{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Z reprezentacji piłkarzy ręcznych do kadry piłkarzy nożnych w 10 miesięcy. Niezwykła historia 23-latka z Wysp Owczych
Maciej Wojs /
Hilmar Leon Jakobsen zadebiutował w środę w towarzyskim meczu reprezentacji Wysp Owczych z Litwą. Informacja ta nie byłaby niczym specjalnym, gdyby nie fakt, że jeszcze w styczniu 23-latek wystąpił w meczu reprezentacji... piłkarzy ręcznych. – Wciąż trudno mi w to wszystko uwierzyć – przyznaje.
Powrót Superligi, co z ME 2020? Oglądaj nowy odcinek "7. Metra"
Przez ostatnie siedem lat, piłka ręczna była codziennością dla pochodzącego z Torshavn napastnika. Jakobsen grał na skrzydle w barwach miejscowego klubu H71, a w styczniu tego roku zadebiutował w drużynie narodowej w meczu eliminacji mistrzostw świata 2021. W starciu z Luksemburgiem rzucił nawet trzy gole. Jego zespół wygrał 24:22.
Pasją 23-latka był jednak futbol. To tę dyscyplinę trenował jako dziecko. W wieku 13 lat musiał jednak poddać się zabiegowi biodra, który postawił jego karierę pod znakiem zapytania. Lekarze sugerowali, by zmienił dyscyplinę na taką, która w mniejszym stopniu będzie eksploatować kontuzjowane biodro. – Wybrałem szczypiorniaka, bo byłem do tego zmuszony. Wciąż chciałem grać w piłkę... – opowiada w rozmowie z TV2.NO.
W marcu pandemia koronawirusa storpedowała jednak rozgrywki piłki ręcznej na Wyspach Owczych, a Jakobsen, szukając okazji do tego, by pozostać w formie, zgłosił się na treningi do klubu piłki nożnej HB Torshavn. To był strzał w dziesiątkę. Najpierw trafił do trzeciej drużyny. Z czasem zagrał w kilku spotkaniach drugiego zespołu, aż w końcu w czerwcu zaproponowano mu występy w pierwszym zespole.
Początkowo... odrzucił tę ofertę. – Nie mogłem jednak się z tym pogodzić. Kocham piłkę ręczną, mam z nią związanych wiele wspaniałych wspomnień, ale to gra w piłkę nożną była moim marzeniem. Musiałem w końcu skorzystać z tej okazji – przyznaje.
Wejście do nowej drużyny miał znakomite. Już w drugim spotkaniu strzelił gola. Do listopada zdołał uzbierać w sumie 12 trafień w 17 meczach, a do tego został z HB mistrzem kraju. Pod koniec października otrzymał zaś pierwsze powołanie do reprezentacji. I znowu o wszystkim zadecydował przypadek – Jakobsen znalazł się w składzie, bo pandemia koronawirusa zatrzymała w Niemczech grającego tam Joana Simuna Edmundssona. To właśnie w miejsce pomocnika Arminii Bielefeld 23-latek otrzymał zaproszenie na zgrupowanie poprzedzające towarzyski mecz z Litwą oraz spotkania w Lidze Narodów UEFA z Łotwą i Maltą.
Jakobsen stawił się na nim bez jakichkolwiek oczekiwań. – Nic nie planuję, nic sobie nie zakładam. Staram się być tu i teraz. Będę ogromnie szczęśliwy, jeśli dostanę szansę gry, ale wszystko zależy od trenera. Ale myślę, że nie... A zresztą, nie, wolę już nic nie mówić – stwierdził.
Ku swojemu zaskoczeniu, szansę otrzymał już w meczu z Litwą. I to od razu w wyjściowym składzie! W sumie rozegrał pełne 90 minut i był bliski zdobycia bramki, ale piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki. Z bliskiej odległości dobił ją jednak Gunnar Vatnhamar i były piłkarz ręczny zanotował ostatecznie asystę przy honorowym golu swojej drużyny na 1:2. Na własne trafienie musi poczekać co najmniej do soboty – wtedy Wyspy Owcze zagrają w Rydze z Łotwą.