało, że Finowie pokonali ją po ostatnim pogromie z Polską?
Francuzi wyraźnie byli stroną dominującą w tym spotkaniu, jednak razili nieskutecznością i nie potrafili przekuć przewagi w korzystny wynik. Mistrzowie świata oddali aż 23 strzały na bramkę Jesse Joronena, jednak jedynie 4 w światło bramki.
Po stronie Francuzów zawiódł Moussa Sissoko, który źle zagrał pod pressingiem Finów i bezpośrednio doprowadził do utraty pierwszej bramki. Na straty musi też spisać ten mecz Marcus Thuram. Dla syna Liliana Thurama był to debiut w trykocie seniorskiej reprezentacji i jego forma strzelecka była daleka od tej, którą prezentuje na co dzień w Borussii Moenchengladbach. Miał dwie stuprocentowe sytuacje, ale najpierw oddał strzał w trybuny, zaś później przegrał pojedynek z broniącym bramki Finów Joronenem. Mimo aktywności w polu karnym przeciwnika zabrakło mu szczęścia i nie potrafił zamienić sytuacji na gole.
Zgoła odmienną postawą wykazali się inni debiutanci w środowym meczu. Onni Valakari oraz Marcus Forss szczególnie zapamiętają datę 11 listopada, bo to właśnie ich gole przeważyły szalę zwycięstwa na stronę Finów.
Ten pierwszy popisał się fantastycznym uderzeniem ustalającym wynik na 2:0 i za swoją pozbawioną kompleksów grę został obwołany zawodnikiem meczu. Z kolei Forss skrzętnie wykorzystał błąd Sissoko, otwierając wynik spotkania. Pojawienie się świeżej krwi w reprezentacji Finlandii pozwoli na odciążenie Teemu Pukkiego i oparcie siły ognia na innych strzelbach.
Dla wielu dość dziwne może się wydawać to, że Francja gładko uległa zespołowi, który ostatnio przegrał z naszą reprezentacją aż 1:5. W porównaniu z drużyną, która grała z biało-czerwonymi, w zwycięskiej ekipie Finów zaszło parę drobnych, choć jak widać kluczowych zmian.
Formacja defensywna została wzbogacona o Niko Hamalainena. Zawodnik Queens Park Rangers rozegrał świetne zawody, najpierw odcinając od podań Wissama Ben Yeddera, a później Antoine'a Griezmanna.
Oprócz urodzonego w Stanach Zjednoczonych Fina dobrze zagrał też Ilmari Niskanen oraz Rasmus Karjalainen, którzy również nie wystąpili w spotkaniu z Polską. Poza tymi zmianami personalnymi z Francją zagrał w zasadzie ten sam zespół, który został rozbity przez Polskę.
Finowie pokazali, że odpowiednia motywacja potrafi zdziałać cuda i sprawili niespodziankę pokonując Francuzów. Co ciekawe, pierwsza jedenastka skandynawskiej drużyny w tym spotkaniu miała przed meczem zaledwie trzy bramki na swoim koncie. Dla porównania – sam Olivier Giroud miał ich 42. Dla mistrzów świata była to pierwsza porażka u siebie od ponad dwóch lat, kiedy to ulegli Kolumbii w sparingu przed mundialem. Nie oznacza to jednak, że Francuzi nie popełniają błędów. W eliminacjach do MŚ 2018 bezbramkowo zremisowali u siebie z Luksemburgiem.
Dla Trójkolorowych była to pierwsza porażka u siebie z drużyną spoza czołowej "50" rankingu FIFA od 10 lat, kiedy to ulegli Białorusi. Co ciekawe, mecz ten odbył się na tym samym stadionie – Stade de France w Saint-Denis.